Jeżeli należy się do tego rodzaju dziewczyn, które nie rzucają się w oczy i dla większości osób są anonimowe, prawie nie myśli się o tym że kiedyś mogłoby się to w jakiś sposób zmienić, bo najzwyczajniej w świecie wystarcza im to jak jest. Będąc kimś takim nigdy nie spodziewasz się że Twoje życie może się mocno zmienić przez jedną, zupełnie przypadkową wpadkę, a myśli się tak dlatego że takie rzeczy zdarzają się jedynie w książkach i opowieściach.
Będąc szczerym, Veronica aktualnie ma podobne zdanie, nie chce się jej jakoś w takie bajki wierzyć, ale z drugiej strony zdaje sobie sprawę z tego że w życiu zdarzają się różne rzeczy. Skąd to wiedziała? Tak się złożyło że akurat w jej przypadku życie pozwoliło sobie poeksperymentować na jej emocjach i siłę woli.
Nienawidziła rozpamiętywać tego co się działo w ostatnim czasie, ale chcąc nie chcąc musiała przyznać że jeżeli jest się siostrą wilkołaka i było się przy nim podczas ugryzienia i pierwszej przemiany, to nie można powiedzieć że nic się w swoim życiu nie doświadczyło. Tamtej pamiętnej nocy pierwszy raz udało jej się zmienić w animaga i uratować swoich rodziców przed śmiercią. Ale przez ranę jakiej się dorobiła, przez którą o dziwo nie zaraziła się przypadłością wiążącą się ze stawaniem się wilkołakiem, straciła brata. Zarówno rodzice jak i on bali się, może tego że ta nagle któregoś razu zmieni się w wilkołaka i oboje się nawzajem pozabijają? To właśnie przez cały ten czas było dla niej zagadką. Czego tak naprawdę bali się ich rodzice.
Kiedy to się stało, zarówno Veronica jak i Remus mieli po 14 lat, oboje już chodzili do Hogwartu, do dwóch różnych domów, co później jej bliźniakowi ułatwiło unikanie jej i stosowanie się do zakazu rodziców, który wyraźnie mówił że ma się do niej nie zbliżać. Mimo wszystko dziewczyna nie była zapytana w tedy o zdanie, nie zapytano jej o to czy chcę rozstawać się z bratem i żyć jakby nigdy go nie miała, bo tak naprawdę przez te dwa lata w których on wydawał się o niej zapomnieć, ona coraz bardziej zamykała się w sobie. Z jej wybuchowego, specyficznego charakteru, który sprawiał że każdy wokół niej chciał się uśmiechać, pozostały jedynie strzępki które chowała gdzieś w głębi siebie. Czuła pustkę w miejscu gdze była kiedyś ich bratersko - siostrzana więź i ich dobry kontakt. Właśnie to było źródłem bólu, brak tego kontaktu z kim kto do tamtej bory był naprawdę jej bliski, bolał ją fakt że tak poprostu rodzice nich od siebie odcięli. Bez zgody żadnego z nich ani nawet rozmowy na ten temat. Chodź właściwie kłamstwem byłoby stwierdzenie że Remusa w przeciwieństwie do bliźniaczki uświadomili o powodzie ich rozdzielenia, bali się o córkę i twierdzili że ta następnym razem może albo zginąć, będąc w jego pobliżu albo zarazić się od niego jego przypadłością.
Tak się składało że chyba tylko tamta trójka miała takie zdanie. Veronica w jakiś bliżej nieokreślony sposób czuła że jej brat, nieważne czy podczas pełni czy nie, nigdy jej nie skrzywdzi. Dodatkowo uważała że nawet jeśli wpadłaby na niego podczas pełni, będąc człowiekiem, ten także i za tamtym razem by jej nie skrzywdził. Skąd ta świadomość? Nie miała pojęcia, było to jedynie czyste przeczucie, które do tej pory nie raz ratowało jej życie i wyciągało z różnych sytuacji.
To przeczucie, często jej pomagało i uświadamiało wiele rzeczy, tak jest też dzisiaj, kiedy dziewczyna siedzi w swoim pokoju i sprawdza czy aby napewno niczego nie zapomniała. Tak jak wcześniej myślała, było tu wszystko czego potrzebowała na swój kolejny już rok nauki, ale mimo tego że powinna myśleć już o nim , ona dalej powracała myślami do jej brata. Do tego jak bardzo on sam ranił ją swoim zachowaniem, któro objawiło się nawet podczas tegorocznych wakacji. Były one drugimi wakcjami spędzonymi w domu ale i w rozłące od siebie nawzajem. Działało to mniej więcej tak że kiedy jedno z nich wychodziło na dwór, to drugie albo oddalało się jak najdalej od niego albo nagle któreś z nich było proszone o pomoc przy domu. Oboje się od siebie oddalili a właściwie to Veronica została oddalana i odtrącana przez Remusa, a to symbolizowała jedna sytuacja która chyba na długi czas zapadnie jej w pamięć. Kiedy w jeden z ciepłych letnich popołudni leżała na kocu pod dębem który za dziecięcych jescze lat był ich ulubionym drzewem do zabaw i czytała książkę i dostrzegła Remusa wychodzącego z domu na zewnątrz. Początkowo nie chciała do niego podchodzić bu wiedziała jak się to skończy, jednak po kilku chwilach chęć próby rozmowy zwyciężyła. Podbiegła do niego i chciała jakoś zacząć z nim rozmawiać ale ten nie zwrócił na nią kompletnie uwagi i odepchną ją od siebie bez słowa i poszedł w swoją stronę.
W szkole był dosyć rozpoznawalny przez to że jest jednym z huncwotów, no i przyjaźni się z Jamesem Potterem, Piteremi Pettigrrew i Syriuszem Blackiem, którzy jak się jej wydawało, nie mieli całkowicie pojęcia o istnieniu kogoś kto też ma na nazwisko Lupin i jest w ich wieku.
- Veronica rusz się, zaraz się spóźnimy! - dziewczyna podskoczyła lekko kiedy usłyszała z dołu głos swojej rodzicielki, natychmiastowo domkneła kufer, by za chwilę znaleść się najpierw w salonie, a później na stacji Kings Cross.
- Powodzenia Remusie - rzucił jedynie ojciec, zanim jego syn bez słowa poszedł w kierunku pociągu a ją coś zakuło w sercu, rodzice dla ich obojgu byli bardzo oschli, a to nie było tak że młoda Lupin nie miała niczego bratu za złe, jednak wydawało się jej że ta oschłość rodziców do niej była mniejsza niż do jej bliźniaka.
- Tato zrozum wreszcie że tak nie może być - powiedziała z lekkim wyrzutem w głosie - To wina ani moja ani jego, a przez to nam wszystkim jest źle
- Veronico Victorio Lupin, rozmawialiśmy już o tym - przerwał mi jedynie ojciec i spojrzał na mnie z góry - Powodzenia
- Pa. - wymamrotała jedynie po pozeganou się z matką i ruszyła do pociągu, przeciskając się przez tłumy rodziców, którzy żegnają się ze swoimi wszystkimi dziećmi i dopiero później wypuszczają do pociągu.
_________
Witam was w mojej kolejnej książce
Uprzedzam z góry że rozdziały będą pojawiać się nieregularnie i mogą być niespójne albo pojawiać się w nich błędy za które z góry przepraszam
Przy okazji chciałam was zachęcić do pisania komentarzy, które bardzo motywują mnie do pisania.
CZYTASZ
Przyjaźń Gryfona | Syriusz Black
Fanfiction"- Lunatyku. Nigdy nie przyznałeś się że masz siostrę - wtrącił po chwili z zalotnym uśmieszkiem .. - Bo może nigdy go o to nie pytałeś - odpowiedziała mu zwycięsko dziewczyna zabierając od niego rękę zaczęła iść przed siebie...„