Rozdział 9

687 70 59
                                    

Witam!
Kolejny rozdział!
Jak zawsze edited by fs_animri <33
Miłego czytania<33
----------------------------------
Wydarzenie przed spotkaniem Erwina

Szedłem samotnie przez ulice jakże szarego miasta. To niesamowite jak pięknie malowane było to miasto, a jakie było naprawdę. Na zewnątrz piękne plaże, nowoczesne budynki, wygoda, a w rzeczywistości to ciągłe strzelaniny, terroryzm, napady i kradzieże. A co najlepsze, to mieszkańcy tego miasta są do tego kompletnie przyzwyczajeni. W każdej chwili mogą zginąć na każdym rogu, ale oni mają to gdzieś. Żyją swoim życiem. Właśnie w tej chwili, w jednej z tych ciemnych uliczek, mogła być mordowana kolejna osoba, ale co z tego? To tylko jedna osoba na tle kilku milionów. Niestety, takimi działaniami średnio ginęło ponad pięćdziesiąt osób dziennie.

Moje szare życie było ciągnięte z przymusu. Tak więc postanowiłem je zakończyć. Męczyłem się samą egzystencją. Ciągle szkalowany w pracy przez najmniejsze działania, które mogłyby pomóc jednostce. Ale nie, “Capela je wymyślił, to na pewno są tragiczne”. Tylko to słyszałem z ust swoich współpracowników. Natomiast, gdy przedstawię najpierw pomysł Pisicieli, a później on powtórzy go jednostce, podpisując się swoim imieniem, to nagle jest to zajebisty pomysł!

Tylko tu pojawia się problem. Jak zakończyć to życie?

Upadek z wysokiego budynku - przereklamowane i powtarzalne. Większość osób która postanawia się zabić robi to w taki sposób. Ale ma swoje plusy: szybkie, praktycznie bezbolesne i możesz popatrzeć ostatni raz na świat spadając. Jakbyś latał…
Powieszenie się - takie zwyczajne. Długotrwałe i dosyć bolesne. Najgorsze jest to, że możesz cierpieć robiąc to, a jak stracisz przytomność to i tak mogą cię uratować. Odpada.
Podcięcie sobie żył - kolejna bolesna i długotrwała śmierć. Większość nastolatek ją stosuje. Nie widzę w tym zabawy…
Tabletki nasenne i alkohol - tak naprawdę, najgorsze co mógłbym wybrać. Tabletki już na mnie nie działają, a alkoholu szczerze nienawidzę. Ble…
Utopienie w wannie - po co marnować wodę, która może się kiedyś przydać innym. Najgorsza śmierć jaka może być, duszenie się. Nienawidzę się dusić…
Rzucenie się pod pociąg - chujowe i niepraktyczne. Daj maszyniście traume i każ sprzątać swoje bezużyteczne zwłoki. No bez sensu.
Wskoczenie przed samochód lub inny pojazd poruszający się po drogach - ten sam skutek co w podpunkcie wyżej. Trauma dla kierowcy i pierdolenie się z myciem i możliwym wyklepaniem auta. Po chuj nakładać komuś problemów, gdy zabijasz się, by zmniejszyć ich ilość.

Chyba najsensowniejszym rozwiązaniem będzie postrzelenie w głowę. Umazać swoim mózgiem i krwią ściany i podłogę. Tylko, gdzie? Mógłbym zrobić to w domu, ale wolałbym aby wszyscy sprawcy to widzieli. Chciałbym żeby wiedzieli, że to oni mnie zabili. Dach komendy wydawał się najlepszym miejscem. Zrobiłbym to w miejscu w którym i tak zginąłem. Tam gdzie zginęła moja dusza….

Tak jak pomyślałem, tak zrobiłem. Zająłem miejsce kierowcy w aucie, udając się do dobrze znanego mi miejsca. Gdy dojechałem, ustawiłem auto na parkingu przed komendą. Siedziałem chwilę w samochodzie, patrząc na budynek komendy z nienawiścią i żalem. Na samą myśl o osobach, które mogę spotkać po drodze na dach, na mojej twarzy pojawił się grymas skrzywienia i niesmaku.

Wysiadłem z auta i udałem się do drzwi budynku. Otworzyłem je kluczem z małym wkurwieniem. To wejście powinno być otwarte dla obywateli, aby mogli powiadomić jakoś służby, w razie potrzeby. Ale nie, bo po co ułatwiać komuś życie, lepiej czekać na telefon od obywatela "Hej otworzył byś komendę?", albo "Hej przyjedziesz na komendę, chciałbym zgłosić kradzież". Jak już trzeba zamykać te drzwi, to powinni chociaż zatrudnić kogoś do portierni, kto czekałby na zgłoszenia. Niestety, ja już się tym nie zajmę…

Bratnia Dusza - Erwin Knuckles x Dante CapelaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz