|27|

190 10 0
                                    

~♧♤~

Sofija

Rano, zaraz po przebudzeniu, przestałam się ruszać. Ciało Cristiano było owienięte moim. Byłam dosłownie zamknięta w jego silnych ramionach. Podniosłam delikatnie głowę, by zobaczyć czy mężczyzna śpi. Podskoczyłam, gdy jego wyspane oczy były skupione tylko na mnie.

- Wiedziałem, że nie śpisz. Zdziwiło mnie tylko to, że nie uciekłaś z tej pozycji - zaśmiał się prowokująco.

- Nie pochlebiaj sobie, po prostu nie chciałam Cię obudzić - od razu podniosłam się, lecz nie zdążyłam się zorientować, jak znowu leżałam na materacu, a nademną wisiał Cristiano. Jego kosmyki włosów prawie dotykały mojego czoła.

- Jak w nocy Cię uspokajałem, to nie narzekałaś - upomniał.

- To było w nocy Costteli, teraz to teraz - przypomniałam mu.

- Przestań się ze mną droczyć i po prostu powiedz, że moje ramiona są dla Ciebie ukojeniem - wygiął wargi w tym typowo dla siebie drwiącym uśmiechu.

- Pan wielkie ego się odezwał. Cristiano zejdź, chciałabym się napić kawy.

- Dobrze, chodźmy w takim razie - bez żadnego uprzedzenia wstał, przerzucając mnie sobie przez ramię.

Nie mogę uwierzyć w jego zachowanie. Mógłby po prostu zostawić mnie raz na dobre. Zaczynam żałować, że spędziłam z nim tą noc. Mogłam wrócić do siebie i zasnąć w spokoju, a co najważniejsze obudzić się rownież w swoim osobistym spokoju ducha.

- Puść mnie albo zaraz pożałujesz! - krzyczałam okładając go pięściami.

- Bo co? Jak będziesz niegrzeczna, to nie zrobię Ci kawy - zaśmiał się wchodząc ze mną do kuchni.

Otworzyłam usta ze zdziwienia, że to powiedział. Co za arogancki dupek! Zaczęłam rzucać się na wszystkie strony świata i w tym momencie coś upadło na podłogę, rozbijając się na milion małych kawałków.. Z przerażenia, aż mocno zacisnęłam oczy. Nie chciałam widzieć co upadło, a cisza trwała coraz to dłużej.
Nagle poczułam klapsa w pupę i zostałam odłożona na ziemię. Dopiero teraz otworzyłam oczy i dotarło do mnie co ten dupek właśnie zrobił.

- Zrób to jeszcze raz, a odetnę Ci ręce - wysyczałam przez zaciśnięte zęby.

- Z wielką przyjemnością, ale to kara za to co zrobiłaś - pokazał na rozbite szkło.

- To Twoja wina! - obwiniłam go.

- Nie było trzeba się rzucać na wszystkie strony. Po za tym, jak Alberto się dowie, że rozbiliśmy jego ulubiony kubek w serduszka, to sam nam ręce pourywa..

Dlatego w momencie poczułam się strasznie głupio i źle. Myślałam, że to nic nie znaczący kubek.. Alberto będzie zawiedziony. Wiem, bo sama miałam w domu swoje ulubione kubki, więc jakby ktoś mi je potukł, to sama bym była załamana.

- Musimy się przyznać. Kupię mu identyczny - klęknęłam przed rozbitym kubkiem. Niestety rozsypał się w drobny mak. Nic już z niego nie będzie.

- Lepiej to sprzątnijmy i zróbmy sobie kawy, przy tym pomyślimy, jak mu to powiemy - kucnął obok mnie i zaczęliśmy sprzątać.

~♧♤~

Staliśmy właśnie przed pokojem Alberto i zastygliśmy w jednej pozycji. Drzwi od jego pokoju w tej chwili wydawały się, tak strasznie upiorne, aby w nie zapukać.

- Kto mu to powie? - zaczęłam.

- Ty, w końcu ty to zrobiłaś - założył ręce na piersi uważnie lustrując moją zaciętą minę.

Królowie Grzechu - ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz