— Możesz mnie już puścić? — zapytałam bruneta, gdy zbliżaliśmy się do lasu.
— Nie, bo mi zwiejesz — odparł.
— Myślisz, że chce mi się, zważając na to jak fatalnie się czuję?
Niebieskooki westchnął, ale zatrzymał się. Po chwili znowu czułam grunt pod nogami.
— Mama nie uczyła, że prochów od nieznajomych się nie bierze? — spojrzał na mnie. Blake miał rację, Logan był mega wysoki. Albo tak mi się wydawało.
— Uczyła — odparłam.
— Nie widać — zaczął iść, ciągnąc mnie za sobą. Wyrwałam mu swoje ramię i zaczęłam iść obok niego.
— Skąd wiesz, że brałam prochy?
— Krew z nosa dużo mówi — uciął.
— Myślisz, że gdybym zamordowała i zakopała w tym lesie kogoś, to szybko go znajdą? — zapytałam po chwili.
— Myślę, że trochę by to potrwało, ale mogliby znaleźć — spojrzał na mnie. — Kto ci zalazł za skórę?
— Ty — odpowiedziałam od razu. — Strasznie mnie wkurwiasz
— Taki mój urok — wzruszył ramionami.
— Srurok nie urok — burknęłam.
— Ojoj ktoś się wkurzył
— Panie, trzymaj me ręce, bo jak mu zaraz w pysk palne — westchnęłam. — Skoro ty jesteś na medycynie, to na czym jest Blake? — zmieniłam temat.
— Strasznie ciekawska jesteś
— Po prostu lubię wiedzieć
— Ciekawość to pierwszy stopień do piekła — zarzucił swoje ramie na moje barki. I może powinnam je zdjąć, ale wtedy nie chciało mi się. Było mi chłodno, a jego ręka dostarczała mi ciepła.
— I tak jedną nogą już tam jestem — gestykulowałam. — No więc?
— No więc, Blake jest na inżynierii — odpowiedział w końcu na moje pytanie.
— Wow, patrząc na was powiedziałabym, że bardziej lubicie wyścigi, nielegalne walki i w ogóle wszystko co nielegalne, a tu proszę
— Ktoś powiedział, że nie lubimy? — prychnął. — Do tamtego roku braliśmy nawet udział w wyścigach
— I niech zgadnę, zawsze wygrywaliście?
— Może nie zawsze, ale przeważnie — czyli jednak Psychol z burzy, okazuje się nawet git człowiekiem. Albo się taki wydaję przez alkohol oraz prochy, które cały czas krążą w moich żyłach. — Aż w końcu zdarzył się wypadek i musieliśmy przestać. Teraz jesteśmy jedynie widzami. I nawet nie wiem po co ci to mówię
— Jaki wypadek? — zaciekawiłam się.
— Ehhh — westchnął. — Pewnego dnia były wyścigi i jak się domyślasz jak i Blake braliśmy w nich udział. Ścigałem się ja, Blake i jaki jeden chłopak Harry. Mieliśmy bardzo dużą prędkość, nagle na drogę wyjechało nam czwarte auto. One uderzyło we mnie, a Harry w Blake’a. Chcieli nas zabić. Prawdę mówiąc to cud, że wyszliśmy z jego mimo, że mieliśmy poważne obrażenia. Blake do dziś ma problemy z lewą nogą.
— A rodzice? — Logan prychnął na moje pytanie.
— To bardzo ciekawy temat — zaczął. — Otóż ja rodziców nie posiadam, a Blake’a matka w ogóle się nim nie interesuje, bo się zajęta kurwieniem się z jej nowym fagasem — Logan zdenerwował się.
— Przepraszam, nie wiedziałam, że to wrażliwy temat — spuściłam głowę. Nagle zatrzymaliśmy się, a Logan chwycił moje policzki dłonie.
— To nie jest twoja wina — szepnął. — Nie wiedziałaś — puścił mnie i znowu położył mi swoje ramię na barki.
— Jeśli Cię to pocieszy, w co wątpię, ale warto spróbować, to ja nie mam ojca — spojrzałam na niego. — Szóstego października wyszedł z domu do pracy i nigdy więcej nie wrócił, a na łóżku mamy zostawił tylko krótkie ,,przepraszam”
— Byłaś mała? — poczułam, że napiął mięśnie.
— Miałam dziesięć lat — westchnęłam. Nawet nie zauważyłam, a już byliśmy pod moim i Ari domkiem. — Alkohol zdecydowanie rozwiązuje języki — zaśmiałam się krótko.
— Ta — podrapał się po karku. — Dobranoc Mira — zaczął powoli iść do swojego domku.
— Dobranoc Logan — odpowiedziałam i poszłam do domku.
----><----
Pierwsze co przywitało mnie po obudzeniu to okropny ból głowy. Ja już więcej nie pije. Ale najgorsze było to, że pamiętałam wszystko. Od pójścia na imprezę, po wzięcię prochów i kończąc na wyznaniach z Loganem. Wzięłam telefon, który leżał na szafce nocnej i spojrzałam na zegarek. Była równa dziewiąta rano. Usłyszałam odgłosy z kuchni, więc ostatnimi siłami zwlokłam się z łóżka i poszłam do kuchni. Tam czekała mnie niespodzianka.
— Logan? — zdziwiłam się na widok chłopaka. — Co ty tu robisz? — nie przypominam sobie by wchodził tu razem ze mną.
— Siedzę — odparł. — Blake i Aria wrócili wczoraj wieczorem i poszli do nas, a ja nie chciałem wysłuchiwać ich jęków, więc wiesz. Musiałem się gdzieś podziać
— Skąd miałeś klucze? — podeszłam do niego.
— Zabrałem Ari z torebki — wstał z krzesła i wziął szklankę z blatu. — Masz — podał mi ją. — Na kaca
— Dzięki — wzięłam ją i wypiłam duszkiem.
CZYTASZ
𝑵𝒂𝒔𝒛𝒆 𝒐𝒔𝒕𝒂𝒕𝒏𝒊𝒆 𝒘𝒂𝒌𝒂𝒄𝒋𝒆 [zakończone]
Ficção AdolescenteMira za namową przyjaciółki wyjeżdża z nią na wakacje. Jednak nie zdaje sobie sprawy, że te wakacje będą jej ostatnimi. Lecz może towarzystwo pewnych przyjaciół odmieni jej los? ------ #6 ,,wakacje" - 24.09.2022r. #5 ,,wakacje" - 13.10.2022r.