𝐒𝐄𝐀𝐒𝐎𝐍 𝐎𝐍𝐄
❛ZAMACH NA THE UMBRELLA ACADEMY❜
____________________
Ludzie zazwyczaj robią to, co uważają za słuszne, jednak czasami niektórzy są stworzeni do wypełniania rozkazów innych. Nie zawsze będzie nam dane iść zgodnie ze swoim rozumem, co dopiero za głosem serca. W niektórych przypadkach po prostu musimy zaakceptować swój los i nie wychylać się niepotrzebnie, żeby przypadkiem nie stracić głowy za swoje nieposłuszeństwo i nadmierną wścibskość.
Krótkowłosa Mulatka skrzywiła się, kiedy rozżarzona lokówka dotknęła jej rany na ramieniu. Cóż Five nieźle ją załatwił, kiedy w sklepie u „Braci Gimbel" podczas strzelaniny zaatakował ją od tyłu za pomocą zwykłej łopatki ogrodowej. Co miał powiedzieć Hazel, który leżał na swoim hotelowym łóżku z rozcięciem na pół nogi ufundowanym mu przez dawną pracownicę Komisji. Niestety ich misja unicestwienia państwa Hargreevesów nie powiodła się tak, jak powinna. Jedynie co udało im się zrobić to niegroźnie zranić parę nastolatków.— Naprawdę masz teraz czas na oglądanie takiego syfu? — prychnęła z kpiną w głosie Cha-cha, podchodząc do fotela, z którego zabrała swoją brudną od krwi koszulę.
— Wyobraź sobie, że zwykli ludzie potrafią zadręczać się najmniejszymi drobnostkami, takimi jak wadliwa szafka w kuchni — wypalił nagle mężczyzna, wpatrując się w niewielki telewizor na ścianie. Kobieta ściągnęła razem brwi, zapinając guziki swojej białej bluzki od garnituru. — Albo ten odwieczny dylemat, który kolor lazurowy czy szparagowy pasuje do klopa.
— Do czego zmierzasz? — westchnęła Mulatka, zakładając dłonie na biodrach.
— Nie sądzisz, że czasami przyziemne rzeczy są piękne? — spytał rozmarzonym głosem, jakby się nad czymś intensywnie zastanawiał.
— No pewnie, to jest najcudowniejszy pokój, jaki kiedykolwiek widziałam — prychnęła sarkastycznie, na co Hazel cicho zaśmiał się pod nosem.
CZYTASZ
𝐁𝐎𝐍𝐍𝐈𝐄 & 𝐂𝐋𝐘𝐃𝐄 the umbrella academy [1]
Fanfiction[PO POWAŻNEJ KOREKCIE] ❛ Pewien piekielnie inteligentny duet zabójców potrafił ze wszystkiego, co wpadnie mu w ręce zrobić potencjalną broń zniszczenia i zagłady. Kiedyś oboje byli jak posłuszne marionetki wykonujące rozkazy swoich przełożonych bez...