Gilbert przez kolejny miesiąc uczył się ciężko do egzaminów, aczkolwiek sam. Charlotte zależało, żeby chłopak zdał te testy przed ich "wycieczką" o ile można tak nazwać podróż, która ma trwać przez około miesiąc. Nic dziwnego - nie miałby podczas niej czasu powtarzać, więc mógłby przez ten czas dużo zapomnieć.
Na szczęście nie było dużego problemu z tym, żeby mógł je napisać w terminie całkiem innym niż ten, w którym piszą jego rówieśnicy w szkole. W końcu jest w bliskich relacjach z rodziną królewską, a to daje przywileje.
Tymczasem księżniczka przez cały październik szykowała się na wyjazd. Musiała zapewnić warunki nie tylko sobie, ale także Gilbertowi. W dodatku w planach mieli zwiedzić nie jeden kraj, a trzy. Dla Charlotte nie była to tylko zwykła wycieczka, ale też idealny czas na poprawienie stosunków politycznych. W związku z tym, co chwila korespondowała z władcami Francji, Hiszpanii oraz Włoch żeby dogadać się w sprawie ich pobytu w tych krajach.
Oczywiście, wszyscy królowie zgodzili się żeby dziewczyna wraz ze swoimi towarzyszem zatrzymała się na ich dworach. Musiała jednak zapewnić sobie transport, ubrania oraz wyżywienie na czas przemieszczania się z Wysp Księcia Edwarda na ląd stały.
Mimo tego znalazła czas, żeby wieczorami spotykać się z Blythem, choćby na pół godziny. Wtedy ustalali ze sobą warunki i szczegóły tej podróży, które były dosyć konkretne. Gilbert musiał zachowywać się zgodnie z etykietą i zasadami panującymi w danym kraju, które miał poznać z książek. Jako oficjalnie jedynie przyjaciel Charlotte, nie powinien wtrącać się w jej rozmowy polityczne, a jedynie służyć jej swoim towarzystwem. Musiał na siebie uważać, ponieważ w każdym państwie są ukryci wrogowie danych władców, a otrucia na balach nie są niczym niezwykłym.
Charlotte za to miała go pilnować, co obiecała swoim rodzicom. Nie chodziło tu o to, kto jest silniejszy, ale o to, kto jest bardziej obeznany. A księżniczka wychowała się w tym świecie, doskonale poznając jego skomplikowaną filozofię.
Oboje wiedzieli, że to nie będzie taki łatwy wyjazd. Najpierw mieli płynąć tydzień rejsem do Hiszpanii, skąd po trzech dniach pojechać do Francji, a następnie po kolejnych pięciu do Włoch. Później przez półtorej tygodnia będą wracać kolejnym rejsem na wyspy księcia Edwarda, a kolejno przez trzy dni jechać na zamek.
Należy także zauważyć, że jest środek jesieni i pogoda nie sprzyja takim wyjazdom. Gilbert zapytał kiedyś Charlotte dlaczego wybrała akurat taki moment. Dziewczyna dosyć dobitnie wyjaśniła mu, że nie robi tego z własnej woli. Za niedługo ma zostać ona przyszła królową, a rozsądnie jest już przed tym nawiązać dobre relacje z sąsiadami.
Blythe był bardziej więc zestresowany podróżą, niż egzaminami. Było ustalone, że będzie zdawał je dwa dni przed wyjazdem, co nie było dogodnym momentem dla księżniczki, która nie wiedziała w co włożyć ręce. Mimo to, kiedy Blythe siedział zestresowany przed salą, czekając na egzaminatora, brunetka przyszła do niego.
- Wierzę w ciebie. Masz ogromną wiedzę, i jeszcze większe umiejętności. Wykorzystaj je, a na pewno zdasz.
- A dostanę jakąś zachętę? - Gilbert nie powstrzymał się przed wykorzystaniem sytuacji. Charlotte słysząc to przewróciła oczami, ale nachyliła się i dała chłopakowi całusa w policzek.
- Jak zdasz na co najmniej osiemdziesiąt procent, to możesz liczyć na coś więcej.No i taką motywację to ja rozumiem. - Pomyślał, nim wszedł na salę, zostawiając dziewczynę na korytarzu.
Kolejny przywilej jaki dostał, to taki, że na drugi dzień już były wyniki. Charlotte również wtedy do niego przyszła, z tą różnicą, że tym razem już do jego komnaty.
CZYTASZ
I wanna be your prince
FanfictionGilbert odkąd pamięta, chce zostać lekarzem. Jego marzenie jednak nie będzie łatwe do spełnienia, kiedy zostaje sierotą, a przez swoją podróż ma zaległości w szkole. Jego koleżanka, Diana Barry, jedzie w te wakacje do swoich dalekich krewnych - rod...