Rozdział 14

91 2 9
                                    

Następny dzień

Zaczęłam się szykować aby wyjść do kina. Nie powiedzialam O tym nikomu bo chętnie zabrali by się z nami. Ale skoro moja przyjaciółka poprosiła mnie żebym z nią wyszla no to czemu by nie. Nie wspomniała żeby kogoś zabrać ze sobą. Oraz nie wspomniała żeby nikogo nie brac. Ubrałam biały top z jakimiś znaczkami, jeansy i do tych jeansow katane. Uwielbiałam mojestylizacje. Były one wypełnione zainteresowaniem oraz miłością. Również ubrałam do tego białe nike. Wszystko pasowało idealnie. Zaczęłam kierować się w stronę schodów. Żeby powoli już wychodzić z Domu

- chłopaki wychodzę - powiedziałam ubierajac buty

- o której wrócisz? - spytał Chris dalej oglądając telewizor

- nie mam pojęcia, ale dam wam znać - stwierdziłam

Wyszłam z domu, drzwi zamknęłam bardzo cicho żeby nie przeszkodzić im w oglądaniu. Obejrzałam się za moją przyjaciółka. Po chwili zauważyłam jej samochód. Wyszedł z niego jakiś chłopak. Przygladałam mu się uważnie. Gdy podszedł bliżej zauważyłam że to mój stary znajomy który musiał wyjechać. Kiedyś byłam w nim zakochana. Gdyby nie William byłabym z nim. Podbieglam żeby wpaść mu w ramiona. Na co ten mnie mocno objął

- tęskniłam za Tobą - powiedziałam po chwili

- ja za toba też - odparł. Gdy w końcu mnie puścił poszłam przywitać się z moja przyjaciółka

- vic, twój dawny kolega idzie oglądać z nami - usłyszałam. Cieszyłam się z tego

- serio? W końcu będzie jak dawniej - odpowiedziałam uśmiechnięta

Po jakiś trzydziestu minutach byliśmy już pod kinem. Kupiliśmy sobie coś do jedzenia na seansie oraz do picia. Zajelam miejsca Po środku mojej przyjaciółki i mojego dawnego przyjaciela. Oglądaliśmy i śmialismy się w najlepsze. To był mój drugi najlepszy dzień w życiu. Cieszyłam się że spędziłam z nim dzień. Chciałabym żeby było jak dawniej. Żeby zamieszkał w naszym mieście i nigdzie nie wyjezdzal

Wróciłam do domu po 22. Gdy ściągnąłam buty od razu naskoczył na mnie William. Nie wiedziałam o co mu chodzi. Za nim go wyminelam musnelam go szybko po ustach i poszłam usiąść na kanape

- kim jest ten chłopak? - spytał, gdy pojawił się w salonie

- mój dawny przyjaciel, w którym się kochałam - odpowiedziałam. Niepotrzebnie o tym wspomniałam. Przez te słowa widziałam jak sie wkurza. A ja nie chciałam mieć kolejnej kłótni z nim

- cieszę się że mówisz mi dopiero teraz gdy on się pojawił i spędziłaś z nim dzień aż do 22! - powiedział głośniej

- Ale nie krzycz - spróbowałam go uspokoić

- nie będziesz mi mówić co mam róbic, bynajmniej nie w tym momencie! - zaczął krzyczeć

- Ale o co ci chodzi!? - powiedzialam - jest to mój dawny kolega chuj z tym że mi się kiedyś podobał! No bez jaj, chce z nim odbudować przyjaźń. Zrozum na tym mi zależy!! Zależy mi też na nas

- to na kim Ci właśnie zależy? Co? Zależy Ci na nim i na nas, wytłumacz mi to!

- mam dość - Powiedziałam głośno tupiąc. Ubrałam buty. Wzięłam torebkę, telefon, ładowarkę oraz skórzaną kurtkę. Wyszłam z domu. Nie wiedząc gdzie pójdę, do kogo pojde. Ale wiem jedno, mimo że przed chwilą wyszłam. On już do mnie dzwoni. Ja chce być w normalnym związku, A nie że on ma jakieś do mnie problemy. Najlepiej chyba będzie gdy wyjdę, a ich zostawię samych. Ale przecież mój brat mi tego nie wybaczy, przezyjemy zobaczymy. Wybrałam numer do mojego byłego przyjaciela i zapytałam się czy mogłabym u niego przenocować. Oczywiście się zgodził, nie powiedziałam mu prawdy Ale gdy będzie sie pytać odpowiem mu że mam pewne problemy w domu i nie powinno go nic więcej interesować. Byłam już pod jego domem. Ładny zarazem przytulny i to co kocham najbardziej duży. Mimo że kocham duże domy to i tak wolałabym mała kawalerkę Czy nawet wyjechać tam gdzie są te domy połączone z szkołą

- hej, vic wejdź - przywitał się i przepuścił mnie w drzwiach

- dziękuję Ci bardzo że mogę u ciebie przenocować- podziękowałam i ściągnęłam katane wieszając ją na wieszak. Nie usłyszałam odpowiedź bo wpił mi się w usta... podobało mi się. Po chwili całowaniu chciał zacząć mnie rozbierać. Zrzuciłam go z siebie i to ja usiadłam na niego okrakiem i zaczęłam rozpinac mu pasek od spodni. Widziałam na jego twarzy że mu się podoba. Gdy zdjęłam zobaczyłam jego członka był niby duży Ale jednak mały bo widziałam lepszego. W tym momencie zrozumiałam że nie mogę tego zrobić. Wyszłam z domu gdzie są dla mnie najważniejsze osoby. Rzuciłam w jego stronę spodnie które mu zdjęłam i usiadłam obok

- coś się stało? - spytał całując mnie po szyi schodząc niżej do dekoltu

- zapomniałam się, ja nie mogę tego zrobić komuś -odparlam - masz tu jakiś pokój gościnny?

- mam - pojawił się nagle przede mna dalej całując mój dekolt tym razem jechał w stronę moich ust. W jednej chwili go odpchnelam.

- zaprowadzisz mnie do niego? - spytałam wstając- muszę się przespać

Zaprowadził mnie do pokoju gościnnego. Poprosiłam go żeby w nocy mi tu nie przychodził. Bo nie czułam się Dobrze z myślą że prawie zdradziłam Williama. Nie powiem mu o tej całej sytuacji bo wiem jak zareaguje. Bynajmniej albo mnie znienawidzi i będzie to koniec albo zabije Oliviera mojego przyjaciela. A wolałabym żeby już ze mną zerwał niż kogoś zabijał

***

Wstałam dosyć wcześnie. Mimo że cały czas rozmyślałam o tej sytuacji. Jedynie obudziłam się tylko dlatego że nie mogłam się z tym pogodzić. Zabrałam katane, telefon i torebkę. I poszłam w stronę kuchni. Nawet nie wiedziałam gdzie ona jest. Gdy nie mogłam jej znaleźć poszłam ubrać buty. Olivier jeszcze spał więc bardzo cicho wyszłam z jego mieszkania i zaczęłam kierować się w stronę domu Williama. Mam nadzieję że trochę ochlonal.

Droga do jego domu zajęła mi krótko, znalazłam się przed drzwiami. Zauważyłam przez okno że pali się światło w salonie. Modliłam się tylko żeby było dobrze. Wzięłam głęboki wdech i otworzyłam drzwi. Znalazłam się w środku botów nawet nie ściągnęłam, przeszłam odrazu do salonu. Zauważyłam ich, którzy zasypali na kanapie

- hm.m - zaczął gawęrzyć Chris. Otworzył szerzej oczy, widziałam że był zdziwiony że wróciłam - will, wstawaj- odparł do chłopaka po lewej

- co jest.. - powiedział przebudzajac  sie. On po chwili też otworzył szerzej oczy - Jezu vic - wstał od razu mnie przytulajac. Mam nadzieję że nie Mam żadnej malinki. Ale jeżeli będę mieć powiem że nocowałam u Ashley i ze graliśmy w butelkę - gdzie ty byłaś? - spytał przytulajac mnie bardziej

- byłam... u Ash- odpowiedziałam patrząc ponuro w ścianę

- nigdy mi takiego czegoś nie rób.. proszę- usłyszałam

- to ty nigdy się nie wkurzaj tylko dlatego że spotkałam się z dawnym przyjacielem w którym się kochałam- powiedzialam w końcu go przytulajac

- dobrze, nie będę- usłyszałam po raz kolejny

Niechętnie się od niego odkleilam. Byłam tak zmęczona że czułam jak zaraz opadne na podłogę. Pogoniłam chłopaków spać A sama położyłam się na kanapie. Gdy byłam już na skraju snu dostałam wiadomość

Od Olivier

Gdzie zniknęłaś?

Do Olivier

Wróciłam do domu, cieszę się że mogłam u ciebie przenocować. O tej wczorajszej sytuacji proszę Cię nikomu nie mów

Od Olivier

Na spokojnie cukiereczku ty mój<333

Śmiesznie że mnie tak nazywa. Wyłaczyłam telefon i położyłam się spać. Na szczęście miałam ustawiony kod, nikt go nie znał więc nie będą wiedzieli o co chodzi

14 Rozdział już za nami. W tym rozdziale się trochę działo, ale to normalka. Miłego czytania

Do następnego kocham ♡

Na zawsze przy tobieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz