~♤♧~
MAFIA?
Podniosłam się ze stołka jak poparzona. Podejrzewałam już wszystkie scenariusze, ale ten przerósł nad wyraz wszystko. Moja głowa wybuchała, a serce na kilka chwil się zatrzymało. Zaczęłam od szybkich wdechów, bo zaczynało mi brakować powietrza, tak jakby moje płuca miały ograniczną ilość tlenu. Jednak po chwili gdy przymknęłam powieki zrozumiałam cały ten sens.
- Spokojnie Sofija. Uspokój się. Odpowiednio się Tobą zaopiekujemy. Poczekaj wszystko Ci wyjaśnię - zatrzymał mnie Cristiano łapiąc za moje napięte ramiona i posadził mnie spowrotem na krzesło.
- Może na początek Ci ich przedstawię.
To jest Carlo, którego już miałaś okazję poznać. Jest to nasz jeden z najlepszych szoferów.Wskazał na mężczyznę o blond włosach i jasnych przyjemnych oczach. Miał lekki zarost i wąsa, które dodawały mu uroku. W momencie przedstawiania go uniósł ręke na swoją klatkę piersiową i skinął uprzejmie głową.
- A oto i mój Alberto. Jest głównym przywódcą zaraz po mnie. No i zarazem moim najlepszym przyjacielem oraz wspólnikiem.
Wskazał na bardzo wysokiego jak i dobrze zbudowanego mężczyznę. Miał ciemną karnację i ciemne włosy mocno zaczesane do tyłu, tak aby żaden kosmyk włosów nie mógł się uwolnić. Ciemne oczy i zarost, napawały mnie dziwnym niepokojem, ale mogłam się przekonać że to miła osoba, gdy uśmiechnął się lekko puszczając mi przy tym oczko.
- To jest Alfa. Najlepszy organizator wszystkiego czym się strzela. Zorganizuję Ci taki pistolet jaki tylko będziesz chciała.
Pokazał na mężczyznę o przenikliwym spojrzeniu. Przerażała mnie tylko jego blizna, która przychodziła od brwi aż do końca oka. Był również dobrze zbudownaym, a po tym jaki kręci widelcem w jednej dłoni, widzę już jak dobrze potrafi się obsługiwać zapewne bronią..
- Harry to nasz haker i profesor. Potrafi namierzyć, ale także obmyślić dobry plan strategi.
Poklepał po plecach trochę starszego od nas mężczyznę. Miał okulary i małego wąsa, ale po jego wyrazie twarzy mogę stwierdzić, że napewno dobry z niego człowiek.
- No i jest nasz Jay. Mój główny ochroniarz. Nie boi się iść na pierwszy ogień i dostać kulkę za nas..
Wskazał na mężczyznę, który wyglądał na groźnego, jego oczy mówiły same za siebie, a rysy twarzy miał groźne. Po nim to blizny wychodziły na światło dzienne w każdej okazałości.
- To jedni z najważniejszych dla mnie tu ludzi. I to do nich zwracaj się w potrzebie. Oni są tu zawsze. Mieszkają tu. Mamy również dużo więcej ochroniarzy i wspólników, którzy się wymieniają z innymi, których też niedługo poznasz lepiej.
Oczywiście każdy z nich zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Gdyby ktoś powiedział mi jeszcze nawet rok temu, że trafię do wielkiej rezydencji tak przyjemnych osób, które zajmują się nielegalnymi akcjami, to bym go wyśmiała na miejscu, a jednak jestem tu i wcale mi do śmiechu nie jest.
Tyle myśli przelatywało teraz przez moją głową, że nie umiałam ich skleić w całość..
- Sofija, wszystko w porządku? - zapytał Cristiano, łapiąc za moje ramiona.
- Tak, tak muszę tylko to wszystko sobie przeanalizować - lekko się uśmiechnęłam.
Było to do mnie nie podobne, gdyż ja zawsze wychodziłam z takich sytuacji z wysoko uniesioną głową, lecz to zaskoczyło mnie aż do szpiku kości.
Przymknęłam powieki, aby za chwilę je otworzyć już z całkiem innym nastwieniem. Nie. Pokaże. Słabości.
Przecież dlatego teraz tu siedzę, bo jestem Sofija Rose pewna siebie kobieta, która nigdy nie pokazuje słabości, a teraz zamiast siedzieć z wysoko podniesioną brodą, to oglądam swoje buty pod stołem i zastanawiam się dlaczego ja..I to właśnie ten moment nastąpił, że biorę sprawy we własne ręce! Teraz to ja jestem kowalem swojego losu. Jeśli będę chciała to zostanę, a jeśli nie to odejdę..
Z wielką pewnością siebie uniosłam głowę dając znak, że jestem gotowa na wszystko. Widziałam wpatrującego się we mnie Cristiano, kątem oka dostrzegłam jak ucieszył się z mojej postawy.Wszyscy zaczęli nakładać na swoje puste talerze przepyszne potrawy, a że mój żołądek prosił się o ukojenie, to ja również chwyciłam za te rozmaite pyszności.
W końcu wypaliłam.
- W takim razie jaką ja będę pełnić funkcję?
- Zacznijmy spokojnie. Nie wystawię Cię przecież na pierwszy ogień. Musisz się dużo nauczyć. Jutro pojedziemy na zakupy, byś miała wszystko czego potrzebujesz, a następnego dnia zaczynamy twoje dni próbne - zaśmiał się złośliwie.
- Byłbyś tak łaskawy i mógłbyś zdefiniować mi te "dni probne"?
- Obawiam się, że nie - wyszczerzył te swoje zęby jeszcze bardziej.
Wiedziałam jakim człowiekiem jest Cristiano, ale jak nikt inny potrafił mnie wytrącić z równowagi. Tylko miałam nad nim przewagę z tym, że znałam już takie osoby jak on i wiedziałam jak mam do nich podchodzić. Czasami cisza jest wynikiem wygarnej bitwy.
Wszyscy oglądali tą krótką wymiane zdań, ale nikt nie miał zamiaru się wtrącać, tylko delikatnie się uśmiechali nad swoimi talerzami. Reszta kolacji przebiegła w ciszy, dlatego iż każdy tego potrzebował.
Gdy już każdy zakończył swoją porcję i z kulturalnym pożegnaniem odszedł od stołu, przetarłam suchą dłonią moją twarz skierowując się do drzwi wyjściowych z budynku. Wyszłam na zewnątrz i oparłam sie plecami o jeden z filarów podtrzymujących budowlę. Dotarła do mnie scena z kolacji i już miałam ochotę przywalić w ten filar, aby zawalił się z tym całym pieprzonym budynkiem.
- Pieprzony dupek - prychnęłam i wysyczałam przez zęby.
- Czyżby o mnie mówisz? - podskoczyłam ze strachu. Automatycznie odrówciłam się do tyłu i zauważyłam Cristiano opartego o budynek, który kończył wypalać papierosa.
- Matko, wystraszyłeś mnie - złapałam się za serce, by opanować jego szybkie bicie.
- Aż taki straszny jestem? - zapytał wyrzucając skończonego papierosa na podłogę.
Podszedł do mnie bliżej. Dalej opierałam się plecami o filar, więc miałam dokąd uciec, gdy mężczyzna stanął na przeciwko mnie, tylko pytanie czy chciałam uciekać.
Patrzyliśmy sobie chwilę w oczy w totalnej ciszy, ale gdy oblizał swoje wargi i przejechał kciukiem po moich, wiedziałam do czego to zmierza..
~♧♤~
Cristiano się rozkręca..
Miłego czytania!!♡
GWIAZDKUJESZ =MOTYWUJESZ ☆
CZYTASZ
Królowie Grzechu - ZAWIESZONE
Romance~Ona pozwoliła mi być sobą~ Była zakazanym dla mnie owocem, a ja nie byłem w stanie sobie jej odmówić. Nawet nie próbowałem walczyć z moim pragnieniem o posiadaniu tej pięknej rudowłosej kobiety w moim domu. Chciałem żeby była moja i oddała mi się w...