//Matthew//
~ Dzieciak nie przejmuj się tym dupkiem.
Nie przejmuje się. Ten kutas zniknie z stąd z samego rana, nie będę za nim tęsknić.
~ Matt..
Nie Felicjo. Gówno mnie obchodzi on, jego gówniane kłopoty i te jego gówniane rozmowy z wewnętrznym wilkiem.
~ On pewnie nawet nie wie, że go słyszymy.
Za to my wiemy, że on nas również może więc Pieprz się ty gburowata świnio. Spierdalaj tam skąd jesteś i pomyśleć, że dla niego zawaliłem ten pieprzony pościg.
~ On nas nie słyszy tą zdolność mamy tylko my Lisołaki ty nim jesteś w 100% więc prawdopodobnie możesz słyszeć myśli każdego, ale rozmowy z wewnętrznymi zwierzętami tylko u mate.
Tch.. Idę spać jutro czeka mnie długi dzień.- Kolejnego dnia wstałem jak zwykle wcześnie przy jedzeniu kanapki z dżemem popijaną czarną kawą czytałem raporty.
- Matt?
- Mira? O co chodzi?- Spytałem zaprzyjaźnionej wampirzycy.
- Załapaliśmy jednego z tamtych wilkołaków. To Delta.
- Dziękuję, że mi powiedziałaś już tam idę.. Kiedy ostatnio jadłaś?
- Trzy dni temu.
- Weź braci i idźcie na polowanie za miasto do ludzi tylko uważajcie.
- Tak jest, dziękuję.
- Jesteśmy jak rodzina, nie masz za co dziękować.
//Owen//
Kurwa wciąż tu jestem.
~ Ty się ciesz, że żyjesz nasza omega nie jest w nastroju. Po za tym w okolicy są wampiry.
Że co kurwa!? Trzeba ostrzec innych.
~ Te same, które ocaliły ci dupę.
Ja pierdole jestem dłużnikiem wampirów.
~ I musisz z tym żyć. Dobra ogarniaj się chcę się rozejrzeć po okolicy.
Tch po chuj?
~ Jeśli chcesz stąd jak najszybciej wyjechać musisz poznać otoczenie.
Tia.- W pokoju znajdują się jeszcze inny drzwi. Jedne z czarnego dębu i drugie z białej tektury, płyty? Jak zwał tak zwał. Pokój był czterokrotnie mniejszy w porównaniu do tego
w którym miałem zwyczaj spać. Całość była raczej w ciemnych barwach. Ciemno zielone ściany, biały sufit, meble, podłoga oraz drzwi jak okazało się do łazienki są z czarnego dębu. Łóżko jest pościelone białą poszewką. Co trochę się gryzie z ciemnymi odcieniami.~ Nie narzekaj i wyjdź już stąd.- Na korytarzu roznosił się zapach boczku i jajek idąc korytarzem i schodami w dół dotarłem do kuchni. Przy kuchence stała jakaś wampirzyca, a przy stole siedziały dwie bety, żywiołaczka i ludzkie dziecko?
- Czy szanowny alfa, przestanie próbować się skradać i zasiądzie przystole? Czy może jest tu za dużo pospulstwa by ten wydepilowane tyłek tu zasiadł.- Powiedziała sarkastycznie już krojąc jakieś warzywa brunetka.
- Mira..- Zwróciła jej uwagę żywiołaczka.- Wybacz, usiądź proszę. Powiedziała i wskazała siedzenie na przeciwko siebie.
- Mamo kiedy dostanę moje ośmiorniczki?- Spytała zniecierpliwiona dziewczynka.
- Chwileczkę kochanie. Zaraz będą gotowe.- Po czym jagby od niechcenia podstawiła mi talerz wypchany jajecznicą i boczkiem pod nos, podobnie było z dzieckiem lecz ja ucałowała w czoło w z czułością.
~ Szkoda, że nasza tak nie robiła, może nie byłbyś takim dupkiem.
Zamknij ryj.
- Dziękuję.- Powiedziałem i zacząłem jeść.
- Jak spałeś? Mam nadzieję, że łóżko nieskrzypiało zbytnio.
- Było dobrze choć kolor pościli gryzł się z kolorystyką pokoju.
- Przykro mi mości książę, że nie mamy dla ciebie osobnej komnaty wysadzanej diamentami.
- Mira!
- Co!?
- Idź na polowanie lub zrób obchód i ochłoń trochę.
- Jak zwykłe.- Wymamrotała.
- Słuchaj mi też nie widzi się niańczenie Alfy, ale nie mamy innego wyboru.
- Nikt nie każe wam mnie niańczyć i nikt nie kazał wam mnie ratować!
- Zdziwisz się bo kazano nam i wciąż nie rozumiem czemu! Każdy pieprzony alfa jest taki sam!
- Czyli jaki!?
- Arogancki, zarozumiały, gburowaty, puszczalski i świnie!- Trzask drzwi nas uciszył. Mała zniknęła.- Zira..- Wyszeptała wampirzyca i wyszła z domu.
- Nie wiem jak wy, ale ja się najadłam.- Powiedziała żywiołaczka.
CZYTASZ
Ruda Kita Przeznaczenia
Teen FictionMatthew Miller to lisołak dowodzący wioską, a Owen Day to upadły przywódca jednej z najlepszych watah świata. Przez pewien zbieg nieprzyjemnych okoliczności ich drogi się krzyżują jednakże żaden z nich nieżywi do drugiego miłych uczuć. Co zmieni ich...