30

21 1 0
                                    

//Matthew//

Z samego rana Merin wpadł sprawdzić jak się czuję i ustalić kilka spraw.

- To tak tu masz dietę, tu najbliższy termin w którym się zjawię tu lista ćwiczeń nie są obowiązkowe, ale dobrze by było gdybyś je robił przynajmniej raz w tygodniu, a tu książeczka z planem przebiegu ciąży i porodu, który sam będziesz mógł ustalić z Owenem, ale  to dopiero na ósmy miesiąc.

- Chyba miałeś na myśli tydzień. Lisołaki rodzą szybciej, znacznie szybciej i to w postaci lisa w specjalnej jaskini.

- O czym mówisz?

- Czytałem kiedyś o tym, jak Misaki zaszła w ciążę w brew wszystkiemu Kitsune, Lisołaki i hybrydy powiązane z tymi gatunkami rodzą w inny sposób niż wszyscy. Poród będzie za dziewięć tygodni od wczoraj. 

- Niebezpiecznie szybko, a w dodatku jesteś męską omegą.

- Ta ciąża i moje życie jest bardziej zagrożone niż kiedykolwiek.

- Masz zamiar powiedzieć Owenowi.

- Już wie, podsłuchują.- Merin otworzył drzwi i wszyscy po wpadali do pokoju i spojrzał na nich z góry.

- Przypilnujcie by Matt się nie stresował i przedewszystkim wypoczywał, a ja dowiem się czegoś więcej o tym porodzie.- Wyszedł, a ja zostałem pod czujnym okiem moich przyjaciół.

- Jeśli jak zwykle przesadzicie z nadopiekuńczością wyjebie was na zbity pysk i ciebie też to dotyczy Owen. Najlepiej będzie jak pozwolicie mi robić swoje, a poprostu będę unikać konfliktów dobra?

- Matthew twoje życie się z nich składa.- Uciszyłem go spojrzeniem.- Ale tak w sumie z drugiej strony to masz rację. Ty będzie robić swoje, a my dopilnujemy by twoje ciśnienie nie skoczyło powyżej normy.- Reszta przytakneła na słowa Nicko.- Minąłem ich w drzwiach.

- Mira lista zadań do wykonania.- Dziewczyna wystawiła rękę z kartką wciąż leżąc z pozostałymi na podłodze. Zacząłem ją przeglądać.- Owen twój ojciec ma przyjść na podpisanie traktatu?- Spytałem czytając notkę od Merina.

- Tak dziś wieczorem.

- Cudnie, niech Hasuri i Kazutake przyjadą z nim. Mam do nich kilka pytań, a puki co idę do Merina chyba ma dla mnie jakieś informacje.- "Ricko się obudził" Pogniotłem karteczkę i schowałem do kieszeni.

- Co mamy robić?

- Spróbujcie się dowiedzieć czegoś pożytecznego o miejscu pobytu Misaki i niech nikt za mną nie idzie. Nie jestem z porcelany.

- Ale Matt.

- To był rozkaz.- Wyszedłem z domu i poszedłem prosto do kotołaka, droga nietrwała długo.- Merin?

- Jesteś.- Podszedł do mnie i zaczął szeptać.- Ricko wciąż jest słaby obudził się dziś rano, ale nalegał na spotkanie. Nie przemęczaj go proszę.

- Oczywiście. Ricko, chciałeś mnie widzieć?

- Tak chodzi o Misaki to nie ona.

- Jak to nie ona? Opowiedz mi wszystko od początku.

- Gdy pobiegłeś do Owena nalegała by biec za tobą w pewnym momencie została z tyłu. Wolałem ją i syna, ale żaden nie odpowiadał gdy wyszła zza krzaków była cała we krwi, a znią były kojotołaki, ale jakby nie do końca.

- Jakim sensie nie do końca?

- Nie zachowywały się jak one. Komplenie inne ruchy, zachowania, wszystko. Jakby starały się je tylko naśladować.

- Powiedziałeś, że Misaki była ubrudzona krwią, jak pachniała?- Spytałem.

- Strachem, ale nie wyczułem jej fermonów, ani malca

- Nie mogła ich ukryć?

- Ona tego nie umie. Znam Misaki od szczeniaka nigdy by nie skrzywdziła naszego dziecka zabradzo go kocha.

- Czyli co, opętanie?

- Gorzej zmiennokształtni.

Ruda Kita Przeznaczenia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz