9. Sen

490 7 0
                                    

Hejka kochani . Oto kolejny rozdział. Mam nadzieję, że wam się spodoba . Spokojnie odzyskałam już wenę ma dobre . Także rozsiadzcie się wygodnie i zapraszam do czytania . Love ya 💗.
W nocy przebudzałam się wiele razy. W końcu o koło pierwszej udało mi się zasnąć na dobre .
Zerwałam się .
R: Wszystko dobrze ?
Ch: Tak. Poporstu miałam bardzo dziwny sen .
R: Chcesz mi go opowiedzieć ?
Ch: Tak, mogę . Generalnie chodziło w nim oto , że Brad mnie porwał.
R: Hej , pamiętaj , że to był tylko sen . Nie masz czym się martwić . Do puki ja jestem przy tobie nikt Cię nie skrzywdzi.
W tym momencie chłopak przyciągną mnie z powrotem do siebie . Ponownie zasnęłam . Tym razem udało się bez snów . Obudziłam się około ósmej . Leżałam na nim . Chciałam wstać ale on trzymał ręce na mojej tali więc było to nie możliwe bez budzenia go . Postanowiłam , że jeszcze nie muszę wstawać. Jest dopiero ósma - pomyślałam . Poleżałam tak jeszcze około godziny jak postanowiłam wstać . Rafe się obudził ale tylko na chwilę . Potem znowu zasną . Czułam się w jego obecności bezpieczna . Spałam w jego koszulce i spodenkach ponieważ nic innego nie miałam oprócz dżinsów Cargo i białego topa . W te ciuchy ubrałam się z powrotem no może nie do końca . Jego koszulkę sobie zostawiłam . Zeszłam na dół . Wiem , że nie wypada grzebać komuś w szafkach ale byłam taka głodna , że bym nie wytrzymała.
Wzięłam sobie płatki i posprzątałam za sobą . Po zjedzeniu wyszłam na dwór . Chciałam się przewietrzyć . Był piękny dzień . Postanowiłam przejść się do nory i wziąć jakieś ubrania . Gdy już dochodziłam pod norę zobaczyłam jakieś nie znane mi auto . Podeszłam do niego . Był to Biały Jeep taki sam jak w moim śnie. Zobaczyłam w nim Brada .
Zaczęłam się jak najszybciej oddalać w stronę drzwi wejściowych. Usłyszałam otwieranie się drzwi od auta. Zaczęłam szarpać za klamkę od domku . Jak zwykle nie jest zamknięty tym razem oczywiście musiał być. Podbiegłam pod okno z mojego pokoju . Było otwarte . Postanowiłam przez nie wejść . Szło mi jako tako jak nagle usłyszałam za sobą dobrze znany mi głos .
B:Nie radzę .
Spojrzałam się w jego stronę . Miał broń .
Ch: Brad, nie musimy tego tak załatwiać . Wybaczę Ci , wszystko . Tylko proszę . Odłuż to .
B: Już za późno.
Ch: Czego chcesz ode mnie ?
B: Nic . Chcę tylko żebyś mnie wysłuchała i pojechała na przejażdżkę.
Ch: Dobrze . Już idę .
Postanowiłam, że wejdę do tego samochodu . Chyba jest jakaś nikła szansa,że mi nic nie zrobi - pomyślałam. Kolejna zła decyzja . Gdy już wsiadłam do auto postanowiłam się spytać o to gdzie tak właściwie pojedziemy :
Ch: To gdzie mnie zabierasz ?
B: Do kawiarni . Naszej ulubionej .
Naprawdę lubiłam tamte miejsce więc nie miałam z tym problemu .
Ch: Miałeś tam skręcić . Dawno tam nie byłeś ?
B: Wiem którędy jechać . Poporstu tam są korki .
To mnie uspokoiło . Nie słusznie . Jak się potem okazało .
Ch: Brad ? To naprawdę jakiś bardzo duży objazd . Co tam się stało ?
B: Tam , nic . Poporstu postanowiłem zmienić nieco plany .
Ch: Jak to ?! Do kąd jedziemy ?!
Nic nie powiedział poporstu się uśmiechną .
Ch: Ty naprawdę jesteś psychiczny . Wypuść mnie !
B: Czemu miał bym to zrobić ?
Tu mnie zagiął. Zaczęłam płakać.
Ch: Dlaczego to robisz ?
B: Jak to dlaczego ? Jesteś moją dobra przyjaciółką . Zabieram Cię do naszego starego mieszkania . Chcę żebyś zabrała swoje rzeczy.
Ch: Czemu nie powiedziałeś od razu ?
B: Bo byś nie pojechała .
Tu miał rację . Uspokoiłam się . Droga rzeczywiście przypominała tą do domu. Podjechaliśmy pod nasz apartament.Popatrzyłam na mój telefon. Dzwoniła Sara . Pewnie się martwiła . Była już piętnasta . A mnie dalej nie było .
Ch: Mogę odebrać ?
B: Nie . Lepiej nie .
Ch: Dobrze .
Chciałam tylko zabrać swoje rzeczy i wrócić do domu . Poszłam na górę . Nic się nie zmieniło . Wzięłam pierwszą lepszą walizkę i zaczęłam pakować przedmioty .
B: Może coś zjemy ?
Ch: Chętnie .
Byłam naprawdę głodna więc się zgodziłam . Zjedliśmy makaron a następnie powróciłam do mojego zajęcia . Zrobiło się ciemno . Miałam już wszystko spakowane .
Ch: Możemy już jechać . Wszystko już mam .
B: Nie sądzę .
Ch: Jak to ? O czymś zapomniałam ?
B: Mówiłem , że następnym razem on już Cię nie obroni.
Ch: Co ty gadasz ? Możemy już iść ? ( Byłam naprawdę przerażona .)
Chłopak popchną mnie . Upadłam na podłogę .
B: Idź do naszego pokoju .
Ch: Nie .
B: Dobrze Ci radzę . Wyciągną broń .
Ch: Już idę . Spokojnie .
Weszłam do pokoju . Chłopak zapomniał mi wziąć telefon więc pospiesznie włączyłam lokalizację na snapie i napisałam do Sary . Pomocy ! W tym momencie drzwi się otworzyły. Pospiesznie schowałam telefon do kieszeni .
Ch: Tak ?
B: Zapomniałem zabrać Ci telefonu.
Podałam mu go posłusznie . Nagle zaczęły przychodzić powiadomienia . Od nikogo innego jak Sary .
B: Widzę , że przyjaciele się martwią .
Ch: Tak , ja przynajmniej ich mam .
Chłopak uderzył mnie .
B: Nie zapominaj kim jestem .
Ch: A kim jesteś ? Oprócz porywacza i gwałciciela.
Tak to była jedna z moich cech . Która w tym momencie mnie zgubiła . Moja zadziorność nie miała granic.
B: Jak zwykle odważna . Aż za bardzo .
Ponownie mnie uderzył tym razem kilku krotnie i pięć razy mocniej .
B :Może to Cię nauczy , żeby zważać na słowa .
Ch: Nie licz na to .
Chłopak wyszedł . Postanowiłam się umyć . Przypomniało mi się , że nie spakowałam szafy wyciągnęłam z niej piżamę . Tą , która znaczyła dla mnie bardzo dużo . Był to jeden z podarunków od Rafe . Tak dalej ją miałam . Była moja ulubioną . Poszłam się umyć . Zobaczyłam jak dużo mam siniaków ale i tak postanowiłam nie rezygnować z mojego charakteru . Przynajmniej tyle mi zostało .
Po długiej kąpieli położyłam się spać .
-------------
S: Ludzie . Mamy problem .
K: Jaki ?
S: Nie weim czy zauważyliście, że Charlie nie ma od rana .
R: Tak , racja . Ktoś wie co z nią ?
JJ: Mi nic nie mówiła .
JB : Mi też nie .
P: Może wróci zaraz .
S: Nie wiem , raczej by mi napisała .
W tym momencie przyszła wiadomość do Sary na snapchacie.
S: O wilku mowa . Przyszła od niej wiadomość .
JB : No i poco było się tak martwić - powiedział uciszony.
Dziewczyna otworzyła ta wiadomość . Złapała się blatu .
K: Wszystko dobrze Sara ?
S: Tak . U mnie dobrze ale u niej chyba nie ....
R: Oco chodzi?!
S: Ona.. ona napisała pomocy .
P: Coś jeszcze ?
S: Nie . Tylko to .
JJ : Co to może znaczyć ?
K: Popołudniu wydawało mi się , że widziałam Brada w białym Jeepie ....
S: O cholera .
JB : Wie ktoś gdzie ona może być ?
JJ : Może w norze ?
Zebraliśmy się i wsiedliśmy do auta . Jak najszybciej pojechaliśmy do nory . Nie było jej tam.
P: Odpisała coś ?
S: Nie nic .
JB : Może sprawdzimy snapmapę ?
R: Nigdy nie ma jej włączonej więc wątpię .
K: A ty z kąd to wiesz ?
R: Mówiła mi kiedyś , że to głupie. Mam pewien pomysł gdzie może być. Może sprawdzimy ich stare mieszkanie .
S: Dobry pomysł . W końcu pierwszy raz w życiu użyłeś mózgu . Tylko czy ktoś wie gdzie było ich mieszkanie ?
JJ: Myślałem , że u niej byłaś .
S: Nie . Zawsze gdzieś indziej się spotykaliśmy.
JB: Proponuje sprawdzić jej lokalizację .
K: Okej , już sprawdzam .
K: Jest!
S: Gdzie ?
K: Emporia.
S: Mam pomysł . Wróćmy do domu , weźmy potrzebne rzeczy i pojedźmy .
R: Może ja już pojadę ?
S: Po co ? Sam z nim nic nie zrobisz . Już raz prawie Cię zabił . Lepiej pojedźmy wszyscy .
JB : Ona ma rację.
R: To moja wina , więc powinienem już tam być .
S: Co to znaczy ?
R: Rano ona się obudziła i mnie też, nie czas na wyjaśnienia dlaczego spaliśmy razem .  Ja postanowiłem jeszcze pospać . Słyszałem jak wychodziła na dwór . Gdybym z nią poszedł nic my się nie stało .
K: Nie możesz się obwiniać . To nie twoja  wina , że jej narzeczony jest jebnięty.
Rafe pojechał do domu a my zaczęliśmy zbierać potrzebne nam rzeczy . Kiedy byliśmy już gotowi do drogi na dworze się rozjaśniało . Wyruszyliśmy w drogę po nasza przyjaciółkę .
Bardzo mi miło jeśli dotarliście aż do tego momentu. Zachęcamy was do czytania moich dwóch innych książek .
Mielgo dnia / nocy . Love ya 💗💗

I still hate you Rafe CameronOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz