|13|

407 11 0
                                    

~♧♤~

Gdy tylko przymknął powieki przyszedł mi do głowy pewien zadziorny plan, więc uśmiechnęłam się cwaniacko i usunęłam mu twarz z drogi, za to musnęłam ustami jego policzek.

- Nie ulegnę wielkiemu Panu Costteli - wyszeptałam mu do ucha.

Na początku znieruchomiał, a ja z wielkim uśmiechem na twarzy wyślizgnęłam się spod niego i złapałam za butelkę wody. On również się podniósł z dłońmi skrzyżowanymi na piersi stał, jakby czegoś oczekiwał..

- Masz buziaka żeby nie było Ci przykro - przysunęłam rękę do ust i posłałam mu buziaka. Zaczął kręcić głową z niedowierzaniem, ale też lekkim uśmiechem. Za to ja wyszłam z siłowni z wysoko uniesioną głową.

~♧~

Resztę dnia spędziłam nad kartką i ołówkiem w ręku. Uwielbiałam malować, lecz niestety nigdzie nie znalazłam farb i sztalugi - w domu wielkiego mafioza to jednak trudne, więc musiałam się zadowolić marnym ołówkiem, którego znalazłam w salonie na stole przy jakiś kartkach. Mam nadzieję, że ktoś się nie obrazi jeśli ukradłam, a raczej pozwoliłam sobie zabrać jego własność.

Gdy nadeszła odpowiednia pora do moich drzwi rozległo się pukanie. Pomyślałam, że to Cristiano, ale jeśli nie zajrzał do mnie przez cały dzień, to czemu akurat teraz miałby się tu pojawić..

- Proszę! - zawołałam.

W drzwiach pojawiło się dwóch mężczyzn. Jeden z nich to z pewnością był Cristiano, a drugiego jeszcze nie zdążyłam poznać. Był to bardzo wysoki blondyn z lekkim zarostem i błękitnymi oczami. Uśmiechał się do mnie przeuroczo i już wiedziałam, że polubię go tu najbardziej.

- Przedstawiam Ci Sofija Leona. Od teraz twojego własnego ochroniarza. Mam nadzieję, że zaprzyjaźnicie się ze sobą - rzekł Cristiano.

- Witam Cię Sofija. Przyniosłem obiad dla Ciebie - podał mi talerz z przepyszną porcją spaghetti.

- Cześć, dziękuję. Miło Cię poznać - odwzajemnił moje słowa, po czym razem z Cristiano wyszli z pokoju.

Po zjedzeniu obiadu umyłam się i położyłam spać. Byłam dzisiaj już  naprawdę zmęczona i nie miałam ochotę na nic więcej, więc zanurzyłam się we wygodnej poduszcze i odpłynęłam w beztroski ses

♤Cristiano♤

Chwilę po przebudzeniu się jak zwykle poszedłem przygotować sobie kawę. Wiedziałem, że niedługo zjawi się tu też Sofija z tym samym zamiarem, więc wyprzedziłem ją i jej również zrobiłem kawę. Usiadłem przy wyspie kuchennej z kubkiem kawy, a na przeciwko stał kubek dla Sofiji, której jak się spodziewałem - przybyła. Taka jeszcze zaspana. Była naprawdę wspaniała, taka bez makijażu w dodatku w piżamie z bajki "atomówki".

- Kawa dla Ciebie - wskazałem na jej miejsce.

- Dziękuję, nie musiałeś. Umiem sama przygotować sobie kawę - usiadła na wskazanym przeze mnie miejscu.

- To znaczy, że nie mogę już nawet przygotować Ci kawy? Czy ty naprawdę we wszystkim musisz znaleźć jakiś problem? - zaśmiałem się, za to ona westchnęła i chwyciła w dłonie swój kubek. Po kuchni rozległ się dzwonek telefonu. Myślałem, że to mój, lecz jak się okazało był to Sofiji.

- Cześć mamo, co tam u was? - Sofija zaczęła rozmowę najwyraźniej ze swoją mamą. - Mamo nie! Proszę nie mów tak!

Zauważyłem jak jej oczy w ciągu sekundy nabrały łez. Musiało sie coś stać i to coś poważnego.

- Zrobię wszystko co w mojej mocy. Poczekaj jeszcze tylko kilka dni, proszę - zaczęła już teraz płakać.

Nie mogłem patrzeć jak ta kobieta płacze. Moje kamienne serce kruszyło się wtedy na kawałki. Kurwa, przy niej robiłem się taki słaby..

Gdy skończyła rozmowę wplątała swe dłonie we włosy i zaczęła rozpaczać. Nie mogłem tego tak zostawić. Musiałem coś z tym zrobić. Dowiedzieć się co takiego się wydarzyło.

- Co się stało? Powiedz mi. Postaram się jakoś pomóc.. - zacząłem.

- Nie pomożesz! - szlochała jeszcze mocniej.

Nie mogłem tego tak zostawić. Nie gdy siedziala naprzeciwko mnie i płakała w niebogłosy, więc usiadłem obok niej delikatnie ją obejmując.

- Naprawdę postaram się pomóc. Tylko mi powiedz co się stało.

- Mój tata jest poważnie chory. Miałam wyjechać, aby zarobić pieniądze na leki dla rodziców, ale niestety jego stan zdrowia się pogorszył. Jest w szpitalu potrzebna będzię płatna operacja - spojrzała swoimi zapłakanymi oczami w moje. W tej chwili moje serce rozkruszyło się ze skamieliny.

- Wiem, że Twoi rodzice chorują, lecz nie wiedziałem, że ich stan jest aż tak poważny. Posłuchaj mnie teraz - spojrzałem głebiej w jej oczy. - Idę porozmawiać z Alberto i Harrym dowiem się wszystkiego i prześlę odpowiednią kwotę.

- Nie. Nie Cristiano. Sama zarobię, obiecałam im to.

- Posłuchaj, pracujesz tutaj. Co prawda narazie się uczysz, ale jestem odpowiedzialny za to. To ja Ci to obiecałem. Niczym się nie martw, ja się wszystkim zajmę - przytuliłem ją mocniej do siebie i gdy delikatnie się uśmiechnęła, poszedłem wszystko załatwić.

~♤~

Razem z Alberto i Harrym załatwiłem już wszystko, co związane z rodzicami Sofiji. Odpowiednie pieniądze znajdują się już na ich koncie. Obiecałem Sofiji, że opłacę jej rodziców i słowa dotrzymałem. A jeśli Sofija również by potrzebowała - od razu by dostała.
Po tym wszystkim potrzebowałem trochę odetchnąć. Zająć czymś myśli i posiedzieć sam. Odpowiedni pomysł, który wpadł mi do głowy - siłownia.
Tam zawsze mogłem wyrzucić wszystko z siebie i wyłączyć umysł.

Szczęka mi opadła, gdy zobaczyłem Sofije przy sztaludze, która usiłuje dać sobie radę z przysiadami. Jej tyłek, który idealnie odznaczał się pod jej leginsami był cudowny. Moje bestia w środku zawyła z podniecenia. Tak bardzo chciałbym, aby ta kobieta była moja, ale to już naprawdę tylko kwestia czasu.

- Pomóc Ci z tą sztalugą? Jest ciężka - przechodząc przez siłownię spytałem.

- Dam sobie radę - przyznała zadowolona.

Skoro tak mówi niech tak będzię. Poszedłem, więc na matę, aby się rozgrzać. Minęło zaledwie dziesięć  minut, jak zobaczyłem Sofiję, która nie potrafi podnieść się z przysiadu. Zerwałem się z miejsca, w ostatniej sekundzie odebrałem od niej ciężką sztalugę.

~♤♧~


Miłego czytania!!♡♡

GWIAZDKUJESZ = MOTYWUJESZ ☆

Królowie Grzechu - ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz