★★
— Kochanie. — syknęła blondwłosa, dumnie stając tuż przede mną. Jedną ręką podpierała się na biodrze, a druga zwisała luźno wzdłuż ciała. Jej oczy niechętnie poświęciły mi uwage.
— Czego chcesz? — warknęłam, nie mając ochoty z nią rozmawiać. Za kilka minut miałam wyruszyć na polowanie z wyśmienitym humorem.
— Mam dla ciebie wiadomość. — mruknęłam, żując obleśnie smakową gumę.
— Możesz się streszczać? — irytowała mnie. Chciałam stąd jak najszybciej wyjść, ale ta idiotka nie zamierzała ustąpić. Stała przede mną w lekceważący sposób i karmiła się złudną iluzją bycia ważną.
— Klient na ciebie już czeka, więc ruszaj dupe.
— Jaki klient?!
— Daniel wyjaśni ci reszte. - odparła, odwracając się plecami. — Czeka na ciebie przy strefie VIP.
Na nic się z nim nie umawiałam. Dlaczego załatwił mi klienta, skoro miałam mieć wolną rękę? I dlaczego wysłał do mnie swoją panienkę, a nie przyszedł osobiście ustalić warunki? Coś mi tutaj śmierdziało, ale nie mając pola do manewru wyszłam z garderoby. Na głównej sali rozglądałam się po wszystkich. Próbowałam rozgryźć to na własną rękę, a nawet kilka razy zdążyłam zaczepić rozchichotane współpracownice, ale one o niczym nie wiedziały. Gdy zbliżałam się prywatnych loży u szczytu dojrzałam opartego o barierkę Daniela. Był niespokojny. Tuż za jego plecami stało dwóch mężczyzn, których wcześniej nie widziałam na oczy. To nie byli ochroniarze, z którymi współpracowaliśmy. Tych nie było nawet w pobliżu. Przystanęłam obserwując ich uważnie.
— Co do cholery? — szepnęłam sama do siebie, czując zbliżające się kłopoty.
Zmieszana chciałam ruszyć do przodu, ale ktoś mnie zatrzymał. Damska dłoń złapała mnie za łokieć, a brązowe oczy nawiązały bezpośredni kontakt. To była Tania.
— Nie idź. — poprosiła zmartwiona.
— Dlaczego?
— Nie idź. — powtórzył, patrząc na mnie błagalnie. — To pułapka. Daniel cie sprzedał!
— Co zrobił?! — pisnęłam w szoku.
— Gdy wyszłaś Harper oznajmiła wszystkim, że to twój ostatni dzień tutaj i jeszcze dzisiaj zostaniesz zabrana przez jakiegoś potwora. Cieszyła się, że w końcu się doigrałaś i nie będzie musiała cię więcej oglądać. — wytłumaczyła, ciągnąć mnie w stronę korytarzy dla personelu.
— Kurwa! — wrzasnęłam, czując jak podszczypują mnie oczy. Dlaczego mi to zrobił? Przecież nie wchodziliśmy sobie w droge. Współpracowaliśmy...
— Musisz uciekać. — z jej pomocą przedostałam się do szatni. Drżącymi rękami pochwyciłam torebkę, w której znajdowała się komórka, portfel i złoty zegarek, które nie zdążyłam sprzedać.
— Nie będę pytała skąd to masz. — wskazała na biżuterie. Ta pieprzona blond suka musiała im powiedzieć. Teraz wszystkie wiedziały, że okradałam klientów. — To nie moja sprawa, ale musisz się ukryć. Idź na zewnątrz, schowaj się, a gdy podjedzie taksówka czym prędzej do niej wsiądź.
— Dokąd mam pójść? — pisnęłam, czując się pogrążona i osaczona z każdej strony.
— Pod żadnym pozorem nie wracaj do mieszkania. Spędź pare nocy w motelu a potem uciekaj stąd jak najdalej. — poradziła, popychając mnie w stronę technicznych korytarzy. Ubrana w koronkowe body z trójkątnymi miseczkami, czarną spódniczkę i wysokie kozaki pobiegłam. Daniel mnie zdradził. Harper triumfowała, a nieznajomi mi psychol n na mnie polował.