Rozdział XXVIII

230 11 0
                                    

- No kogo my tu mamy - rzucił Remus z uśmiechem na przywitanie całej czwórki mającej na swoich głowach  i kapturach  resztki płatków śniegu, które stopniowo topniały

Kurtki ich wszystkich  były  trochę już przemoczone i po tym, że na kołnierzu Elizy i włosach Lilly  były większe plamy razem z resztkami  śniegu można by stwierdzić, że chyba miały za sobą jakąś bitwę śnieżną nie tylko z pogodą.

- Najlepszych uczniów Hogwartu, a kogoś się innego spodziewał Remus - odpowiedział mu z uśmiechem Nick a tymczasem kiedy Lupin witała się z dziewczynami i chłopakiem, wzrok Jamesa zatrzymał się na jego przyjacielu, który pomijając to, że jego wygląd był niedostosowany do pogody, prezentował się nieźle.

- Aleś się odwalił Black - powiedział nagle Peter jakby czytając w myślach Pottera który już się uśmiechał

- No zgadzam się, jak szczur na otwarcie kanału - dorzucił żartując w miedzy czasie  zauważając jego mordercze spojrzenie, które tamten zakrył szybko uśmiechem

- No któryś z nas Jamie musi się dobrze prezentować - powiedział zrzucając sobie z włosów resztki śniegu - Trzeba reprezentować Gryffindor i kibicować naszym ulubionym puchonom

- Coś ty taki chętny do kibicowania innym domom się  zrobił, co Syriusz? - zapytał go nagle Remus nadal będąc znowu  przy swojej siostrze, która raz na jakiś czas spoglądała  na niego nieufnie

Black zanim odpowiedział przez chwilę przyglądał się jej z lekkim uśmiechem. Swoje włosy puchonka związała  w ciasny, jasny warkocz, przechodzący potem w kucyk, już trochę stragany najwyraźniej przez brata albo okularnika i standardowy strój do gry, jednak w barwach Hufflepuffu, który był zadbany i całkiem dobrze na niej leżał. Po tym krótkim zbadaniu jej wyglądu do gry uśmiechnął się.

- Przyjaciołom zawsze się kibicuje, a zwłaszcza tym którzy są rodziną mojego przyjaciela - powiedział w momencie kiedy Veronica podniosła na niego spojrzenie z lekko figlarnym uśmiechem, najwyraźniej wcześniej zauważając, że przyjrzał się jej wyglądowi, dlatego sama wcześniej zrobiła to samo

- Już się nie podlizuj Black - dziewczyna zrzuciła nagle ze swojego ramienia, ramię Remusa - Lepiej się przyznaj gdzie zgubiłeś szalik

Remus spojrzał lekko skołowany na siostrę ale się nie odezwał, bo właściwie racja Syriusz dopiero co wyszedł ze skrzydła a już chciał się chyba przeziębić, ubrany w czarne szersze spodnie, luźne trampki i swoją skórzaną kurtkę, na głowie może i miał czarną czapkę ale w porównaniu do reszty tego szalika nie miał, a kurtka nie miała wysokiego kołnierza.

Wzniósł ramionami.

- Zapomniałem mamo - uśmiechnął się z lekką ironią a Lupin jedynie spojrzała na Nicolasa

- Idź się przebierz a ja zaraz wracam do was na moment i idziemy grać.

- Tak jest zastępczyni kapitana - Nick z lekkim rozbawieniem zasalutował po czym poprawił torbę na ramieniu i poszedł do szatni, wiedząc że przyspożył plecom Ver trochę ciężaru spojrzeń

Ta jak gdyby nigdy  nic odwróciła się idąc trochę przed Nickiem i kiedy doszli już do szatni, dziewczyna skręciła w lewy korytarzyk do specjalnie oddzielonej części dla damskich części drużyn. Mimo że  i tak tych  zawsze było mało,  przynajmniej ktoś mimo wszystko pomyślał o tych wyjątkach, by w razie co nie musiały one się przebierać z chłopakami i wyciągnęła ze swojej czarnej torby, szalik w barwach domu Helgi.

Nie dbała jakoś bardzo   o spojrzenia innych graczy z jej drużyny, kiedy wychodziła z nim z pomieszczenia. I potem nie dbała o to w tym samym stopniu tak samo, kiedy już była przy gryfonach i rzucała go chłopakowi, troszczyła się o niego jak myślała, że troszczyła się o wszystkich swoich przyjaciół ale powoli małymi kroczkami widać było w tym coś więcej.

- Masz, nikt się nie będzie przeziębiał na mojej warcie - powiedziała żartując kiedy ciemnowłosy złapał go i dotknął miękkiego materiału

- Sama się przeziębisz - powiedział spoglądając na nią to na szalik z herbem

- Ja gram panie Black - ironiczny uśmiech zatańczył na jej ustach - Szalik by mi przeszkadzał. Zakładaj

Tak jak wcześniej, wspomniana dwójka nie zwracała uwagi na pozostałych, dlatego Lilly i Remus trącili lekko Jamesa, po czym cała piątka poszła zająć sobie i jemu miejsca na widowni, cicho życząc powodzenia Ver, na co ta jedynie przelotnie posłała im uśmiech.

Zaś Syriusz nie zwrócił na to zbyt uwagi i jedynie zarzucił sobie szalik na szyję, a wraz z tym ruchem uderzyła go woń jej lawendowych perfum, które może nie były mocne, ale subtelne i ładne. 

- Dziękuję bardzo - mruknął nagle cichszym tonem, a Lupin powstrzymała się przed zmarszczeniem brwi, czekała chwilę, aż ten zawiąże dokładniej materiał na szyi, ale chyba na to się nie zapowiadało, nawet kiedy ich spojrzenia się spotkały na mniej więcej tym samym poziomie.  

Chyba nie przekalkulował dlaczego właściwie puchonka nadal patrzy na niego wyczekująco i jedynie lekko się uśmiechnął.

- Hm? - zapytał kiedy dziewczyna westchnęła i podeszła do niego bliżej

- Szaliki się zawiązuje panie Black - powiedziała spokojnie łapiąc dwa końce materiału

Lekko uniosła głowę w górę kiedy zaczęła wiązać szal a Syriusz z dziwną fascynacja spoglądał na nią z góry, nie wiedział dlaczego, po prostu coś mniej określonego go fascynowało, a ten zapach lawendy, który go uderzył wraz z jej podejściem do niego, chyba dodał tylko oliwy do ognia. Jego trochę arogancka część natury przebudziła się.

- Czyżby panno Lupin? - chłopak dał nacisk na dwa ostatnie słowa a dziewczyna wiążąc mu dalej go na szyi przycisnęła mu mocniej szyję, wywołując jego radosny i swobodny uśmiech, którym obdarzał mało kogo 

- Owszem Black - dziewczyna skończyła wiązać i już teraz podniosła głowę w górę w jego kierunku i uśmiechnęła się w podobny sposób w jaki on to zwykł robić - Fajnie tam na górze?

- A wiesz troszkę wieje tu nie tak jak na dole - rzucił przechylając głowę  lekko w bok, jakby chciał oprzeć ją na swoim lewym ramieniu 

- To sobie też czapkę wypadałoby może poprawić udręczony Gryfonie? - dopytała, a Syriusz zwrócił uwagę na to, że za każdym razem używała innego przezwiska w jego kierunku 

Jednak kiedy znów miał coś skomentować oboje usłyszeli krzyk Nicolasa, wołającego swoją przyjaciółkę, zaraz zaczyna się mecz. Więc może to dlatego, nagle od siebie odskoczyli, dopiero rozumiejąc jak blisko siebie byli. A jedna twarz poczuła lekkie pieczenie na policzkach i uśmiechnęła się 

- A więc powodzenia szukająca - usłyszała dziewczyna po czym odeszła wygrać


2/3

Przyjaźń Gryfona  | Syriusz BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz