★★
To słodkie. Na co dzień rządzi masą ludzi i lubuje się na stołku prezesa wielkiej firmy, ale za tymi drzwiami to nie ma znaczenia. Jest jednym z wielu i może ostatnim. Znaczenie mają tylko pieniądze. Są najważniejsze.
— To nie będzie ci już potrzebne. — opieram się palącemu spojrzeniu, łapiąc za poły marynarki, powoli suwam ją w dół, aby nie musiał tego robić później. Temperatura w tym pomieszczeniu napewno wzrośnie. To kwestia czasu.
Zaciskam paznokcie na zagłówku puchatej kanapy po obu stronach jego głowy, kokietując gorącym oddechem ucho. — Lepiej, żebyś się rozluźnił. To nam pomoże. — troskliwie mu radze.
Jedną ręką obejmuje metalowy drążek i zgrabnym ruchem wskakuje na szczyt podestu.
— Pamiętaj, że nie możesz mnie dotykać, całować ani pieścić. Możesz tylko patrzeć. — oznajmiam, gdy jego uwaga skupia się tylko na mnie. Mężczyzna niechętnie kiwa głową.
Odwracam się tyłem, suwając skrzyżowane dłonie wzdłuż drążka. Rozsuwam nogi, wypinając pośladki, a koronka zaczyna falować w rytm unoszącej się melodii. To dopiero początek. Niewinna zabawa, która ma pobudzić wszystkie jego zmysły i uaktywnić odpowiednie bodźce. Chociaż się prostuje, moje biodra i talia nie przestają pracować. Są jednością. Palcami wędruje w gęstą burze włosów. Mężczyźni to lubią. Chcą być nimi kokietowani. Wyobrażać sobie, że mogą nimi sterować, dodając do tego przyjemny seks. Przekręcam się do przodu, opadając na kolana. Rozciągam się do tyłu, wbijając czubek głowy w posadzke. Jedna z moich dłoni sunie wzdłuż pulsującej szyi, a druga na udo. Zadrapuje nieskazitelną skórę, unosząc się w ekstazie.
— Jak masz na imie? — szepcze ochryple, gdy dotykam swoich piersi.
— Ava. — nie mam pojęcia dlaczego to robie, ale nim zdążę się zastanowić — on już je zna.
— Ava. — powtarza, a jego twardy głos przyprawia mnie o dreszcze.
Unoszę się do pozycji siedzącej, wciskając tyłek w połyskujący blat. Odważnie wychodze naprzeciw jego rozpalonemu spojrzeniu i nie przestaje pracować. Odpinam ozdobną błyskotkę, dając nabrzmiałym piersiom większe pole do popisu. Ściskam je, kusząco wbijając zęby w dolną wargę.
— Podoba mi się. — mruczy coraz bardziej podniecony, zachłannie oblizując usta.
— Ściągnij to. — nakazuje, a ja z ochotą daje mu czego chce. W końcu jestem tutaj dla jego rozrywki. Odwracam się plecami, pochwytując brzegi spódniczki i opuszczam ją w dół. Czarnowłosy mężczyzna niemal mruczy z zachwytu na widok moich nagich pośladków.
— Szybciej albo sam to zerwe. — warczy zniecierpliwiony i zły, ale na tym polega cała zabawa. Uwodzenie, przesuwanie granic i rozpusta. Kolejność jest dowolna, ale zakończenie zawsze takie samo. Wybuch emocji. Euforia pomieszana z najprawdziwszą udręką.
— Chcesz ją zobaczyć? — szepcze zadziornie, z łatwością wsuwając się pomiędzy jego rozstawione nogi. Palce rozchodzą się po całej krągłości bioder, a cienki paski wędrują do dołu. Zawiniątko schodzi na dalszy plan, a głównym daniem zostaje nagie ciało w pełnej okazałości.
— Piękna... — syczy, próbują przebić się przez zaciśnięte uda. Przekładam noge przez jego udo, karmiąc go złudnym poczuciem posiadania. Pieszcze ego, wijąc się do taktu.
— Chce ją polizać. — mężczyzna nie ustępuje. Przysuwa swoją wygłodniałą twarz bliżej, a jego nozdrza delektują się intensywnym zapachem skóry. Delikatnie marszcze brwi, ale nie z powodu jego słów, a faktu że jeszcze nie odleciał. Jest w całkiem dobrej formie, dlatego niezrażona opadam mu na kolana, zachowując bezpieczną odległość.