•Procession•

238 34 37
                                    

   Otworzyłem ciężkie drzwi do klasy i przepuściłem wszystkie dziewczyny, wszystkie wyglądały tak samo - długie blond włosy, duże kolczyki, dzwony nic szczególnego, ale była jedna która się wyróżniała - Mileena O'Honey. Wyróżniała się nie tylko swoim wyglądem, bo była krótko ściętą blondynką i ubierała się głównie w skóry, ale również charakterem. Była bardzo silną i zadziorną kobietą, ale ja lubiłem takie.
Zobaczyłem, że wspomniana dziewczyna siada z tyłu, więc puszczając drzwi ( które poleciały na losowego chłopaka z mojej grupy ) poszedłem usiąść przy blondynce.

— Cześć Hon.— Przywitałem się przysuwając się do ławki.
— Goń się Taylor.— Odpowiedziała w typowy dla siebie sposób.
— Miłej niż zwykle, okres ci się skończył.— Spytałem a ta przewróciła oczami i spojrzała na mnie z delikatnym uśmiechem.
— Czy ja ci tutaj pozwoliłam siąść?!— Uniosła głos i wstała z ławki przez co zwróciła uwagę pozostałych uczniów w tym Tima który dopiero wchodził do klasy.
— Zluzuj stringi kobieto, przecież ja nic nie robię!— Wrzasnąłem gestykulując, gdy nagle do klasy wszedł wyładowca.
— Panno Honey niech pani zajmie miejsce i zaczynamy wykład. — Rzucił surowo nie odrywając wzroku znad swoich papierów.
— Jeszcze tego pożałujesz Taylor. — Wycedziła przez zęby i poszła do innej ławki.

Spojrzałem na Tima gdy ten podchodził do mnie z widocznym zmieszaniem wymalowanym na twarzy.

— Coś ty znowu zrobił blondyneczko?— Zapytał gdy kładł swoje rzeczy na ławce w której siedziałem.

—Grupa alkilowa to jednowartościowa grupa organiczna, utworzona przez formalne usunięcie atomu wodoru z cząsteczki węglowodoru alifatycznego, najczęściej alkanu.— Powiedział profesor na którego nie zwracałem zbytnio uwagi.
— Panie Taylor, notuje pan?— Przerwał swoją wypowiedź gdy zobaczył, że bawię się długopisem.
— Tak, tak, oczywiście. — Odpowiedziałem szybko i spojrzałem na swój pusty zeszyt.

Kurwa pomyślałem.

— Dobrze, pokaż.— Rzucił spoglądając na mnie pogardliwym wzrokiem.

Otworzyłem szeroko oczy i nie wiedziałem co mam zrobić.

— Masz weź mój.— Szepnął do mnie Tim podsuwając swoje notatki, kiwnąłem głową i wziąłem jego zeszyt.

— Tutaj panie profesorze!—  Powiedzilem zwycięsko podnosząc ów przedmiot w górę.
— Tym razem upiekło się panu panie Taylor. — Odpowiedział lekko zaskoczony tym, że mnie nie złapał. — A teraz wracając do naszego tematu Grupa funkcyjna to grupa atomów która...— Kontynuował swoją wypowiedź.

— Dzięki, ratujesz mi tyłek. — szepnąłem do Tima oddając mu jego notatki.

Lekcja dobiegła końca, więc postanowiłem z Timem przygotować ogłoszenia o naborze gitarzysty.

— Tim takie może być? — Spytałem gdy pokazałem mu kartkę którą przed chwilą wyrwałem z zeszytu.

—Pilnie poszukujemy gitarzysty do zespołu Smile, chętnych zapraszamy na salę koncertową 9.10.69 r na przesłuchania.
R.T. & T. S. — Przeczytał na głos moje wypociny. — Wydaje mi się, że może być. — chwycił kartkę i wstał spod drzewa pod którym siedzieliśmy. —Zrobię tego kilka kserówek i juro porozwieszamy okej? — Zapytał i podniósł swoją torbę z ziemi.
— Tak, tak.— Odpowiedziałem i położyłem się na trawie.
— Idziesz do domu?— Spytał powoli odchodząc.
— Nie, czekam na siostrę. — Odparłem i spojrzałem na zegar wiszący nad wejściem do szkoły.
— No dobra, jak chcesz. Do jutra.— Pomachał mi i odszedł.
— Cześć.— Rzuciłem i zacząłem się rozglądać za jakimś zajęciem.

Po chwili zobaczyłem Mileenę siedząca samotnie na ławce, stwierdziłem, że zagadam. Uśmiechnąłem się i wstałem, a następnie podszedłem i usiadłem na ławce.

— Cześć.— Rzuciłem ale nie uzyskałem odpowiedzi, jedynie dziewczyna podkuliła nogi.
— C-coś się stało? — Zapytałem po chwili.
— Daj mi spoko Taylor, mam przez ciebie wystarczająco dużo problemów. — Wyszeptała przez łzy.
— Hon co się stało?— Położyłem jej rękę na plecach. — Hej M co się dzieje? —Taylor proszę idź, nie pomagasz.— Wyszeptała po jakimś czasie.
— Wiem, że nie wydaje się najlepszym człowiekiem do rozmów, ale serio możesz ze mną pogadać. — Chwyciłem ją za podbródek i sprawiłem by spojrzała na mnie by następnie otrzeć jej łzy.
—Roger, nie jestem w stanie powiedzieć tego nikomu, głupio mi...boje się Taylor. — Mówiła lecz łzy jej przeszkadzały.

Spojrzałem na nią i delikatnie się uśmiechałem aby następnie ją przytulić.

—Dziękuje Roggie.— Powiedziała gdy ją puściłem. 
— Robisz coś jutro po szkole?— Spytałem trochę obawiając się odpowiedzi.
— Raczej nie.— Odpowiedziała i się delikatnie zarumieniła.
— Pójdziesz ze mną do kina?— Zapytałem.
—Okej, będzie miło.— Odpowiedziała a na jej twarzy pojawił się uśmiech.
— No to super, ja teraz muszę iść, pogadamy jutro, pa.— Rzuciłem i odszedłem.

Love, Hope And Confusion Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz