Nowy rok zaczął się dla mnie dość szczęśliwie, cała ekipa spędzaliśmy ze sobą dużo więcej czasu z resztą moja relacja z Jankiem też ruszyła bardzo do przodu. Patrząc w jego oczy czułam się jak najszczęśliwsza osoba na świecie. Oczywiście zdążyliśmy się już pokłócić zaraz po sylwestrze, ale nie mieliśmy jeszcze nigdy takich poważnych kłótni i mam nadzieję, że będzie nam dane ich uniknąć.
Spojrzałam na wyświetlacz telefonu, 13:09 Poniedziałek 27.02, czas mijał nam niezmiernie szybko zważając na to, że był już prawie marzec. Byłam strasznie zmęczona poprzednim tygodniem, więc odpuściłam już sobie dzisiaj. Matura zbliżała się wielkimi krokami, więc mieliśmy dużo więcej nauki niż na początku roku, przynajmniej ja.
Zależało mi na to, żeby napisać ją jak najlepiej, gdyż chciałam dostać się na Jagielona, który był w tym momencie drugą najlepsza uczelnia w Polsce, brałam nawet udział w paru olimpiadach z czego najważniejsza z nich była dopiero przede mną. Można pomyśleć, że jestem jakaś kujonka, nie mam życia poza szkołą, jednak było wręcz przeciwnie. Miałam świetne życie, kochająca rodzinę, najlepszych przyjaciół no i chłopaka z którym naprawdę układało mi się dobrze.
Usłyszałam dzwonek do drzwi, byłam pewna, że to pizza, która zamówiłam jakiś czas temu więc wzięłam gotówkę z komody i ruszyłam do wyjścia. I faktycznie była do pizza, jednak jej dostawca dosyć mnie zdziwił.
— Pan tak bez uniformu pracuje? — zaśmiałam się wpuszczając blondyna do środka.
— Dzisiaj tak, wyjątkowy dzień — uśmiechnął się kładąc pizze na wyspę kuchenna.
— A tak serio to co tu robisz? Nie jesteś w szkole? — zmarszczyłam brwi.
— Tak się składa, że nie. Dzisiaj kochanie opijamy mój sukces — spojrzałam na niego zdezorientowana, dawno nie widziałam chłopaka tak szczęśliwego — Powiem ci później, jak i reszcie bo o 17 wychodzimy
— Zaciekawiłeś mnie teraz
— Taki był cel — powiedział dając mi buziaka w policzek.
Już od pierwszych słów wiedziałam, że po prostu musi być to coś z muzyką. Oczy blondyna świeciły się jak diamenty zawsze jak o tym mówił, więc było to jasne, jednak nie wiedziałam co. Może koncert w jakimś większym klubie? Nie miałam pojęcia.
Zjedliśmy razem pizzę przy okazji podrzucając parę kawałków Megan, która ciągle skakała wokół wyspy. Tworzyliśmy nawet taką zgraną rodzinkę podobno. Zawsze Wincent i Szyman mówili nam, że zachowujemy się jak stare małżeństwo, z czym czasem potrafiłbym się zgodzić akurat.
— Przestań bo to łaskocze — mruknęłam leżąc odwrócona do niego plecami.
— O to chodzi — zaśmiał się nadal trzymając rękę w tym samym miejscu.
— Janek — powiedziałam odwracając się, a chłopak przewrócił oczami.
Wyglądał dosyć zabawnie, miał już trochę dłuższe włosy, które sterczały mu w tym momencie w każdą inną stronę. Chwyciłam po instaxa który leżał na szafce nocnej, usiadłam i zrobiłam mu zdjęcie. Kiedy już się odchyliłam żeby schować wywołane zdjęcie i aparat blondyn niespodziewanie złapał mnie za biodra.
— Idioto — skarciłam go wzrokiem i bezpiecznie odłożyłam aparat.
— O Jezu przepraszam — przewrócił oczami uśmiechając się głupio.
— Chociaż tyle — zaśmiałam się, a Janek przyciągnął mnie do siebie.
***
Miałam już na sobie czarną, delikatna, koronkowa bieliznę i byłam w trakcie wybierania sukienki, nie wiedziałam czy iść może w coś bardziej eleganckiego czy imprezowego. Wiedziałam, że musi być to coś ważnego, dlatego też chciałam wyglądać ładnie.
CZYTASZ
Mały Świat || Jan Rapowanie
Fanfic- Trochę brakowało mi ciebie przez ten czas - uśmiechnął się smutno. - Mi ciebie też, staliśmy się obcymi ludźmi - westchnęłam. - Nie wszystko stracone - uśmiechnął się. - Mówisz? - uniosłam jedna brew. - Mowie, możemy zacząć od początku, na przykła...