𝚁𝚘𝚣𝚍𝚣𝚒𝚊𝚕 9

71 8 0
                                    

Podniosłam ociężałe powieki i rozejrzałam się. Zaraz, nie pamiętam żebym szła do domku. Po godzinie wróciliśmy z Loganem do auta, a potem... a, no tak. Musiałam zasnąć. Czyżby Logan mnie przyniósł? W końcu wciąż miałam na sobie jego bluzę. Wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju.

— O wstałaś — po drodze spotkałam Arię. — Zaraz zaraz, skąd masz tą bluzę?

— Eeeeeee — przygryzłam wargę. — Jeśli powiem ci, że mam ją od Logana jaka będzie twoja reakcja?

— O MÓJ BOŻE TY ŻARTUJESZ?! — podbiegła do mnie.

— Nie zupełnie — na moje wargi wkradł się uśmiech. — Nie… nie pamiętasz jak się tu dostałam? — przygryzłam wargę.

— Jak przyszłam to już spałaś w pokoju — Aria przeszła do kuchni, a ja za nią. — Zaraz, urwał Ci się film? — zmarszczyła brwi.

— Nieee — przejechałam dłonią po karku. — Razem z Loganem urwaliśmy się z imprezy, co ci pisałam i pojechaliśmy na jakieś wzgórze. Wracając z niego musiałam chyba zasnąć, bo ostatnie co pamiętam to jak wsiadałam do auta. Potem obudziłam się tutaj

Nagle ktoś zapukał do drzwi.

— Pójdę otworzyć — Aria ruszyła w kierunku drzwi.

— Witamy! — usłyszałam Blake’a. Zaraz potem zza ściany wyłoniła się cała trójka. — Hej Mira — spojrzał na mnie. — Zaraz, czy Ty masz na sobie bluzę Logana?

— W pewnym sensie tak — odpowiedziałam.

— Mmmmm —Blake spojrzał dwuznacznie na mnie i bruneta.

— Boże Blake — jęknął Logan. — Zimno jej było

— Mhm, mhm, ja już swoje wiem — blondyn odszedł na chwilę gdzieś z Arią.

— Dobrze się spało? — zaśmiał się krótko brunet, podchodząc bliżej mnie.

— Błagam powiedz, że nie zasnęłam w aucie — westchnęłam.

— Owszem, zasnęłaś — jęknęłam na jego słowa. — Powinnaś mi podziękować, że Cię nigdzie nie wywiozłem, tylko tu przyniosłem

— Ach Ty mój księciu na białym koniu — wyrzuciłam ręce w powietrze i bez słowa skierowałam się do pokoju po rzeczy, a następnie do łazienki.

  Pełne ogarnięcie się zajęło mi około godziny. Założyłam fioletowy top z długimi rękawami oraz krótkie moro spodenki, za to włosy spięłam klamrą. Gdy wyszłam z łazienki Logan oraz Blake dalej u nas byli.

— Mira, jedziesz z nami na stragany w mieście? — zapytała Aria. — Podobno są tam fajne rzeczy

— Mogę jechać — odpowiedziałam. — Tylko wezmę jakąś bluzę — skierowałam się do pokoju. Wzięłam swoją czerwoną rozpinaną bluzę i wyszłam na dwór gdzie już wszyscy czekali.

Droga minęła mi dosyć szybko. Gdy dotarliśmy na miejsce straganom końca nie było widać.

— Mira, wiesz gdzie musimy iść — spojrzała na mnie, gdy wysiadłyśmy z auta.

— Nie, błagam nie, Aria, nie — błagałam.

— Nope, nic z tego — uśmiechnęła się.

— O co chodzi? — zapytał Blake.

— Aria uwielbia pierścionki z takich straganów — wyjaśniłam. — Woli je, które zaraz zardzewieją niż iść do jubilera. Nie zdziwię się jak kiedyś ktoś się jej oświadczy, a ona to odrzuci, bo pierścionek nie będzie ze straganu

— No dzięki Mira — brunetka przewróciła oczami. — Za to Ty uwielbiasz wszystkie pierdoły z nich

— Taka rola straganów — zaśmiałam się krótko. — No chodź, chodź, twoje pierścionki czekają — pociągnęłam ją za rękę.

— Dom wariatów — podsumował Logan.

Finalnie Aria miała chyba z dziesięć pierścionków, za to ja miałam milion pierdół. I to właśnie kochałam w wakacje. Tę niesamowitą wolność przez dwa miesiące. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że sierpień będzie dla mnie bardzo intensywnym miesiącem. Można wręcz rzec, że aż za bardzo intensywnym. Te wakacje mogłam podsumować tylko jednym słowem.

Wolność.

  Ta niesamowita wolność, którą dała mi Aria zabierając mnie nad jezioro. Co w sumie zamieniło się w imprezowanie i chodzenie po mieście niż leżenie nad jeziorem, ale czy nam to przeszkadzało?
  Zamierzałam się cieszyć moimi ostatnimi wakacjami, bo wiedziałam coś, co ukrywałam przed Arią. Gdy byłam ostatnio u lekarza, powiedział, że moje serce znowu zwalnia, więc szanse, że dożyję do chociażby dwudziestego siódmego roku życia bardzo zmalały. Ale nie chciałam jej martwić. Za dużo siebie poświęciła dla mnie. Za dużo.

𝑵𝒂𝒔𝒛𝒆 𝒐𝒔𝒕𝒂𝒕𝒏𝒊𝒆 𝒘𝒂𝒌𝒂𝒄𝒋𝒆 [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz