2

231 12 25
                                    

//Matthew//

~ Dzieciak nie przejmuj się tym dupkiem.

Nie przejmuje się. Ten kutas zniknie z stąd z samego rana, nie będę za nim tęsknić.

~ Matt..

Nie Felicjo. Gówno mnie obchodzi on, jego gówniane kłopoty i te jego gówniane rozmowy z wewnętrznym wilkiem.

~ On pewnie nawet nie wie, że go słyszymy.

Za to my wiemy, że on nas również może więc Pieprz się ty gburowata świnio. Spierdalaj tam skąd jesteś i pomyśleć, że dla niego zawaliłem ten pieprzony pościg.

~ On nas nie słyszy tą zdolność mamy tylko my Lisołaki ty nim jesteś w 100% więc prawdopodobnie możesz słyszeć myśli każdego, ale rozmowy z wewnętrznymi zwierzętami tylko u mate.

Tch.. Idę spać jutro czeka mnie długi dzień.- Kolejnego dnia wstałem jak zwykle wcześnie przy jedzeniu kanapki z dżemem popijaną czarną kawą czytałem raporty.

- Matt?

- Mira? O co chodzi?- Spytałem zaprzyjaźnionej wampirzycy.

- Załapaliśmy jednego z tamtych wilkołaków. To Delta.

- Dziękuję, że mi powiedziałaś już tam idę.. Kiedy ostatnio jadłaś?

- Trzy dni temu.

- Weź braci i idźcie na polowanie za miasto do ludzi tylko uważajcie.

- Tak jest, dziękuję.

- Jesteśmy jak rodzina, nie masz za co dziękować.

//Owen//

Kurwa wciąż tu jestem.

~ Ty się ciesz, że żyjesz nasza omega nie jest w nastroju. Po za tym w okolicy są wampiry.

Że co kurwa!? Trzeba ostrzec innych.

~ Te same, które ocaliły ci dupę.

Ja pierdole jestem dłużnikiem wampirów.

~ I musisz z tym żyć. Dobra ogarniaj się chcę się rozejrzeć po okolicy.

Tch po chuj?

~ Jeśli chcesz stąd jak najszybciej wyjechać musisz poznać otoczenie.

Tia.- W pokoju znajdują się jeszcze inny drzwi. Jedne z czarnego dębu i drugie z białej tektury, płyty? Jak zwał tak zwał. Pokój był czterokrotnie mniejszy w porównaniu do tego
w którym miałem zwyczaj spać. Całość była raczej w ciemnych barwach. Ciemno zielone ściany, biały sufit, meble, podłoga oraz drzwi jak okazało się do łazienki są z czarnego dębu. Łóżko jest pościelone białą poszewką. Co trochę się gryzie z ciemnymi odcieniami.

~ Nie narzekaj i wyjdź już stąd.- Na korytarzu roznosił się zapach boczku i jajek idąc korytarzem i schodami w dół dotarłem do kuchni. Przy kuchence stała jakaś wampirzyca, a przy stole siedziały dwie bety, żywiołaczka i ludzkie dziecko?

- Czy szanowny alfa, przestanie próbować się skradać i zasiądzie przystole? Czy może jest tu za dużo pospulstwa by ten wydepilowane tyłek tu zasiadł.- Powiedziała sarkastycznie już krojąc jakieś warzywa brunetka.

- Mira..- Zwróciła jej uwagę żywiołaczka.- Wybacz, usiądź proszę. Powiedziała i wskazała siedzenie na przeciwko siebie.

- Mamo kiedy dostanę moje ośmiorniczki?- Spytała zniecierpliwiona dziewczynka.

- Chwileczkę kochanie. Zaraz będą gotowe.- Po czym jagby od niechcenia podstawiła mi talerz wypchany jajecznicą i boczkiem pod nos, podobnie było z dzieckiem lecz ja ucałowała w czoło w z czułością.

~ Szkoda, że nasza tak nie robiła, może nie byłbyś takim dupkiem.

Zamknij ryj.

- Dziękuję.- Powiedziałem i zacząłem jeść.

- Jak spałeś? Mam nadzieję, że łóżko nieskrzypiało zbytnio.

- Było dobrze choć kolor pościli gryzł się z kolorystyką pokoju.

- Przykro mi mości książę, że nie mamy dla ciebie osobnej komnaty wysadzanej diamentami.

- Mira!

- Co!?

- Idź na polowanie lub zrób obchód i ochłoń trochę.

- Jak zwykłe.- Wymamrotała.

- Słuchaj mi też nie widzi się niańczenie Alfy, ale nie mamy innego wyboru.

- Nikt nie każe wam mnie niańczyć i nikt nie kazał wam mnie ratować!

- Zdziwisz się bo kazano nam i wciąż nie rozumiem czemu! Każdy pieprzony alfa jest taki sam!

- Czyli jaki!?

- Arogancki, zarozumiały, gburowaty, puszczalski i świnie!- Trzask drzwi nas uciszył. Mała zniknęła.- Zira..- Wyszeptała wampirzyca i wyszła z domu.

- Nie wiem jak wy, ale ja się najadłam.- Powiedziała żywiołaczka.

Ruda Kita Przeznaczenia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz