Rozdział 19

93 3 1
                                    

Kolejnego dnia wstałam dość późno. Ale to kazdy wie dlaczego. Wstawajac z łóżka ostro zakreciło mi się w głowie. Najszybciej jak mogłam usiadłam znowu na łóżko. Oczywiście uważając na brzuch. Szczerze mój brzuch wyglądał jak największy arbuz który może istnieć. Nagle poczułam się źle. Bardzo źle. Wzięło mnie na wymioty. Miałam gdzieś że ktoś się myje. Oby dwóch widziałam nago więc nie mam się czego wstydzić. Pognałam do łazienki nawet nie pukajac. Otworzyłam szybko toaletę i zaczęłam wszystko zwracać

- Kurwa siostra poczekaj - powiedział do mnie mój brat. Czyli wiadomo kto już sie mył. Po chwili poczułam jak unosi moje włosy- będzie dobrze jesyem tu z Tobą- dopowiedzial  

- dziękuję.. - odpowiedziałam gdy skończyłam wymiotować - niestety to są skutki bycia w ciąży - odparłam

- jeszcze tylko trzy i pół miesiąca- usłyszałam. Spojrzałam na niego ze zdziwieniem

- Tak niby trzy i pół miesiąca Ale później będę musiała wstawać rano karmić mojego synka - dodałam

Spojrzał się na mnie jak na debilke. Pozostawiłam go w łazience samego. Od razu poszłam do kuchni. Myślałam że napotkam tam Williama. Ale niestety musiał gdzieś wyjść. Nudziło mi się samej w domu więc postanowiłam że stworzę grupę z moimi przyjaciółkami

Do idiotki<3

Vic: kochane moje mam wam cos do przekazania

Mia: co to takiego?

Ashley: też chciałabym wiedzieć bo bez powodu nie zrobiłaś tej grupy

Vic: mądrala się odezwała, dobra przejdę do rzeczy. Od razu przepraszam że was o tym nie poinformowałam Ale zbytnio nie miałam czasu, jestem w piątym miesiącu ciąży prawie szóstym

Ashley: I ZE TY NAS INFORMUJESZ DOPIERO TERAZ? GDY JA CIE CHCIAŁAM NA PIWO ZAPROSIC?!?!

Mia: moje gratulacje!! Ashley opanuj się, miała prawo nam o tym nie powiedzieć

Vic: chociaż jedną normalna haha

Ashley: dobra, przepraszam że na Ciebie tak naskoczyłam gratulacje kochana

Vic: moje kochane muszę już spadać bo mój brat mnie woła

Odłożyłam telefon i poszłam sprawdzić czemu wołał mnie mój brat. Odgłos dochodził z jego pokoju. Pofatygowałam się tam bardzo wolno bo nie nauczyłam się jeszcze schodzić szybko z schodów

- coś się stało? - spytałam otwierając drzwi

- William dzisiaj nie wróci na noc - usłyszałam

- czemu?

- niby sprawy prywatne - odpowiedział A ja jedynie przewróciłam oczami

- dobra ja później do niego zadzwonię- poinformowałam chłopaka i poszłam spowrotem do kuchni. Te schody to były dla mnie wyzwaniem

***
Właśnie skończyłam rozmawiać z williamem. Nasza rozmowa zajęła nam dwie godziny. Nie będzie go na noc w domu bo musi cała noc trenować do wyścigów. Śmiesznie trochę że muszą trenować w nocy gdy później mają trzy godziny żeby się wyspać

***

Cztery miesiące później

Miesiąc temu urodził nam się nasz synek Noah. Cieszyliśmy się strasznie. Najgorsze było to że musiałam pobyć trochę w szpitalu po jego urodzeniu. Akurat nie byłam sama bo chlopacy nas odwiedzali. Wszystko mieliśmy kupione dla naszego bombelka. Nikt z nas nie wiedział jak się opiekować dzieckiem. Ale sama stwierdziłam że to samo do nas przyjdzie. Była godzina dwudziesta. Za godzinę William zaczyna wyścig. Mimo że do naszej rodziny doszedł kolejna osoba to on dalej bierze udział w wyścigach. Poprosił mnie żeby zabrała ze sobą noah'a oczywiście mój brat idzie ze mną. Niestety musieliśmy się ubrać cieplej bo był taki czas że robiło sie zimniej

- Chris, dasz noah'a do wózka? - wykrzyczałam szukając kurtki

- na spokojnie, A ubrałaś go ciepło? - spytał

- Tak

Gdy znalazłam kurtkę w końcu mogliśmy wyjść z domu. Mój brat prowadził przez cały czas wózek. Podziękowałam mu za to że wziął ode mnie wózek gdy byliśmy na miejscu. Żeby dodać mu otuchy podniosłam nasze dziecko na ręce. Zauważył nas i raczej poprosił sędzie o pięć minut przerwy. Oczywiście że się zgodził bo podbiegł do nas

- hej skarbie - musnal mnie po ustach biorąc przy tym dziecko

- chciałeś żeby też był - powiedziałam

- dziękuję - odpowiedział oddajac mi bombelka - muszę lecieć- powiedział po czym pocałował mnie w policzek

Zaczęły się odliczania do startu. Nie musiałam się jakoś stresować bo wiem że i tak wygra. Za to mój brat cały się stresował

- Christopher wszystko okej? - spytałam spoglądając na niego. Nazwałam go tak bo zawsze matka go tak nazywała

- niby tak ale jednak nie - odpowiedział - nie wiem czy wiesz ale twój chłopak jedzie z przestępcą który potrafi rozpalić ogień w czyimś samochodzie- dodał

- czekaj.... skąd ty to wiesz?! - spytałam trochę głośniej bo było słychać silniki

- zauważyłem go gdy stał przy czerwonym samochodzie - całe szczęście że nie przy czarnym bo w tym samochodzie jechał William - kombinował coś przy nim gdy nikt nie patrzył- dopowiedział

- Kurwa.. - jękłam pod nosem - no i co my teraz zrobimy? - spytałam

- nie wiem, możemy do niego napisać bo chyba ma telefon ze sobą- zaproponował

- to pisz do niego

- odpisał że wie Ale nie podchodził jeszcze ten typ do jego samochodu - usłyszałam

- czyli może wygrać? - spytałam

- tak

***
Wracaliśmy właśnie do domu z kolejnym pucharem, tym razem złotym. Przez całą drogę się Do nikogo nie odzywałam. Noaha dałam do prowadzenia willu A sama rozmyślałam kiedy moja przyjaciółka ma urodziny. Chciałabym ją zaprosić chodź ten raz żeby mogła zobaczyć nasze dziecko. Mam nadzieję że i ona będzie w ciąży bo chce być ciocia. Chyba gdy złożę jej życzenia to napisze jej że czekam kiedy zostanę ciocią. Zaczęliśmy zbierać się po  godzinie Bo chcieliśmy posiedziec na świeżym powietrzu żeby Noah się lepiej dotlenił. Gdy byliśmy w połowie drogie zauważył coś czego nie chciałam

- A kogo moje oczy widzą- usłyszałam glos mojego ojca

- też się nie cieszę- odpowiedział Chris

- siostra! - wykrzyczała julitka?

- o jeju jak ty urosłas- poczochrałam ją po włosach

- córko czy ty byłaś w ciąży- spytała się mnie matka

- może tak może nie, A zresztą co cie to interesuje - odpyskowałam - coś konkretnego chcecie bo chcemy wracać do domu - zapytałam bez uczuciowo - nie? No to super chłopaki idziemy- zwróciłam się do chłopaków

Cała drogę szliśmy w ciszy, czasami tam noah płakał Ale dałam radę go uspokoić. Gdy wróciliśmy do domu czułam się bardzo zmęczona. Uspałam naszego bombelka i sama poszłam położyć się spać.

Kolejny rozdział!!!!!

Kocham i do nastepnego<3

Na zawsze przy tobieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz