Rozdział IV - Wnioski

26 6 0
                                    

Wróciłem do swojego mieszkania. Chyba była piąta nad ranem. Nic nie wiedziałem. Gdy tylko przekroczyłem jego próg padłem. Zmęczenie w końcu musiało dać o sobie znać. Wcześniej przykrywałem je krótkimi drzemkami i dużą ilością kawy, ale teraz leżałem na podłodze, nogi miałem jak z waty, ramiona nawet nie chciały choć odrobinę się podnieść, a ja zasnąłem.

Gdy wstałem było już po dwudziestej. Czy ja na prawdę przespałem całe piętnaście godzin?! Najwidoczniej, ale miałem prawo. Moje ciało natomiast odpoczęło, ale i tak było całe obolałe - nie dziwię się. Usiadłem na fotelu i zamyśliłem się.

Co sprawiło, że wtedy odpuściłem? Dlaczego to zrobiłem? Dlaczego się zawahałem?

Nie znałem odpowiedzi na te pytania, ale postanowiłem wysnuć wnioski z ostatnich wydarzeń.

Kocham Nakamurę - to pierwsze. Po drugie - dałem jej książkę, którą napisałem w niecałe cztery dni. Po trzecie pozostało mi czekać aż Yuko dojdzie do dedykacji. A potem?

A potem nie wiem. Mam dwie opcje:
A. Przebaczy mi.
B. Znienawidzi mnie.

I mam przeczucie, że spotka mnie to drugie, ale poczekam. Najwyżej potem... to zrobię... Jeśli nic się nie zmieni...

Poszedłem do kuchni i zrobiłem sobie kawę. Później stwierdziłem, że skończę jakieś niewypały i może się przejdę. Nie miałem co ze sobą zrobić. Zaparzyłem dzbanek napoju i kierowałem się do biura by zająć się pracą.

- Eh... - wyrzucałem kartki moich "dzieł". - Przecież to jest do niczego. Gdzie fabuła? Gdzie akcja? Gdzie wątek? Cokolwiek!

Zacząłem pisać, nawet te najbardziej rozwinięte książki od nowa. Nie widziałem w tym wszystkim sensu. Miałem czas, więc było mi obojętne czy to zrobię czy nie.

Tak minęły mi jakieś trzy godziny. Później z trzech zrobiło się pięć. Z pięciu jedenaście i nastała siódma rano.

Położyłem się na łóżko, mimo że nie chciałem spać, ale chciałem poleżeć. Ode chciało mi się spaceru. Myślałem znów o Yuko i o tym czy mi wybaczy. Doszedłem do tego samego wniosku co wcześniej, ale z drobną różnicą. Jeśli nadal mnie kochała to mi wybaczy, a jeśli zraniłem ją za mocno i nie otrzymam wybaczenia od niej to napiszę do Nakamury list, w którym wyznam jej swoje uczucia i powiem o swoich zamiarach. Mała różnica, a jednak.

To mnie trzymało przy życiu. Iskierka tlącej się nadziei mówiąca, że wszystko będzie dobrze.

To były wnioski, dzięki którym moje nie poukładane myśli powróciły w swoje miejsce. Może nie wszystkie, ale zawsze trochę jaśniej patrzyłem przez to na ten świat, który w ciągu ostatniego tygodnia wywrócił się do góry nogami.

Zakochana książkara [PoexOC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz