Was It All Worth It

37 5 7
                                    

Wróciłem do domu i przypadkowo trzasnąłem drzwiami. Myślałem, że zwróci to uwagę mojego ojca, ale jak się okazało, zasnął na kanapie.
Szybkim krokiem poszedłem do kuchni i wyjąłem szklankę z szafki, starając się nie narobić hałasu. Nalałem sobie wody i poszedłem w stronę schodów.

-Czemu tak późno wróciłeś?- spytał zasypanym głosem ojciec, dalej miał zamknięte oczy.
-Byłem z kolegami w pubie- odpowiedziałem stając na schodku.
-Do nauki się weź, a nie po barach chodzisz. Z ciebie ma być dentysta, a nie pijak- wymruczał odwracając się na drugi bok.

Słysząc jego słowa tylko wywróciłem oczami, jakim prawem ktoś taki jak on wypomina mi nieróbstwo?
Poza tym nie ma opcji żebym został dentystą, po dziś dzień nie wiem co sobie moi rodzice myśleli nakłaniając mnie na ten kierunek. Jeśli tylko będę mial możliwość to zmieniam specjalizację na biologię , bo nie widzi mi się grzebanie w buziach obcych ludzi.

Otworzyłem drzwi od swojego pokoju i momentalnie poczułem powiew świeżego, zimnego powietrza. Muszę pamiętać, żeby zamykać okno jak wychodzę.
Odłożyłem szklankę na etażerkę i padłem zmęczony na łóżko. Leżałem i rozmyślałem, próbowałem wymyślić dalszy tekst bądź melodię do piosenki, którą zacząłem dzisiaj tworzyć, ale jak narazie nic mi nie przychodziło do głowy. Zacząłem lekko przysypiać, ale wtedy wybudził mnie dźwięk telefonu. Szybko wstałem i podbiegłem do komody.

-Słucham?- zacząłem, nie ukrywając swojego zmęczenia w głosie.
-Roger...-usłyszałem znajomy głos po drugiej stronie.
-Clare? Wszystko w porządku?- spytałem zaniepokojony słysząc ton mojej siostry.
-Tak, po prostu- próbowała złożyć zdanie, ale łzy jej przeszkadzały.
-Spokojnie- próbowałem opanować sytuację. -Coś się stało? Mam do ciebie przyjechać?- starałem się uzyskać jakiekolwiek informacje od mojej siostry.
-Mama straciła pracę Rog- powiedziała w końcu. -Nie mam jak zapłacić za studia i nie wiem ile jeszcze pomieszkamy w tym domu, podejrzałam dokumenty mamy i jeśli nie zapłaci do końca miesiąca to wylądujemy na ulicy- głośno szlochała do słuchawki.
-Co? Czemu nic mi mama nie powiedziała?- zacząłem zszokowany.-Nie ważne, wprowadzicie się do nas, mama znajdzie nową pracę tutaj, a ja zacznę opłacać twoje studia, nie wiem, mogę nawet wziąć kredyt!- zacząłem panikować i rzucać wszystkie pomysły jakie mi przyszły do głowy.
-Nie Rog, wiesz jaka mama jest, nie mieć nic wspólnego z ojcem, z resztą, nie ma co się dziwić- zaśmiała się przez łzy wypowiadając ostatnie zdanie. -Muszę zrezygnować ze studiów Rog, na jakiś czas. Pójdę do pracy na pełen etat i damy radę, przynajmniej do czasu aż mama nie znajdzie nowej pracy- dodała pewnym głosem.
-Czy to znaczy, że-zacząłem, ale miałem tak mocno ściśnięte gardło od łez, że nie byłem w stanie dokończyć zdania.
-Tak Roger, przepraszam- znowu zaczęła płakać. -Jak narazie zostały nam tylko rozmowy telefoniczne. Jeśli będę miała możliwość to do
ciebie przyjadę, ale nie mogę ci nic obiecać- powiedziała prawie szeptem.
-Clare...-smutno westchnąłem.
-Roger muszę kończyć, obiecać mi, że zadzwonisz w tym tygodniu- weszła mi w słowo.
-Obiecuje, dobranoc- odpowiedziałem siostrze.
-Dobranoc Roger, kocham cię- szybko odpowiedziała
i odłożyła słuchawkę.

-Właśnie dlatego mieszkasz teraz ze mną- usłyszałem głos ojca, a chwilę później dostrzegłem go w drzwiach wejściowych do pokoju, musiał słyszeć całą rozmowę. -Placówka twojej mamy zaczęła podupadać, najpierw zaczęło się od mniejszej pensji, przez co nie mogła sobie pozwolić na to by wasza dwójka mieszkała z nią pod jednym dachem, a dzisiaj, musieli zamknąć biznes- dodał spokojnym głosem.
-I mówisz to tak po prostu? Bez żadnych emocji?! Nie przeszło ci przez myśl żeby jej pomóc?!- zacząłem krzyczeć widząc obojętność ojca.
-Pragnę ci przypomnieć Roger, że mieszkasz pod moim dachem i jesz za moje pieniądze, więc pomogłem twojej matce- odgryzł się, dalej utrzymując ten sam ton.
-Gówno prawda! Robisz to, bo musisz! Gdyby nie prawo już dawno bym żył na ulicy- wrzeszczałem na niego ze szklanymi oczami.
-Jesteś dorosły, jeśli wolisz ulicę to proszę bardzo- skończył i wyszedł z pokoju.

Trzasnąłem drzwiami, których on nie zamknął i zjechałem po nich aż w końcu znalazłem się na ziemi. Schowałem głowę między kolanami i głośno westchnąłem. To prawda, powinienem być mu wdzięczny, że utrzymuje mnie, ale wciąż mam do niego ogromny żal jak bardzo go wszystko nie obchodzi. Z jednej ukazuje mi dobre serce dobrowolnie przyjmując mnie pod swój dach, a z drugiej nie chce pomóc mamie i C w trudnej sytuacji. Co jest nie tak z moim ojcem?

Po paru minutach, które zdawały się trwać wieki, wstałem z podłogi i sięgnąłem po papierosy, które były schowane w szafce nocnej. Usiadłem na parapecie przy otwartym oknie, wyjąłem z paczki jedną fajkę i odpaliłem ją, mocno się przy tym zaciągając. Wkładając papierosa między usta szybko wstałem i poszedłem odpalić muzykę, zdecydowałem się na album Electric Ladyland. Zmniejszyłem głośność odtwarzacza na taką, by muzyka była słyszalna tylko w moim pokoju i ponownie siadłem na oknie, obserwując otoczenie. Po wypaleniu papierosa wyrzuciłem peta przez okno i zszedłem z parapetu. Poszedłem wziąć prysznic, a kiedy wróciłem do pokoju zamknąłem okno i położyłem się na łóżku.

Żałuję, że nie wziąłem ze sobą suszarki, nienawidzę spać w mokrych włosach. Patrzyłem w sufit i kontynuowałem swoje rozmyślenia do czasu aż ostanie nuty Voodoo Child nie zakończyły albumu. Stwierdziłem, że nie chce mi się wstawać i chować płyty do pudełka, pomyślałem, że zrobię to jutro. Przykryłem się kołdrą po uszy i zacząłem usypiać.
_________________________

pisałam to w dziwnym stanie nie spania przez 3 dni z rzędu wiec pewnie są jakieś nielogiczne rzeczy.

Love, Hope And Confusion Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz