Witam!
Kolejny dzień i kolejny rozdział! W tym rozdziale parę rzeczy się wyjaśni...
edited by fs_animri <33
Zachęcam do gwiazdkowania i komentowania, bo to motywuje mnie do dalszej pracy!
Miłego dnia i czytania <33
--------------------------------------
Pov. Capela
Było dobrze. Co można przez to powiedzieć? Znalezienie nowego chłopaka, który mnie nie opuści. Posiadanie kogoś do kochania i bycia kochanym. Brak myśli, w których chciałbym się skrzywdzić. Najlepsze było, że nie miewałem już tak częstych powrotów wspomnień, które bolały. Nawet jeśli się pojawiały, to sporadycznie, a Erwin pomagał mi się z nimi uporać. Potrafiliśmy leżeć całymi dniami, nic nie robiąc, byle być przy sobie. Właśnie w taki sposób spędzaliśmy dzisiejszy dzień.
- Kochanie? - zapytał Erwin, patrząc w sufit
- Mhm? - mruknąłem pytająco
- Zastanawiałem się nad tym... Powiedz mi proszę, o co z tym chodzi - powiedział, odsłaniając rysunek na swoim biodrze. Dokładnie taki sam, który sobie wytatuowałem.
- No wiesz, skoro jesteśmy bratnimi duszami, to skoro ja sobie coś wytatuowałem, to u cieb-- zacząłem tłumaczyć, ale przerwał mi w połowie zdania.
- Nie chodzi mi o to. Czy to ma znaczenie? Jak tak to jakie? - zapytał, a ja musiałem się chwilę zastanowić, co dokładnie chciałem mu powiedzieć. Nie wiedziałem dokładnie w jakie słowa to ubrać.
- Wiesz, czekałem na swoją bratnią duszę bardzo długo, więc gdy w końcu się spotkaliśmy, postanowiłem sobie coś wytatuować na znak tego - westchnąłem. - Dwie róże. Dwie, bo w końcu bratnie dusze, a róże dlatego, iż są znakiem miłości.
- Czekaj chwilę - powiedział, zamyślając się. - Obrazek zaczął mi się pojawiać niedługo po naszym spotkaniu w celach. Czyli ty już wtedy wiedziałeś?!
- No tak wyszło - wymamrotałem cicho.
- A ja się kurwa stresowałem, że będę jak Lucas, albo będę musiał jeszcze czekać. Czemu mi nie powiedziałeś?
- Wolałem poczekać i zobaczyć jak to się rozwinie - uśmiechnąłem się nieśmiało. Co z tego, że w między czasie prawie się udusiłem, a Erwin niemal umarł z nerwicy czy zawału. Gdyby nie to, nie bylibyśmy tutaj, gdzie jesteśmy. - Uspokój się, chyba ważne jest to, że jesteśmy tutaj razem
- Tak, chyba tak - odparł po chwili namysłu, po czym pocałował mnie w czoło.
- Co ty taki przytulaśny? - zapytałem. Nie żeby mi to przeszkadzało...
- Nie miałem cię przez tyle lat, daj mi się tobą nacieszyć - burknął i przytulił mnie mocno.
- Mamy całe lata na to, poza tym, nie zamierzam odchodzić... Nigdy.
Wiedziałem, że zostanę z nim do końca. Chodź by miał umrzeć, ja umrę z nim. Nie potrafiłbym żyć bez niego. Chociaż są to tylko legendy, podobno były takie przypadki, w których bratnie duszę dosłownie nie umieją żyć bez siebie. Gdy jedno czuje ból, to druga osoba też go czuje. Ale to tylko legendy, bo nikt chyba nie chciałby czegoś takiego doświadczyć.
- Zjadłbym coś - palnąłem nagle, po czym z mojego brzucha wydostało się burczenie.
- Ty ciągle jesteś głodny - powiedział Erwin, śmiejąc się cicho. - Byś myślał tylko o jedzeniu
CZYTASZ
Bratnia Dusza - Erwin Knuckles x Dante Capela
FanfictionW wieku 15 lat na nadgarstku każdego człowieka pojawia się cytat, który wypowie bratnia dusza danej osoby. Zazwyczaj bratnie dusze stają się parą, ale są rzadkie przypadki w których relacja owych osób kończy się na silnej przyjaźni. Swoją bratnią du...