Rozdział 5

69 3 0
                                    

Cały wrzesień zleciał szybko. Był już początek października, został nam tylko miesiąc. Gdy wyjadę stąd będzie mi trudno się pogodzić ze Wilbur'a przy mnie nie będzie, chociaż istnieje coś takiego jak internet mimo to. To nie będzie to samo, nikt nigdy nie sprawił że czułam się tak otwarcie do innych ludzi przy tej osobie nawet przy Ranboo tak się nie czułam, osobiście uważam że to trochę dziwne.

— Ile można czekać na ciebie sieroto. – powiedziałam gdy zobaczyłam Wilbur'a który jak zawsze się spóźniał

— przepraszam Y/N ,ale to nie moja wina że w sklepie były kolejki – powiedział

— po co byłeś w sklepie? – zapytałam

Pokazał mi paczkę ciastek które bardzo lubię. Jedliśmy je razem już kiedyś

— byłem tam tylko po to – uśmiechnal się podając mi je – mam mimo to jeszcze jedną rzecz ,ale zamknij oczy

— uhh, okej? – zamknęłam oczy tak jak mi kazał

Wplutł mi we włosy kilka kwiatów i zrobił zdjęcie by mi pokazać.

— WOAH! Dziękuję nie musiałeś

— musiałem uwierz męczyło by mnie to – zaśmiał się

— dobra niech ci będzie. Mam zasadnicze pytanie, gdzie idziemy dzisiaj? – zapytałam

— chce cię z kimś zapoznać

— ooo okej!

Ominelismy park i poszliśmy na wprost. Chwilę później staliśmy przy jakoś nie dużym budynku i tam weszliśmy. Szczerze byłam podekscytowana poznaniem nowej osoby bądź osób co się okazało dość szybko po wejściu do środka. Rozglądając się zobaczyłam Gitarę elektryczną opartą o ścianę. Nagle usłyszalam znajomy głos

— Mark no ja wiem co robię – to był Tommy

— ehh tylko ostrożnie – podał mu pałeczki do grania – nie rozjeb nic okej? Wilbur nas zabije jak dowie się że coś zniszczyłeś

— Ekhem! – kaszlnął by odwrocić uwagę Mark'a – jestem tutaj i słysze co mówisz

— o hej Will – odwrócił się w naszą stronę – umm nic nie słyszałeś

W tle było można usłyszeć mozolną grę na bębnach tommy'ego

— ta teraz też nie słysze – zaśmiał się i podszedł do brata i nachylił się nad nim – co ty tu robisz?

— gram nie widzisz? – odpowiedział mu

— jestem w stanie to zauważyć, Ale kto cię tu przyprowadzil jak nie ja? – zapytał

— nie jest to ważne – zauważył mnie – Y/N Hej! – pomachał mi

Wilbur ciężko wzdychał i podszedł spowrotem do mnie i Mark'a

— gdzie reszta? – zapytał

— Ash teraz coś robi zaraz powinien przyjść ,a Joe? Miał przyjść dzisiaj tylko coś nie wypaliło chyba

— yhym... – zastanawiał się chwilę

Rozpoznałam imię Ash'a, Will o nim raz wspomniał.

— to ten Ash o którym myślę?

— ten z zespołu? Oczywiście – odpowiedział mi

Nagle do środka wszedł ktoś kogo nie rozpoznawałam. Pierwsza moja myśl że to ten Joe przyszedł ,ale nie byłam pewna.

— ASH! powiedz mi co tu robi Tommy. – drugą część wypowiedzi powiedział ciszej – jego nie miało tu być.

Ash wzruszył ramionami. – trudno, niech tu trochę posiedzi – odpowiedział

Missing him |Wilbur x Reader|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz