~Ojciec wraca z mlekiem~

30 7 9
                                    

-Jak to co... Porozmawiać - Powiedziałem spokojnie i zobaczyłem jeszcze większe zaskoczenie na jej mordzie.

Haha... Nie spodziewa się takiej rozmowy jaką dla niej szykuje.

-Porozmawiać? A niby o czym? Po pierwsze, zabiłeś moich strażników i uciekłeś z aresztu, co sprawia, że mogę cię w każdej chwili schwytać - Powiedziała Undyne z wyczuwalną wyższością.

-Ta? To zajebiście - Odpowiedziałem wywracając oczami i krzyżując ręce na klatce piersiowej.

-Wyszydzanie z królewskiego strażnika jest karane tak więc...- Rzuciła w moją stronę włócznią.

Na szczęście w ostatniej chwili zamachnąłem się nożem przecinając włócznie idealnie wbpaazdłuż na pół. Spojrzałem na upadającą broń i uśmiechnąłem się... Lecz nie tak jak zawsze. W moim uśmiechu było coś... Co przerażało nawet mnie.

-Porozmawiajmy trochę... Dłużej - Powiedziałem z uśmiechem obracając w dłoni nóż.

-Dołączyłeś do tego cholernego człowieka prawda?... Nie ujdzie ci to na sucho- Powiedziała i przywołała kilka niebieskich włóczni, którymi we mnie strzeliła.

-To co zrobiłem, to był mój wybór i nic ci do tego, a jeśli coś ci nie pasuje, to twój problem- Powiedziałem unikając wszystkich włóczni, nawet się przy tym nie męcząc.

-Tak? Jedynym problemem jesteście wy... Zdradziłeś wszystkie potwory! A w tym swojego brata!- Wykrzyczała ze złością w głosie, patrząc się na mnie z nienawiścią.

-Nie mieszaj go w to!- Zaczęła irytować mnie ta rozmowa.

-A dlaczego? Ah... Bo pewnie go zabiłeś!- W tym momencie moje oczodoły zrobiły się puste.

Wszystko o czym w tamtej chwili myślałem... To zabić Undyne. Jak ta szmata mogła takie rzeczy mówić... Zacisnąłem rękę na nożu, a tuż po chwili dookoła mnie pojawiło się kilkanaście ostrych jak brzytwa noży. Uśmiech ponownie wszedł na moją twarz. A w oczach Undyne zobaczyłem strach... Piękne uczucie.

-Dawaj Sans... Zrób to- Powiedział po chwili Chara podchodząc do mnie.

Spojrzałem na niego kątem oka, lecz szybko skierowałem wzrok na rybcie, która stała trochę zdezorientowana. Gdy nasze spojrzenia się skrzyżowały, opanowała się i przybrała ofensywną postawę. Jak zabawnie.

Zaśmiałem się z niej, a następnie wystrzeliłem wszystkie noże w jej kierunku. Nie miała jak tego ominąć. Noże wbiły się w jej zbroje przebijając ją i tym samym przyszpilając jej ciało do ściany za nią.
Podszedłem bliżej Undyne i zaśmiałem się jej prosto w twarz.

- Jak teraz chcesz uciec?- Zapytałem biorąc do ręki swoją broń i umieszczając ją przy szyi strażniczki.

-Ty cholerny szkielecie... Na szczęście... Ta walka nie poszła na marne... Reszta podziemi została ewakuowana w bezpieczne miejsce... Więc nie zabijesz wszystkich - Zaśmiała się patrząc mi prosto w oczy.

Ah ta suka... Ja nie zabije wszystkich? Hahaha... Dobre żarty.

-Phahah... Ta góra zostanie tak pusta niczym moja dusza... Nie musisz się o to martwić- Powiedziałem i podciąłem jej szyję nożem.

Syknęła z bólu,ale już nic więcej nie mogła powiedzieć. Determinacja z jej ciała zaczęła uchodzić. Naprawdę zabawne. Jednak jej wzrok wciąż był skupiony na mnie oraz pełen nienawiści w moją stronę.
W końcu postanowiłem, że nie będę się dłużej z nią bawić i jednym sprawnym ruchem przeciąłem jej duszę na malutkie kawałeczki. Rozpadła się, a tuż po chwili to samo stało się z jej ciałem. Jedyne co po niej zostało to zbroja, która upadła na kupkę prochu.

Gest zapomnienia ~ KillInkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz