3.Topper

932 13 0
                                    

Wjechaliśmy na posesję przyjaciela chłopaka . Od teraz miałam udawać jego dziewczynę .
R:Jesteś pewna , że chcesz to zrobić ?
Ch: A mam inny wybór?
R: Niezbyt .
Jego lewy kącik ust poszedł do góry. Za każdym razem ten jego uśmieszek mnie tak samo bardzo wkurzał. Podeszliśmy bliżej do  centrum imprezy.  Nagle Rafe powiedział:
R: Zaraz wracam . Postaraj się nie wplątać w żadne kłopoty .
Ch : To zdanie prędzej tyczy się ciebie  - powiedziałam .
Zaczęłam się rozglądać po posesji . Było tutaj przepięknie .  Zachwycona pięknem tego domu nie zauważyłam jak Sara do mnie podeszła .
S: Pięknie tu nie ?
Ch: Tak .
S: A tak poza tym co ty tu robisz ?
Ch : Mogę Ci później wytłumaczyć proszę ?
S: Tak jasne byle żeby cię nie zauważył...
T: Kto ma jej nie zauważyć ?
S: Topper co ty tu robisz?
T: Mieszkam tu. Ciebie chyba z kądś kojarzę . Sprzątasz w domu Sary ? A co lepsze jesteś siostrą słynnego JJ który próbował mnie zabić . Chodź pokażę Ci coś .
Przerażona popatrzyłam się na dziewczynę a ona na mnie . Chłopak z całej siły mi przywalił . Skuliłam się z bólu . Sara zaczęła krzyczeć żeby przestał ale to nic nie dało . Nagle poczułam w sobie siłę i postanowiłam zacząć się bronić ale było już za późno . Walną mnie tak mocno , że zemdlałam. Potem zaniósł na rękach do basenu i wrzucił . Obudziłam się gdy moja głowa styknęła się ze dnem . Nie na długo wytrzymałam w tym stanie bo uderzenie było na tyle mocne , że ponownie zemdlałam . Gorzej być nie mogło . Obudził mnie Rafe i Sara krzyczący coś do mnie . Nie rozumiałam ich ani trochę . Znowu odleciałam. Obudziłam się leżąc na bardzo wygodnym łóżku . Poczułam zapach znanych mi dobrze perfum . Podniosłam się ale ktoś szybko ręką mnie zablokował . Ktoś kogo bym się za nic nie spodziewała był to John B . Popatrzył się na mnie i powiedział :
JB: Nieźle oberwałaś .
Ch: Tak czuje .
Popatrzyłam się za okno. Był Ranek .
Ch : Gdzie ja do cholery jestem .
JB: Zdziwię Cię bo jesteś w domu Cameronów .
Ch : Jak to ?  Po co ?
JB: Topper nieźle Ci przywalił i Rafe postanowił Cię wziąć do siebie .
Zaczęłam się rozglądać po pokoju . Leżałam na jego łóżku .
JB:Co jest pomiędzy tobą a Cameronem ?
Ch: Oprócz nienawiści to nic . ( Zaśmiałam się .)
JB: Co jak co ale mnie nie oszukasz . Znam Cię od dziecka .
Ch : Chodzi oto , że udaje jego dziewczynę bo wtedy da mi dodatkową pensje. Przypominam tylko , że staram się znaleźć sobie mieszkanie .
A co jest pomiędzy tobą a Sarą?
JB: A co ma być ? Przecież się nie lubimy .
Ch: Ja widzę coś innego. Ale dobra zmieniając temat gdzie jest JJ?
JB: Jakby to powiedzieć . Siedział chwilę w areszcie bo zepsuł łódź Topperowi za to co Ci zrobił i aktualnie pojechał z twoim tatą do domu .
Oczy zamgliły mi łzy . Zerwałam się z łóżka i wybiegłam z pokoju .
Zbiegłam ze schodów. Na dole napotkałam tylko zdziwioną minę  Rafa .
R: Aż tak się za mną stęskniłaś ?
Wybiegłam na dwór .
Ch : To nie czas na żarty Cameron .
R: Co ty robisz ? Nie możesz prowadzić w tym stanie motoru .
W tamtym momencie poporstu odjechałam .
-------------
R: Musimy za nią jechać .
JB: Nie cierpię Cię ale muszę się zgodzić . Pojedziemy moim wozem .
R: Co jej się stało ?
JB: dowiedziała się o JJ.
R: Nie może tam wrócić . Zwijamy się .
Rafe mnie zdziwił . Martwił się o Charlie której "nie cierpił ". To nie miało sensu . Pojechaliśmy za nią .
-------
Nie wiedziałam co mam zrobić . Jechałam na motorze całą zapłakana . Chciałam już tam być . Nie mogłam zdzierżyć myśli ,że on mu coś zrobi . Gdy dojechałam na miejsce nic nie słyszałam . Weszłam do środka . Zobaczyłam JJ stojącego nad ojcem z pistoletem .
Ch: JJ nie musisz tego robić . Naprawdę wszystko będzie dobrze obiecuje . Już dobrze tylko odłóż to błagam .
Powiedziałam zapłakanym i przestraszonym głosem .
Mój brat się tylko na mnie popatrzył i podszedł do mnie . Przytulił mnie i powiedział.
JJ: Masz rację. Przepraszam. Ja już nie dam rady .
Ch : Wiem , wiem już wszystko dobrze . Poradzimy sobie .
Nagle przez drzwi wszedł Rafe jeszcze go tam brakowało i John B.
R: Wszystko dobrze? Nic Ci jest ?  Znaczy nie żeby mnie to obchodziło .
Nastała grobowa cisza . Szybko ją przerwano . Cała trójka zaczęła się mnie pytać jak się czuje , czy wszystko dobrze . Miałam tego dość . Postanowiłam poporstu wyjść z tego domu i pojechać gdzieś z dala od nich na motorze . Jak już miałam wsiąść na pojazd ręką Camerona mnie zatrzymała .
R: Mogę pojechać z tobą ?
Ch : Tak w sumie czemu nie .
Odpowiedziałam tylko dlatego , że chciałam już zakończyć tą głupią rozmowę .
R: Mogę prowadzić ?
Ch : Masz farta , że nie jestem w nastroju na prowadzenie .
Chłopak najpierw podjechał do sklepu po picia i jedzenie a potem pojechaliśmy na skarpę nad wodą . Rozpościerał się  stamtąd piękny widok na zachodzące słońce . Usiedliśmy na trawie i zaczęliśmy rozmawiać. Śmialiśmy się i rozmawialiśmy chyba przez jakieś cztery godziny.
Ch: Masz jakieś plany na przyszłość?
R: Niezbyt a ty ?
Ch: Tak samo .
Popatrzyliśmy sobie w oczy . Nasze twarze powoli się zaczęły zbliżać . Aż nagle się pocałowaliśmy . Był to długi pocałunek . Po pewnym czasie zaczęliśmy patrzeć w gwiazdy bo zdążyło się zrobić ciemno . Leżałam na jego kolanach i zasnęłam .

I still hate you Rafe CameronOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz