𝚁𝚘𝚣𝚍𝚣𝚒𝚊𝚕 11

78 9 11
                                    

Czułam między nami napięcie. Czuł, że spanikowałam? Skompromitowałam się? Boże jaka ja jestem głupia. On na pewno nie chciał mnie pocałować. Z resztą co mi w ogóle przyszło do głowy? On i ja? Nie, nie, nie i jeszcze raz nie. Owszem, lubię jego towarzystwo, ale my to dwa różne światy.
Jechaliśmy w ciszy, którą przerywała jedynie piosenka ,,Animals” w radiu. Zaczęłam wystukiwać jej rytm palcami o drzwi samochodu.

— Lubisz ją? — odezwał się nagle brunet.

— Ale co? — zapytałam. — A, no tak, lubię ją

I rozmowa stanęła. Czy tylko dla mnie zrobiło się niezręcznie?
Podjechaliśmy pod mój i Ari domek. Wysiedliśmy razem z auta, a Logan podszedł do mnie.

— Dzięki — zaczęłam. — Za dzisiaj — o mój boże, pierwszy raz się przy nim stresuje. Co się ze mną do cholery dzieje?

— Nie ma sprawy — uśmiechnął się. — Muszę częściej zabierać Cię na wyścigi, dziś udało Ci się dobrze obstawić to może gdybyśmy postawili na kogoś prawdziwą kasę, udałoby się wygrać

— Chętnie — uśmiechnęłam się. — Jeszcze raz dzięki — zaczęłam powoli odchodzić.

— O nie, teraz mi nie uciekniesz — złapał mnie za nadgarstek. — Za długo już na to czekam

—Logan o czym ty… — nie dane mi było skończyć, ponieważ jego wargi spoczęły na moich.

Na początku nie wiedziałam co się dzieje, ale zaraz potem moje usta, tak naprawdę, same oddały ten pocałunek. Nie był chaotyczny i wulgarny jak wszystkie moje pocałunki do tej pory. Był delikatny, ale konkretny. I wtedy zapaliła mi się czerwona lampka.
Musiałam mu powiedzieć o sercu. Musiałam. Nie mogę go skazać na takie cierpienie, zwłaszcza gdyby chciał coś poważniejszego. Oderwałam się od niego i spojrzałam w oczy.

— Logan ja muszę… — zaczęłam.

— O.mój.boże — usłyszałam nagle Arię. — To tylko przyjaźń, hm?! — krzyknęła z okna. — Do domu! Zaraz mi się wyspowiadasz! A ty sio już od niej!

— Muszę iść — uśmiechnęłam się. — Do zobaczenia

— Dobranoc Mira — brunet pożegnał się.

Weszłam do domku gdzie zaatakowała mnie od razu Aria.

— Czy Ty z nim zrobiłaś to co ja widziałam czy już miałam zwidy? — zapytała.

— Ciebie też miło widzieć moja kochana przyjaciółko, dzięki, że pytasz mam się dobrze, a Ty? — zaczęłam ściągać buty.

— Oj no móóóóóóów — ponagliła mnie.

— Matko no — jęknęłam. — Tak, pocałował mnie, tak odwzajemniłam to, tak chyba chciał to zrobić już jak byliśmy na jego niespodziance dla mnie, ale spanikowałam i udawałam, że mama do mnie dzwoni

— Ooooo nasza Mira się zakochałaaaa — przytuliła mnie.

— Nie, nie zakochała — zaprzeczyłam. — Po prostu całowała

— Mira — westchnęła. — Proszę, 𝑝𝑜𝑧𝑤𝑜́𝑙 𝑠𝑜𝑏𝑖𝑒 𝑔𝑜 𝑘𝑜𝑐ℎ𝑎𝑐́

— Tyle, że ja… — zacięłam się.

— Tyle, że Ty co?

— Ehhh — westchnęłam i poszłam położyć się na kanapie. — Od kilkunastu dni ciągle o nim myślę, z tym facetem co poszłam na górę podczas jednej z imprez nie wyszło nie dlatego, że przyszła jego dziewczyna, tak jak Ci mówiłam, tylko dlatego, że gdy zaczął mnie dotykać myślałam o Loganie. Kolejny o którym ci nie powiedziałam to facet, który gdy zaczął robić takie konkretniejsze ruchy został przeze mnie odepchnięty, bo myślałam o Loganie. Ciągle o nim myślę i nie mogę przestać, jeszcze te całowanie dziś… — przykryłam twarz rękami.

— Zakochałaś się —powiedziała brunetka. — Pozwól sobie go kochać zwłaszcza, że on najwidoczniej czegoś chce

— Ta, przelecieć mnie — powiedziałam.

—Myślę, że gdyby chciał już dawno by to zrobił — usiadła obok mnie. — Tylko wiesz co się wiążę z tym jeśli zostaniecie parą?

— Co? — zapytałam.

— Musisz mu powiedzieć o chorobie

— A wtedy mnie zostawi — podniosłam się do siadu. — Nikt nie chce mieć umierającej dziewczyny

— Jeśli Logan cię zostawi to tylko świadczy o tym, że jest nic nie wartym dupkiem — podsumowała. — Więc ogarnij dupe albo ja mu powiem

----><----

— Nareszcie mogę się znów opalać — powiedziała Aria, która właśnie wylegiwała się na piasku. — Miałam już dość tego wiatru

— Tak, ja też — przyznałam jej rację.

— Jak z Loganem? — zapytała. — Pisał coś? Dzwonił?

— Aria, widzieliśmy się wczoraj

— No ale chyba nie muszę mówić co się wydarzyło

— No dobra, ale..

— Nie ma ale — usłyszałam Blake’a. — Nie wiem o czym mówicie, ale na pewno nie ma żadnego ,,ale”

— Widzisz, nawet Blake mówi z sensem — wskazała na niego Aria.

— Ja zawsze mówię z sensem — odparł.

— Powiedzmy — skomentował Logan. — Hej Mira — usiadł obok mnie.

— Hej — odpowiedziałam.

— I jak po wczorajszym?

— Mówisz o wyścigach czy ooo…

— Ej zakochańce, chodźcie — zawołał nas Blake.

— A o czym wolisz pogadać? — Logan uniósł lewy kącik ust. Prychnęłam tylko i podeszłam do Blake’a, żeby pomóc mu rozłożyć jedzenie na mini stoliku.

Po dwu godzinnym siedzeniu na piasku miałam dość słońca, więc wróciłam do domu by się przebrać.

— Nic nie powiesz? — podskoczyłam na głos Logana.

— Ale o czym? — odwróciłam się w jego stronę.

— O tym co było wczoraj? — podszedł do mojego łóżka i na nim usiadł.

— Pocałowałeś mnie —odpowiedziałam po chwili zawahania. — Iiiiii tyle

— I nic więcej?

— Nie przypominam sobie, żeby coś było

— Oh na litość boską Mira — wstał. —Jak ktoś kogoś całuje to swojego rodzaju jest to propozycja

— Żeby mnie przelecieć?

— Gdybym chciał już dawno bym to zrobił — stanął przede mną. — Wiesz.. może nie umiem mówić takich rzeczy, ale zainteresowałaś mnie swoją osobą, więc moje pocałowanie Cię wczoraj miało być pytaniem o chodzenie?

— Długo ćwiczyłeś to przed lustrem? — uniosłam brew.

— Tylko godzinkę — założył mi kosmyk włosów za ucho. — To jak?

— Myślę, że gdy Aria dowie się o tym, że jestem związku przed nią to będzie w niebo wzięta

— Czyli tak?

— Czyli tak — i po tych słowach złączył nasze wargi.

𝑵𝒂𝒔𝒛𝒆 𝒐𝒔𝒕𝒂𝒕𝒏𝒊𝒆 𝒘𝒂𝒌𝒂𝒄𝒋𝒆 [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz