•39•

303 30 43
                                    

    Chwyciłem za pierwsze pudło i z wielkim trudem odkleiłem taśmę klejącą która znajdowała się na wierzchu kartonu.

—Za jakiś czas powinien przyjść kurier, proszę otwórz mu drzwi.—  Powiedział tata przechodząc obok mojego pokoju.
—Idziesz gdzieś?— Wychyliłem głowę w jego kierunku.
—Idę na chwilę do sąsiada.— Rzucił szybo i zbiegł ze schodów.

Westchnąłem i wróciłem ponownie do pudełka. Wziąłem wszystkie ciuchy i niechlujnie wpakowałem jej do jednej z szafki komody.

I tak mi zleciał dzień, na rozpakowywaniu tych pieprzonych rzeczy, większość z nich po prostu rzucałem na swoje miejsce, jedynie te rzeczy które były na wierzchu jakoś ułożyłem.
Myśląc, że już skończyłem położyłem się na łóżko i się szeroko uśmiechnąłem, banan z twarzy zszedł mi gdy usłyszałem dzwonek do drzwi, przewróciłem oczami i zszedłem na dół.

—Roger Taylor?— Spytał wysoki rudzielec z ogromną paczką przed sobą.
—Tak,tak.— Odpowiedziałem a ten podał mi kartkę i długopis.
—Tu proszę podpisać.— Wskazał na puste miejsce palcem.
—Czuje się jakbym dawał autograf.— Zaśmiałem się razem z kurierem i złożyłem swój podpis. 
—Okej dzięki.— Odebrał ode mnie kartkę chłopak i przysunął mi paczkę. —Miłego dnia.— Rzucił gdy przejąłem paczkę i poszedł do samochodu.

Oglądałem pudełko z każdej strony aby móc zidentyfikować co może być w środku. Po jakimś czasie spostrzegłem napis Pearl domyśliłem się co jest w środku, więc otworzyłem pudło.

—Tu jesteś kochana.—Wymamrotałem pod nosem widząc swoją perkusję.

Wziąłem pod pachy Tam 1 i 2 i ostrożnie je wniosłem po schodach.
Po chwili wróciłem po Tam 3 i z trudem go wniosłem. Po pewnym czasie wróciłem po resztę zestawu i zacząłem go rozkładać u siebie w pokoju. 

Po może godzinie skończyłem, odsunąłem się od perkusji i poprawiłem przechylenie crasha na statywie i po sprawdzeniu stabilności zestawu stwierdziłem, że wszystko jest dobrze zrobione.

Kolejne pół godziny spędziłem na wynoszeniu wszystkich pudeł do śmietnika stojącego za domem. Gdy skończyłem wszelkie aktywności związane z przeprowadzką, wróciłem do pokoju i położyłem się spać.

***

-Roger wstawaj za 20 minut wychodzimy!- Usłyszałem chłodny głos ojca.



Przetarłem oczy i odwróciłem się w kierunku zegarka stojącego na etażerce.



-Tato, jest dopiero 5:30!- Krzyknąłem gdy sprawdziłem czas.

-Musisz do tego przywyknąć.- Odparł stanowczo. -Ja zaczynam pracę wcześniej niż matka, już ruszaj się!-Dorzucił po chwili.


Ziewnąłem i nie chętnie wstałem z łóżka przeklinając za to mojego tatę w myślach.


Po około 15 minutach byłem już gotowy do wyjścia, wziąłem swój plecak i zszedłem na dół.


-No jesteś o czasie.-Powiedział tata spoglądając na zegarek gdy przechodziłem obok niego.

W odpowiedzi dostał tylko ciche "mhm" z mojej strony.

***

-Odebrać cię czy sam wrócisz?- Zapytał ojciec gdy dotarliśmy pod szkołę.

-Mogę wrócić sam.- Odpowiedziałem obojętnie i szybko wyszedłem z samochodu głośno trzaskając drzwiami.


Zarzuciłem plecak na ramię i pokierowałem się w stronę sali, w której umówiłem się z tym całym Brianem. Po kilku minutach już tam byłem, pod salą stał Tim i osoba której nie znałem, więc domyśliłem się, że to Brian.

-O Roger, dobrze, że jesteś, to jest chłopak, który się zgłosił B-

-Brian.- Dokończyłem za wokalistę posyłając uśmiech nowemu koledze.

-Znacie się?- Zapytał zdezorientowany chłopak marszcząc przy tym brwi.

-Właściwie to Roger do mnie zadzwonił i zapytał się czy mam ochotę wziąć udział.- Odezwał się po raz pierwszy wysoki brunet.

-No dobra, wchodźcie do środka.- Oznajmił Tim otwierając szeroko drzwi.


Usiadłem z moim przyjacielem za stołem a Brian wszedł na scenę.


-Jeszcze jedno zanim zaczniesz.- Podniósł palec brunet. -Jak masz na nazwisko?- Spytał.

-May.-Odpowiedział krótko lokowaty.

-Dobra Brianie Mayu, pokaż co potrafisz.-Wciąłem się w rozmowę kolegów i szeroko się uśmiechnąłem.


Brian wziął do ręki gitarę akustyczną i uśmiechnął się, chwilę później z instrumentu zaczęła wydobywać się nieznana mi melodia, ale to co mogłem stwierdzić to to, że była urzekająca. Spojrzeliśmy na siebie wraz ze Staffellem, chłopak był równie mocno zachwycony jak ja. Kiedy ponownie się odwróciłem, brunet skończył grać.


-Muszę przyznać, że jest to nasze najlepsze przesłuchanie.- Wydukałem z siebie i dostałem potwierdzenie ze strony Tima.

-Dziękuję.- Odpowiedział ucieszony chłopak i się szeroko uśmiechnął.

-Powiedz mi jedną rzecz, co to za piosenka.-Zapytałem.

-Nazwałem ją "'39", jest ona mojego autorstwa, tekst też mam napisany!-Powiedział dumnie chłopak.

Spojrzałem w stronę osoby po mojej prawej i oboje kiwneliśmy głowami.


-Witamy w Smile!

Love, Hope And Confusion Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz