Pierwszego do domu wpuscilam psa. Oczywiście czekał na mnie gdy ściągnąłam kurtkę i buty. Pomogłam również Noahowi i poszliśmy do salonu
- Rex!? - wykrzyczał zszokowany Chris- Boże co ty tu robisz ? - spytał głaskając psa
- dobrze wiesz że pies Ci nie odpowie- odezwałam się gdy w końcu zauważyłam Chrisa- mama zostawiła go przywiazanego do lampy i kazała mi go wziąść bo nie chciałabym żeby wrócił do schroniska- dokonczylam
- A to wredna małpa
- gdzie tatuś? - spytał noa
- w pracy - odpowiedział
Zostawiłam ich samych bo musiałam iść do sklepu zoologicznego po jakieś rzeczy dla psa. Przez całą drogę rozmawiałam z willem i opowiedzialam mu o całej sytuacji. Mozna powiedzieć że był zadowolony z mojego czynu
***
Aktualnie byłam w domu. Kupiłam mojemu psu wszystko co najważniejsze. Oczywiście gdy wróciłam do domu to przybiegl do mnie jakby tęsknił za mną. Czuje że bedzie ze mną wszędzie chodzić
- dobrze że wróciłaś, bo rex aż piszczał gdy Ciebie nie było- usłyszałam
- nie wiedziałam że się tak do mnie przywiaze, skoro go kupiłam zapewniłam mu dom gdzie cierpiał Ale tutaj już nie będzie cierpieć- odpowiedziałam- A gdzie jest Noah?
- zjadł ciastka i poszedł się położyć- odpowiedział
***
Była Właśnie godzina dziewietnasta. Mój narzeczony dalej nie wracał do domu. Zaczęłam się niepokoić. Z cierpliwością czekałam na telefon od niego. Oczywiście nie dzwonił do mnie- Przepraszam ale muszę wyjść, obawiam się o willa i muszę do jego pracy pojechać wezmę ze sobą rexa- powiedzialam - rex idziemy- powiedzialam do psa - zajmij się noahem- poinformowałam brata. Oczywiście ufam mu i wierzę że mojemu dziecku nic się nie stanie. Ubrałam sie ciepło bo jest zimniej na dworze i razem z psem wyszłam z domu. Przy tym zabierając telefon i kluczyki do mustanga - wsiadaj - otworzyłam drzwi psu - zapewnie nie jeździłeś samochodem Ale uwierz mi pokochasz jeżdżenie tym samochodem - pocieszyłam psa bo zobaczyłam jak bardzo jest przerażony
Wjezdzalam właśnie w ulicę gdzie znajdowała się praca willa. Zabrałam ze sobą psa do budynku bo nie chce żeby został sam. Przywitałam się z sekretariatką która spotkałam przy wejściu. Również spytałam się gdzie jest will. Zaprowadziła mnie do drzwi i zostawiła mnie sama. Nie chciało mi się pukać bo wiem że nie muszę
- will?.. - zapytałam czując łzy w oczach
- kochanie to nie tak jak myślisz!- powiedział wysokim tonem
- nie? To wcale nie tak że ja właśnie przylapalam cie z swoją pracownica. Nie no świetnie! - wykrzyczałam- parę godzin temu było okej cieszyłeś się z tego co ci powiedzialam, powiedziałes mi że mnie kochasz a teraz Ci nie wystarczam?! - dalej krzyczalam - super tatuś który zaraz będzie miał drugie dziecko właśnie mnie zdradza - moja tama puściła. Łzy zaczęły lecieć oraz rozmazywać mój makijaż- podziękuje czegoś takiego - dodałam opanowywujac swój ton. Zawołałam psa i udałam się do wyjścia
- kochanie poczekaj! - wykrzyczał wyciągając za mną- daj mi to wytłumaczyć
- Ale tu nie ma co tłumaczyć
- to zaufaj mi chociaż
- zaufać? Ale niby jak? - spytałam z kpina - żebyś znowu mnie zranił?
Zaczęłam się kierować do wyjścia. William coś tam jeszcze krzyczał Ale nie miałam ochoty go słuchać. Dławiłam się łzami i to jeszcze przez niego. Nawet nie ucieszył się z nowiny że będziemy mieli córkę. Rzygać mi się chciało gdy przypomniałam sobie tą sytuację. Otworzyłam drzwi od samochodu dla psa po czym sama weszłam. Jechałam przez całą drogę dalej dławiąc się łzami. Droga zajęła mi dwadzieścia minut. Wchodząc do domu wpuscilam psa pierwszego. Ściągnęłam kurtkę i buty i udałam się do salonu gdzie był Chris.
CZYTASZ
Na zawsze przy tobie
Romancepewna dziewczyna o imieniu Victoria która nie narzeka na pieniądze oraz na kontakt z rodziną. Wychowuje się dobrze. Oceny ma zadawalajace. ma również przyjaciółkę która trochę zaczęła ja olewać. pewnego dnia gdy Vic wyszła na papierosa pewien przyst...