3

147 9 12
                                    

Pov: Byers :D

- Siemanko patałachy, to ja tu do was przylatuje i was odwiedzam, a wy się nawet nie przywitacie...- powiedziałem z udawanym smutkiem. 
- To ty nie na stałe Willy...? - zapytał Mike ze smutkiem. - Powiedziałeś "i was odwiedzam"... -
- Żartuje,na stałe jestem. No chodźcie pachoły. Co, nie przytulicie się? - dodałem lekko śmiejąc się.

Pierwszy podszedł do mnie Dustin, potem Maxine, następnie Mike oczywiście, Lucas, a następnie Jane.

- Tęskniłęm za wami chujki.. - powiedziałem, rozklejając się.
- My za tobą też magu chuju. - odparł Lucas.
- Dobra teraz wypierdalać. - powiedziała Maxi. - Mój grzyb. - dodała, śmiejąc się, i przytulając mnie.
- Teee, rudzielec, ja gej jestem. - powiedziałem. - Czek- co...- dodałem, paląc buraka, a reszta patrzyła na mnie ze zdziwieniem.

---

Pov: Mike

Will jest gejem... Will Byers, William Byers? Podmienili go, czy co? Miałem u niego szanse...?

- Jane, musimy pogadać. - oznajmiłem dziewczynie, i wyszliśmy przed pokój.
- Tak Mikey? - spytała łapiąc mnie za rękę.
- Jane, słuchaj. Nie chce cię zranić, jasne? - złapałem jej drugą rękę. - Powinniśmy zerwać. Mamy od jakiegoś czasu gorszy kontakt. Nie winię ciebie o to, tylko siebie. Przepraszam. Hopper będzie zadowolony, nie będzie musiał mnie ganiać za to że się z tobą umawiam. - zakończyłem. - Zostańmy po prostu, przyjaciółmi? - zapytałem dziewczyny.
- Jasne Mike. Też chciałam zerwać. - uśmiechnęła się delikatnie. - Wracajmy już do nich. -

Gdy wróciliśmy z Nastką do mojego pokoju, poszliśmy z paczką do piwnicy, gdzie zawsze spaliśmy. Porozkładaliśmy materace, a potem usiedliśmy na nich. Siedzieliśmy w ciszy.

- Eeejj. Zagrajmy w butelkę! - zaproponował Lucas.
- Niegłupi pomysł. - dodała El, na co reszta się zgodziła.

Wstałem z materaca, i szukałem jakąś butelkę. W końcu znalazłem, i podałem ją Lucasowi. Usiadłem koło Willa. Lucas zakręcił butelką.

- Dustin dla Jane. - oznajmił Lucas.
- Nie będe pizda. Wyzwanie. - odparła Jane z uśmiechem.
- Musicie dać sobie buziaka. - powiedział Dustin, na co się zaśmiał. 
- Przepraszam Lucas, kocham cię. - powiedziała do czarnoskórego, i złożyła szybkiego buziaka na ustach Jane.
- Okej, Dustin kręć - odparł Lucas.

--- 

Po paru kręceniach, kręciła Jane.

- No, Maxine dla Willa. - powiedziała.
- Uh, chwila co? - zapytał Will, jakby na chwilę się wyłączył
- Max dla ciebie zadaje. Prawda czy wyzwanie? - spytałem chłopaka
- Um.. Wyzwanie. - odpowiedział kładąc głowę na moje ramię.
- Usiądź dla Mike'a do końca gry na kolana. - no to żeś Max poleciała.
- O-okej. Jestem lekki jak coś. - powiedział do mnie, po czym usiadł mi na kolana.

Przytuliłem chłopaka. I tak graliśmy od około 20 do aż 22. Will usnął mi na kolanach.

---

hejhej! witam dobranoc

418 słów, z notką 423 ;D

crazy together.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz