Rozdział 4

825 83 75
                                    

Witam!

Kolejny rozdział, ale chciałabym wam podziękować... Moje konto ma już 110 obserwacji i ja, już szczerze nie wiem jak wam dziękować. Jesteście niesamowici :3

edited by fs_animri GIGACHAD <33

Zachęcam do komentowania i gwiazdkowania, bo to motywuje mnie do dalszej pracy

Miłego czytania <33

-------------------------------------------------------

San ze Sky siedzą sobie na Karaibach, wylegując się. Dia szuka miłości, podróżując po Europie. Dorian chleje gdzieś w barze, ciesząc się swoją drugą połówką - alkoholem. A ja? Ja, Erwin Knuckles, pastor, kryminalista, siedzę w szpitalu wraz z policjantem. Martwię się o jego stan, obawiam się o jego życie. Nie sądziłem, że kiedykolwiek będę się martwić o kogoś tak bardzo, jak o swoją rodzinę. A to wszystko przeze mnie. To ja rozpocząłem strzelaninę. Zupełnie niepotrzebnie, tylko dla własnej rozrywki... Nie wiedziałem, że będzie na konwoju, więc nie zwracałem większej uwagi gdzie strzelaliśmy. Ale może gdybym wiedział... Że też nie powiedział, że będzie w drugim aucie... Teraz nie leżałby tutaj w ciężkim stanie. Nie siedziałbym jak na szpilkach, stresując się o jego zdrowie i życie.

Teraz dopiero zauważyłem, jaką głupotę robiłem przez większość życia. Strzelałem do policji, nie przejmując się ich życiem. Ile osób mogło być w takiej sytuacji, jak ja teraz, martwiąc się o ukochaną osobę? Mnóstwo. Świat był tak stworzony, że po znalezieniu bratniej duszy, nie masz opcji na nowo się zakochać. Nie pojawia się nowy cytat, czy coś w tym stylu... Coś takiego nie istnieje.

Obrażenia Dante nie były zagrażające życiu, lecz nadal musiał leżeć w szpitalu kilka dni. Miał jedną kulę w brzuchu, przez którą musiał mieć operację. Kolejna kula trafiła w bark, ale ta na szczęście nic nie uszkodziła. Jeszcze następna utknęła w udzie, przez co będzie kuleć, przez kilka najbliższych dni. Ostatnia kula nie trafiła w jego ciało, a tylko lekko go drasnęła w przedramię. Miał wiele szczęścia, patrząc na innych policjantów. Mimo tego, nadal był nieprzytomny. Lekarze mówią, że jego organizm musi odpocząć. Nie wiedzą kiedy się obudzi...

Nie działo się nic ciekawego, no może oprócz sporadycznych krzyków wywoływanych przez rodziców, bo ich dziecko się skaleczyło i musi jechać na sor. Przez większość czasu siedziałem, pusto patrząc się w ścianę. Co jakiś czas sprawdzałem telefon, odpisując na SMSy moich przyjaciół. Większość pytała się gdzie jestem, lub czy wszystko ze mną okej, a inni prosili, żebym się odezwał później. Mogłem też czytać książki, ale nie pałałem do tego wielką sympatią. Na szczęście świat wymyślił coś takiego jak słuchawki. Tak właśnie spędzałem dnie i większość nocy, siedząc ze słuchawkami w uszach, patrząc się tępo w biel ścian szpitalnych.

Dzień jak codzień, niczym się nie różnił od pozostałych dni tego tygodnia. Siedzę i myślę. O tym co się wydarzyło... Cały czas, w kółko... Czy może będzie chciał mnie jeszcze znać... I o tym, czy mnie pokocha. Są takie przypadki, w których jedna osoba z bratnich dusz nie kocha drugiej. W takim przypadku osoba cierpiała, będąc sama, a ta druga często znajdowała sobie inną osobę do podarowania jej uczuć. Był taki przypadek w naszej grupie... Lucas. Było mi go naprawdę szkoda, ale powiedział, że mu nie jest potrzebna miłość. Uznał, że wystarczą mu przyjaciele i co najważniejsze, czyli jego ukochane zwierzęta. Lukas posiadał dwójkę zwierząt - kota i psa.

Na korytarzu ciągle było słychać kroki lekarzy, pacjentów, czy odwiedzających. Jednak, tylko jedne znam tak dobrze, mam ich rytm wręcz wyryty w pamięć. Dźwięk ciężkich policyjnych butów głośno uderzających o ziemię. Zagłuszał on doskwierającą mi od kilku dni ciszę. Chciałem się skupić na czymś innym, ale każde uderzenie idealnie odwracało moją uwagę. Nie słyszałem nic oprócz nich, jakby uderzały o ziemię tuż przy moim uchu. Kroki były dosadne i stanowcze. Zbliżały się z każdą chwilą, a moje ciało opanował stres. Może dowiedzieli się, że to ja? Ale jak? Przecież miałem maskę. Może zaraz wparują tu SWATem, żeby mnie zatrzymać i aresztować?

Bratnia Dusza - Erwin Knuckles x Dante CapelaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz