Diana
-twoja ciocia jest naprawdę miła- powiedziałam po chwili ciszy- bałam się że nie przyjmie tego za dobrze.
-jest wyrozumiała- przeczesał włosy do tyłu ukazując ostre linie szczęki- wie że ja i Katie nie jesteśmy teraz w najlepszym stanie. Próbuje nas rozweselić ale nie wie za bardzo jak, przed śmiercią mamy rzadko ją widziałem. Nie wie o nas wiele ale i tak próbuje. Gdy się dowiedziała o przyjaciółce Katie, od razu zadzwoniła do jej mamy z prośbą o przywiezienie Katie by mogła się pobawić z Kornelią- wbił wzrok w ścianę zamyślając się.
Zazdrościłam mu..
Chciałabym też mieć kogoś kto się mną interesuję, o mnie dba, myśli.
-a ty masz rodzeństwo?- zacisnęłam pięść na te pytanie, Noah to zauważył.- nie ważne- powiedział szybko orientując się ze to pytanie mi nie odpowiadało.
-Nie mam- odpowiedziałam po momencie, pokiwał głową. Spojrzałam w jego stronę, nasze wzroki się spotkały. Obserwował mnie uważnie.- będę się już zbierać, jutro szkoła- wstałam pośpiesznie.
-nie chcesz jeszcze chwilę zostać?- spytał.
-powinnam już iść- łapnełam szybko
za telefon- dziękuję bardzo- zawinęłam szalik wokół twarzy.-poczekaj, odprowadzę cię
-nie trzeba
-tak? To jaki numer autobusu?- nie odpowiedziałam.- dlatego właśnie powinienem cię odprowadzić.-wstał i założył bluzę wiszącą na krześle.
Wyszliśmy z domu, Noah jeszcze przed tym wziął klucze i telefon. Wytłumaczył mi który autobus powinnam wziąć. Gdy w końcu doszliśmy na przystanek, poczekaliśmy z dziesięć minut za nim autobus przyjechał. Rzuciłam ciche "do zobaczenia" i wsiadłam do pojazdu. Po paru minutach zrobiłam przysiadkę aby w końcu dotrzeć do domu. Przekręciłam klucz w zamku, i z głębokim wdechem otworzyłam drzwi. Zastałam mamę. Siedziała standardowo na kanapie z wódką w ręce. Ominęłam ją, chcąc tylko zostać sama i słuchać muzyki.
***
Przez chwilę zastanawiałam się czy aby na pewno jestem gotowa by iść do szkoły, lecz po sprawdzeniu wiadomości od Noah, zdobyłam odwagę. Dziś miałam się zmierzyć z wzrokami wpatrzonymi w moją buzię. Ubrałam czarne jeansy I szarą bluzkę. Wyszłam z domu, wsiadłam do autobusu, na twarzy miałam szalik. Niestety w szkole nawet na przerwie się przyczepiali ze trzeba zdejmować szaliki, czapki, itd.
Dotarłam na miejsce gdzie stał Noah i myślał o czymś opierając się o ścianę.
-cześć- powiedziałam wyrywając go z myśli.
-cześć, jak się czujesz?
-nie jest źle- odbił się od ściany. Zdjęłam szalik, wokół nikogo nie było.
-więc idziemy?- kiwnełam głową, ruszyliśmy w stronę szkoły.
Weszłam do budynku a wtedy cała moja pewność siebie zniknęła. Od razu na wejściu poczułam parę oczu wbitych we mnie. Szłam ramię w ramię razem z Noah. Czułam że też potrzebował wsparcia, miał straszne worki pod oczami oraz zaniedbane włosy. Niepewnie opuszkiem małego palca dotknęłam jego dłoni. Noah splótł nasze palce razem. Poczułam ciepło w brzuchu. Kciukiem gładził moją dłoń.
- patrz przed siebie, nie na nich- powiedział zerkając na mnie z lekkim uśmiechem. Zrobiłam to, patrzyłam prosto przed siebie. Czułam jak niektórzy się śmiali, robili zdjęcia, szeptali, lecz szłam dalej patrząc przed siebie i trzymając rękę Noah. Skręciliśmy do prawie pustej klasy. Usiedliśmy tam gdzie zawsze, spojrzał na mnie.
CZYTASZ
Ostatnia Nadzieja
Fiksi RemajaMimo wszystkich bolesnych zdarzeń, Diana wciąż się nie poddała. Dla nastolatki każdy dzień jest walką o przetrwanie lecz wszystko się zmienia gdy poznaje pewnego chłopaka.. Otóż nie, to nie jest historia o miłości od pierwszego wejrzenia.