Dźwięk dzwonka od telefonu rozległ się po całym pokoju. Odłożyłam pomadkę na bok i sięgnęłam ręką po urządzenie od razu przyjmując połączenie.— Hej, za pięć minut będziemy — usłyszałam głos mojej przyjaciółki.
— Dobra, domaluje usta i już wychodzę — powiedziałam po czym się rozłączyłam i wróciłam do wcześniej rozpoczętej przeze mnie czynności.
Kiedy skończyłam zaczęłam wpatrywać się na siebie w lustrze, dzisiaj wyjątkowo czułam się ze sobą na prawdę okej.
Zgrabne ciało opinała czarna sukienka przed kolana z koronkowym wykończeniem i długimi rękawami, a długie nogi podkreślały tego samego koloru szpilki na grubym i nie za wysokim obcasie, żebym mogła jakoś przeżyć w klubie. Długie, ciemne, brązowe włosy opadały mi swobodnie na ramiona nie zakrywając dekoltu, który podkreślały wystające obojczyki i srebrny wisiorek. Makijażu nie zrobiłam jakiegoś mocnego, delikatnie podkreśliłam brwi i wyciągnęłam oko czarna, cienka, kreska. Pełne usta podkreślała matowa pomadka w odcieniu brudnego różu.
Zanim się obejrzałam usłyszałam po raz kolejny dzwonek od telefonu. Tym razem nie odebrałam, tylko szybko sięgnęłam po torebkę i wrzuciłam do niej najpotrzebniejsze rzeczy, a następnie wyszłam zakluczając za sobą drzwi. Pośpiesznym ruchem zaczęłam schodzić na dół, tak aby nie skręcić sobie ani nie połamać niczego, co z moim szczęściem byłoby jak najbardziej możliwe.
Chwilę później stałam już na chodniku rozglądając się za moimi znajomymi, było już ciemno, więc trudno było ich dostrzec na zgaszonych światłach, dopiero kiedy Lidia zaczęła mi machać ich zauważyłam. Przybralam na twarz uśmiech i ruszyłam w ich stronę.
— Hej wszystkim — przywitałam się wchodząc do samochodu.
— Cześć — uśmiechnął się Karol — Jak tam się trzymasz?
— Dobrze — westchnęłam wyraźnie nie chcąc rozmawiać o tym. Karol jedynie skinął głową i ruszył.
Oparłam głowę o szybę wsłuchując się w piosenki, które puszczała Lidka i obserwując Kraków tętniący życiem. Wieczorami głównie na ulicach spotykałam nastolatków ciekawych życia lub najzwyczajniej młodych ludzi odpoczywających po pracy czy świętujących zdaną sesję. Miało to coś w sobie, co niesamowicie mnie intrygowało. Momentami mam wielką ochotę spytać losowych ludzi, skąd wracają, jakie złe lub dobre rzeczy im się dzisiaj przydarzyły, czy najwyczajniej gdzie zmierzają. Byłam ciekawa ludzi, mimo, że to właśnie ich przez ostatnie lata zaczęłam szczerze nienawidzić.
Kiedy wjechaliśmy do centrum zauważyliśmy jedynie wielki korek. Wszyscy zdecydowaliśmy, że nie ma sensu się pchać i zaparkowaliśmy na najbliższym parkingu. Do klubu mieliśmy stąd w zasadzie nie cały kilometr więc postanowiliśmy się przejść.
Była końcówka września, więc na dworzu wieczorami nie było za wysokich temperatur. Kiedy tylko opuściłam auto przyjaciela już pożałowałam, że nie narzuciłam na siebie żadnej marynarki. Chciałam tylko jak najszybciej już wejść do tego klubu.
Kolejka była niewielka, więc lada moment znaleźliśmy się w środku. Wszyscy skierowaliśmy się na górę gdzie znajdowała się większą ilość stolików. Zajęliśmy ten przy barierkach skąd mieliśmy idealny widok na to co się dzieje na parkiecie pod nami.
— Pójdę może zamówić nam po jakiś shotach lub drinkach, kto co woli — powiedziała Lidia.
— Ja chcę jakiegoś drinka, nie wiem, weź mi ją początek może sex on the beach. Przeleje ci — odparłam.
— Weź już, kupisz mi potem jakiegoś — westchnęła — a reszta? — spytala i chłopaki po kolei zaczęli składać zamówienia.
Odwróciłam wzrok w stronę parkietu. Nie byłam przekonana co do klubów, zazwyczaj jednak preferowałam domówki, gdzie chociaż wszystkich znałam i mogłam im chodź w jakimś stopniu ufać. Całe życie mama przestrzegała mnie przed obcymi mężczyznami w klubach, prawiła mi tysiące wykładów o pilnowaniu swoich drinków i definitywnego odmawiania jakichkolwiek narkotyków. Pamiętam również jej kluczowe słowa, żeby nie ufać też barmanom, bo również nie bywają do końca czyści. Nastraszyła mnie tym trochę, jednak mimo to postanowiłam dzisiaj bawić się dobrze i nie myśleć o zmartwieniach. Chcę chociaż raz od dłuższego czasu poczuć się wolna.
CZYTASZ
Mały Świat || Jan Rapowanie
Fanfiction- Trochę brakowało mi ciebie przez ten czas - uśmiechnął się smutno. - Mi ciebie też, staliśmy się obcymi ludźmi - westchnęłam. - Nie wszystko stracone - uśmiechnął się. - Mówisz? - uniosłam jedna brew. - Mowie, możemy zacząć od początku, na przykła...