23

30 3 0
                                    

//Matthew//

- Dobrze. Naszym priorytetem jest namierzenie i złapanie tej lisicy. Muszę ją mieć żywą. Mira wyślij wampiry i najlepszy tropicieli na przeszukanie terytorium jest duże więc lisica nie mogła przez noc wyjść po za teren po za tym jest ranna. Nie wiemy jednak czy była sama niech będą czujni i wyrazie problemów odrazu alarmują.- Dziewczyna sięgnęła po telefon i wyszła.- Shira masz jeszcze może jeszcze jakiś dłużników wśród informatorów?

- No mam.

- Świetnie dowiedz się jak najwięcej o rozszczepieniu dusz i czy jest może jakaś wiedźma, która przeżyła i mogła by jakoś naprawić pokaleczone dusze.- Żywiołaczka przytaknęła i zniknęła mi z pola widzenia.- Reszta robi co dotychczas nie możemy zbudować podejrzeń, panika jest tu zbędna.

- Co z odbudową domów?- Spytała Mira, która nawet nie wiem kiedy wróciła.

- Moje stado je odbuduje i pomoże z obroną. Chociaż tak mogę wam się odpłacić i za wcześniejszą pomoc.

- Gratuluję Matt wychowałeś alfę.

- Dotarło, przyznaję jestem dupkiem, ale teraz chcę to naprawić. Moi ludzie są do naszej dyspozycji. Powiedz co mają zrobić i masz to jak w banku.r

- Skoro już wszystko jasne pamiętajcie nie możemy wskrzeszać paniki. To ostatnie czego potrzebujemy.- Wszyscy zgromadzeni przytaknęli i rozeszli, a ja z Owenem zabrałem się za sprzątanie.

- Możemy o tym pogadać?- Spytał odkładając kolejny talerz to zmywarki.

- O czym takim?

- Matthew nie możemy tego znów przemilczeć. To źle na nas wpływa.- Westchnąłem.

~ On ma rację. Pogadaj z nim.

- Zgoda pogadajmy.- Oparłem się o stół i patrzałem na stopy. Stanął naprzeciwko mnie.

- Od czego by zacząć..

- Może od początku. Wytłumacz mi jak to wszystko wygląda z twojej perspektywy.

- Gdy się poznaliśmy byłem jebanym dupkiem. Czułem złość na samą myśl, że omega jest lepszym dowódcą ode mnie. Nie potrafiłem obronić sam siebie. Poznając ciebie i twoje stado. Widząc jak się dla mnie poświęcasz zacząłem rozumiem jaką presję wywiera na mnie ojciec, matka i stado. Zrozumiałem, że nie chcę przewodzić moim stadem. Nie nadaję się do tego. Gdy mój zaczął na ciebie wrzeszczeć przez chwilę miałem uczucie, że się duszę. Kompletnie mnie sparaliżowało, a potem ponownie czułem, że muszę coś udowodnić i poniosły mnie emocje. Nie kontrolowałem tego co mówię.- Jego głos zaczął się łamać, a pierwsze krople spadły na podłogę pozostawiając mokre ślady.- Gdy się uspokoiłem ty wyjechałeś. Bałem się, że stracę cię na dobre, ta myśl mnie przerażała bardziej niż śmierć z ręki Miry czy kogo kolwiek. Ojciec też zdążył się opamiętać. Pomógł zebrać mi się do kupy i.. rozdzieliliśmy się on pobiegł do Misaki, a ja tu w nadziei.. W nadziei, że cię tu znajdę, że uda mi się wybłagać przebaczenie.- Podszedłem do niego i go przytuliłem.- Wtedy znowu mnie uratowałeś. Dlaczego?- Spojrzałem mu w oczy.

- Jesteś dupkiem, ale moim dupkiem i k..kocham cię. Nie mogłem pozwolić ci na śmierć. Od początku tak było choć nie chciałem tego przyznać. Podczas rozmowy z Rickiem poczułem nagły impuls, przeczucie, że muszę wracać. Czułem jak cię tracę to było straszne uczucie. Nie mogłem pozwolić na utratę ciebie nie teraz gdy wreszcie dostałem szansę wszystko naprostować. Jesteś cenniejszy od wszystkich bogactw. Jesteś moim mate i nie ważne co byś nie powiedział kocham cię i nie pozwolę by stała ci się krzywda. Rozumiesz?- Przytaknąłem i poprostu mnie przytulił.

- Ja ciebie też kocham Matt.

Ruda Kita Przeznaczenia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz