-Ja... Chyba nie dam rady pójść dalej - Powiedziałem cicho podchodząc do ściany i opierając się o nią.
-Co? Czemu? Oh... No weź!- Chara podszedł do mnie i położył ręce na biodrach patrząc się na mnie.
-Nie czuje się najlepiej... Boli mnie dusza- Powiedziałem jeszcze ciszej opuszczając wzrok na dół.
Zaszliśmy tak daleko i teraz co? Cholera! To wszystko przez tą pieprzoną truciznę... A bynajmniej tak myślałem.
-Dobra... Zróbmy tak, że ja pójdę zabić tego robocika i tu po ciebie wrócę ok? Siądź sobie, odpocznij czy coś - Powiedział chłopak i poklepał mnie po ramieniu.
Byłem nieco zaskoczony jego słowami, ale się zgodziłem. Innego wyboru i tak nie miałem. Zsunąłem się po ścianie i usiadłem na podłodze. Poraz kolejny spojrzałem na swoją nogę, której to kości były nieco zaczerwienione, a z pod wstążki zaczęła wypływać dziwna substancja.
To ja mam krew?
Zdziwiony olałem to i podniosłem wzrok aby spojrzeć na Chare. Stał i patrzył się na mnie, a gdy zobaczył, że robię prawie to samo to wywrócił oczami i podszedł do wejścia.
-To ja idę, wrócę szybko, raczej- Powiedział i tuż po chwili zniknął w ciemności.
Westchnąłem ciężko i wyprostowałem nogę. Ściągnąłem z niej wstążkę wywalając ją gdzieś na bok. Moja noga... Wyglądała jakby była zatruta, tylko nie wiedziałem czy to przez to czuje ból w duszy czy nie. Chciałem się jakoś tego dowiedzieć, no ale jak?
Znów ból. Skrzywiłem się zamykając oczy i przysunąłem do siebie nogę. Zacisnąłem na nich ręce wbijając palce w spodenki. Ból był okropny... Jakby ktoś wbijał kawałek szkła i rozrywał moją duszę. Nie mogłem nic na to poradzić, tylko siedzieć i mieć nadzieję, że to przejdzie. Hah... Tylko że... Nadzieja matka głupich.
Po niewiadomo jak długim czasie ból stał się mniejszy i zdatny do przeżycia. Przez to podniosłem głowę z nóg, mrugając kilka razy oczami.
Chary dalej nie było. Były więc dwie możliwości co mogło się z nim stać. Po pierwsze, dalej się z nim bije, po drugie mógł po prostu mnie olać i pójść dalej. Bo będąc szczerym raczej nie umarł.
Westchnąłem ponownie powoli wstając z trudem na nogi. Nagle usłyszałem czyiś krzyk. Co? Spojrzałem w stronę źródła dźwięku i zrozumiałem ,że dochodzi to z miejsca walki z Mettatonem. Nieco mnie to zaniepokoiło, dlatego też postanowiłem to sprawdzić.
-Pieprzyć tą nogę - Warknąłem do siebie i przeszedłem przez przejście.
Przywitała mnie totalna ciemnica. Cudownie, to jest to o czym całe życie marzyłem...
Po chwili światła się zapaliły i zobaczyłem Chare, który leżał na ziemi, a nad nim stał śmiejący się Mettaton w swojej wersji NEO.-Hahaha! Głupi jesteś kochaniutki! Myślałeś, że pokonasz tak wspaniałego robota jak ja? OHH YESSS! Poczuj swoją śmierć!- Powiedział Mettaton wymierzając działkiem w stronę Chary.
-Ha... Ha... Myślisz, że tak szybko się mnie pozbędziesz? Nawet jeśli mnie zabijesz... Ja tu wrócę... Silniejszy niż wcześniej...- Zaśmiał się powoli podnosząc się z ziemi i zaciskając mocniej rękę na nożu.
Chciałem coś zrobić, choćby coś powiedzieć, ale nie mogłem. Stałem jak wryty patrząc się na nich. Nie mogłem nic zrobić, co sprawiało, że stawałem się coraz bardziej wkurzony.
Muszę coś zrobić...
Zamknąłem oczy i zacisnąłem rękę w pięść. Jednak po krótkiej chwili dałem rękę do kieszeni i wyciągnąłem z niej nóż. Kątem oka spojrzałem na niego. Nie zastanawiałem się zbyt długo. Również nie przemyślałem do końca tego co chciałem zrobić, po prostu...
CZYTASZ
Gest zapomnienia ~ KillInk
RandomGdyby tylko dało się cofnąć czas... Czy nie byłoby wtedy pięknie? Jednak niosło by to za sobą ogromne ryzyko. Lecz bez ryzyka nie ma zabawy. A bez zabawy nie ma... Chryzantemy złociste, w połlitrówce po czystej, stoją na fortepianie i nie podlewa i...