~Rozdział 2~

3.8K 101 5
                                    


ASLI

Około 5 rano zamknęliśmy klub jak zwykle, moje nogi prosiły o ratunek, ta praca mnie tak męczy a ci pijani frajerzy jeszcze bardziej, dzięki Bogu że miałam jutro wolny dzień i mogłam odpocząć.

- Wracając do tej sytuacji w klubie.. tak handluję.. -  odparła skruszona.

- Dlaczego to robisz? - zapytałam zdenerwowana.

- Dobry hajs z tego jest, a poza tym.. - przerwała.

- Co po za tym?- zatrzymałam ją chwytając za ramię.

- Asli, kiedyś poznałam złych ludzi.. nie chce cię w to wciągać- uwolniła się z ucisku.

- Powiedz mi, chce ci pomóc.. - ponownie ją zatrzymałam.

- To strasznie skomplikowane, to się zaczęło gdy zaczęłam prace w klubie.. zakochałam się.. to dla niego to robię- Zamilkła.

- Coo?! Teraz mi mówisz ? Bądź ze mną szczera, proszę!- naciskałam.

- Asli, to gangsterzy.. nie kimś wielkim jak twój cały Vittorio.. to ćpuny w dodatku nie myślą racjonalnie, wielokrotnie widziałam jak zabijają w transie.. - zwierzyła się z rozpaczą.

- skończ to! Nie boisz się ich? - nie ukrywam że nie chce znów się w coś zaplątać .

- On mi nie zrobi krzywdy, ufam mu.. - skrzywiła delikatnie usta.

- To twoja decyzja, ale pamiętaj że nikomu nie można ufać! Żadnemu facetowi!

- Wiem wiem, ciężko to zrozumieć, ale gdy go poznałam byłam w złym stanie.

- Czy ty też..? Czy ty też bierzesz to? - zapytałam zaciekawiona.

- Czasem tak, to tylko wtedy gdy mam ciężkie dni..- była szczera, to dobre że mi ufa, ale trochę się przeraziłam, tak na prawdę jej nie znam.

- rozumiem, wracajmy bo padam z nóg, pogadamy o tym wieczorem przy winie.

Gdy tylko przekroczyłam próg domu, od razu skoczyłam pod pościel i próbowałam spać, każda myśl przed  snem  jest o nim, gdy jest obok i się o mnie martwi, o mnie dba i po prostu jest.. mija chwila a zapadam w sen.


Przebudziłam się około 18 leżałam , chwilę na łóżku i   Ponowna myśl o nim, okropnie pragnę dotyku a o seksie nawet nie wspomnę,  moja dłoń wylądowała na mojej kobiecości, zaczęłam pocierać się intensywnie a wyobraźnia z udziałem Vittorio zadziałała i po chwili szczytowałam   a po moich policzkach spłynęły łzy.. łzy tęsknoty wiedząc że nigdy już Vittorio nie dotknie mnie.
Wiedziałam że muszę się doprowadzić do ludzi bo ma wpaść Rodrigez, postanowiłam się dokładnie wykąpać  i wreszcie wydepilować,  następnie zrobić staranny makijaż i założyć coś ładnego, padło na satynową dopasowaną mini sukienkę z wycięciem na plecach a fuksjowy kolor ust idealnie się do niej dopasował. Spojrzałam w lustro i miło mi było, bo nawet wyglądałam dobrze.

Po kilku minutach zadzwonił dzwonek do drzwi i przybyła przyjaciółka, zasiedliśmy przy kanapie i najzwyczajniej piliśmy alkohol, dawno nie piłam i strasznie tego potrzebuje.. moja psychika również.

- To co słońce? Klub?- zapytała Rodrigez.

- No nie wiem.. mam dość tych spelun- Odparłam niechętnie.

- mam znajomego ochroniarza w zajebistym klubie, sami porządni ludzie na poziomie tam są! Chodź odreagujesz - nalegała.

- Hmm.. - może mi to wyjdzie na dobre ? Może ma racje ? - namówiłaś  mnie- uśmiechnęłam się.

Prędko wstałam z kanapy i poprawiłam makijaż, nie przebierałam się, tylko założyłam długie kozaki na szpilce za kolano.

- Tylko bejbe jest jeden problem- skrzywiła twarz.

- Jaaaki?- zapytałam zaciekawieniem.

- Klub jest 2 godziny stąd drogi..

Zerknęłam na zegarek, który wskazywał godzinę 21.

- To teraz mi mówisz? - pokręciłam głową.

- dobra, znajoma nas podrzuci, trochę szaleństwa nam nie zaszkodzi! Mamy całą noc! - odpowiedziała w szalonym humorze.

- Dobra! Za ile ona tu będzie? - zapytałam wyczekująco.

- już czeka! Napisałam jej jak poszłaś się ogarniać.

- jesteś szalona Rodrigez- zaśmiałam się.

Przez dwie godziny piliśmy po drodze i słuchaliśmy muzyki, nawet nie wiedziałam kiedy ten czas tak szybko zleciał a byliśmy pod klubem.

Przed moimi oczami ukazał  się ogromny prestiżowym  budynek, który nosił nazwę "prestigio de lujo" a jego fioletowe podświetlenie wyglądało na prawdę bogato. Bez problemy udaliśmy się do środka, na ścianach klubu widniały zawieszone diamenty i ogrom luster. Na podeście przeznaczonym dla VIP stoliki ozdobione cyrkoniami i oczywiście barierki złote odgradzające miejsce. Bar który pomieścił by setkę ludzi  i stanowisko Dj który na prawdę grał dobrą muzykę, ten klub z pewnością zrobił na mnie dobre wrażenie. Skierowaliśmy się do barmana, który podał nam drinki. Czułam że jestem już mocno pijana, a muzyka aż prosiła się o taniec. Podszedł do nas facet, zauważyłam że Rodrigez go doskonale znała, od razu zauważyłam że wygląda na typowego kryminalistę, łysy prawie całe ciało wytatuowane, zawsze tacy mi się kojarzyły z takimi typami.

- Asli, to Diego- wskazała dłonią Rodrigez na typa.

Mężczyzna wyjął dłoń w geście zapoznania się.

- Hej, miło mi cię poznać- kompletnie mi się nie spodobał , czułam się nieswojo.

- Dziewczynki mam coś, co pomoże wam się zabawić!- włożył do kieszeni mi i Rodrigez jakąś saszetkę, od razu zrozumiałam że to narkotyki.

- Jak będziecie chcieć więcej zapraszam do mnie- bez  możliwości odpowiedzenia odszedł.

- Kto to kurwa?!- szturchnęłam Rodrigez

- To on, to w nim się zakochałam.. - odpowiedziała ze smutkiem.

- Dlatego chciałaś tu przyjechać?!- zapytałam wkurzona.

Nic nie odpowiedziała tylko polowała głową. Zrobiło mi się jej szkoda, postawiłam nie robić jej awantury i czerpać z tej imprezy. Gdy podeszliśmy do bary po kolejnego drinka, mignęła mi się znajoma twarz.

- Nieee.. nie wierzę.. ja już jestem chora! Mam zwidy- powiedziałam pod nosem- Rodrigez.. idę do łazienki.

- zaczekaj pójdę z tobą- zatrzymała mnie.

- Nie dam radę, czekaj na drinki za chwile wrócę.

Gdy Tylko przekroczyłam drzwi od toalety, złapałam się za głowę, wpadłam w szał a po moich policzkach spłynęły łzy.

- Dasz radę Asli!- powtarzałam sobie.

Przypomniało mi się że mam w kieszeni narkotyki od Diego. Nigdy w Życiu samodzielnie nie używałam takich substancji a nawet nie wiem co to dokładnie jest.. ale jak mam dzięki temu zapomnieć to nie ma co się zastanawiać. Wyjęłam proszek i rozsypałam na blat, dowodem zrównałam kreskę i zawinęłam banknot w rulonik, następnie wciągnęłam w jedną dziurkę w nosie. Poczułam się dziwnie, potarłam delikatnie pod nosem i szybko opuściłam łazienkę.

Wychodząc z łazienki, wpadłam na twardą sylwetkę, byłam tak wystraszona tym co przed chwilą zrobiła
Że nie patrzyłam na siebie.

- Bardzo przepraszam- odpowiedział męski znajomy głos.

-Nie to ja przep.....- przerwałam gdy spojrzałam na twarz do góry aż  mi wdech w piersiach odebrało - Przepraszam...

Gdy chciałam jak naszybciej odejść dołączył do nas Diego.

- Ta Pani jest ze mną, problem? - objął mnie.

- Asli?!- zapytał znajomy mi głos.

-Pomyłka- szybko odeszłam w stronę baru, wiedziałam jedno, pora się zmywać.

PerdutoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz