~Rozdział 5~

3.6K 97 16
                                    

VITTORIO

Gdy wróciła do domu, poczułem ulgę. Cały czas w mojej głowie było kilka nie niewyjaśnionych spraw. Martwiłem się o to co robiła beze mnie, czy cały czas ćpała czy ktoś ją dotykał.

Po wizycie lekarza, która trwała dobre 40 min odetchnąłem z ulgą, ponieważ wyniki badań się polepszyły i jej stan zdrowia również.

Wszedłem do niej do pokoju, leżała na łóżku tyłem do mnie, wiedziałem że to najwyższy czas na rozmowę.

- Asli..- usiadłem koło niej- odwróć się, pora porozmawiać.

ku mojemu zdziwieniu odwróciła się i podniosła na pozycje siedzącą.

- Słucham Cię ? Czy mamy o czym? - zapytała spokojnie mierząc mnie wzrokiem.

- Tyle się tego uzbierało, że nie wiem od czego zacząć.. jestem jednocześnie na Ciebie wściekły jak i zmartwiony- powiedziałem wypuszczając powietrze z ust.

- Może zacznij od tego jak się pieprzyło inną?- powiedziała wściekłe.

- Kurwa! Nikogo nie pieprzyłem to po pierwsze!

- Ah tak? Przecież ludzie tacy jak ty nie będą pieprzyć jednej! Myślisz że głupia jestem? Człowiek taki jak ty ma na skinienie, tylko debil by nie korzystał!- Przerwała mi.

- Ja mam swoje zasady, znasz moje zdanie na ten temat Asli! - Podniosłem ton- Odkąd Ciebie poznałem, tylko Ciebie pragnę- dodałem.

- Bzdura, widziałam SMS, wiem jacy są faceci po pijanemu, zobaczą kawałek ciała i już im stoi- odpowiedziała kłócąc się.

- Asli, dlaczego ty kurwa uciekłeś nie dając mi się wytłumaczyć?! Ty wiesz co czułem ?! Nie ufasz mi, wiesz co to znaczy?! - sam byłem wściekły, ta rozmowa zmierzała w złą stronę, żale i złość które w sobie nosimy zaczęły wypływać.

- Ty coś czułeś ?! Kurwa śmieszne, przypomnij sobie Dlaczego zamknęłam się w łazience, skoro nie masz
Uczuć jak wspominałeś, to odpierdol się ode mnie, bo ja Cię kurwa kochałam!- powiedziała na jednym oddechu a z jej policzków spłynęły zły- To ja przez ten cały czas cierpiałam, płakałam i przeżywałam, to mi serce pękło! skrzywdziłeś mnie! Byłam już zabawką dla kogoś, nie chce znowu być, byłam głupią nawiną idiotką która myślała że taki jak
Ktoś mnie pokocha!- wytarła dłońmi łzy.

Nie wiedziałem co mam jej odpowiedzieć, wszystko co mówi miała racje.

- Asli.. ten SMS .. to od mojej siostry ciotecznej Irene , chciałem cię z nią zapoznać, była wtedy w klubie z Sergio, nie wiedziałem o tym, nie mamy zbytnio dobrego kontaktu dlatego Ci też o niej nie mówiłem, Sergio zaczął z nią spotkać. Jakiś czas temu nasze drogi się rozeszły, zamieszkała we Francji, nie przepadaliśmy za sobą.

- Wybacz, ale Ci nie wierzę! - Krzyknęła.

- To nie wierz! Nigdy się nikomu nie tłumaczyłem, zrobiłem to pierwszy raz dla Ciebie- Wstałem wściekłe z łóżka- Wiesz co, skoro chcesz zobaczyć moje prawdziwe oblicze, masz to jak w banku, skończyło się ! - opuściłem pokój, trzepiąc drzwiami.

Jestem tak wściekły, ta gówniara wyprowadziła mnie z równowagi, przez co moja cierpliwość dobiegła końca. Ja wielki boss nie będę się tłumaczyć, tym bardziej ze zraniła mnie nie wierząc mi, znając moje poglądy na takie czyny. Jeśli chce być tak traktowana, to tak będzie. Oddałbym wszystko dla niej, ale ona ma to w dupie. W chwili gdy chciałem jej wyznać wszystko, spieprzyła to. Rzadko kiedy, a nawet nigdy nie pokazuje swoich uczuć, a już nie wspominając o pokazywaniu ich, dla niej chciałem, bardzo.

Wszedłem do swojego biura, po chwili pojawił się w nim Alessandro.

- Brat, mam wszystko, spisałem się - zaśmiał się pod nosem, podając mi teczkę.

- Brawo, dumny z ciebie jestem- odpowiedziałem z sarkazmem.

- w skrócie, nic złego nie zrobiła. Pracowała potem wracała do domu. Co do narkotyków, to był jej pierwszy raz. W teczce masz nagrania z kamer klubowych jak i ulicznych oraz nazwiska osób z którymi miała do czynienia- dodał dumny z siebie.

- To było banalnie proste, nie bierz tego do siebie- zasiadłem na fotela przy biurku, po czym zacząłem otwierać teczkę.

- Co ty taki wkurwiony? Przecież księżniczka już jest w zamku. - zmarszczył brwi z zaciekawienia.

- Nie jest księżniczką, teraz jedynie co może być to więźniem- powiedziałem beznamiętnie.

- kurwa co ty mówisz? Pare godzin temu, byłeś gotowy oddać jej Życie. - zajął miejsce przede mną zdziwiony.

- Alessandro, nie potrzebuje w Życiu kogoś, kto mi nie ufa.

- Co się z tobą stało? Wrócił mój prawdziwy brat?- zmarszczył brwi.

- Zawsze nim byłem, już przestań. Jestem zajęty- wyjąłem pendrive z teczki i podłączyłem go do laptopa.

- Dobra dobra- wychodził już gdy nagle dodał- A i jeszcze jedno, Oliwia ma przyjechać do Asli.

- Abolutnie nie! Żadnych znajomych Asli- powiedziałem twardo - A i przekaż gosposi żeby mi naszykowała osobną sypialnie.

- Yhym- zamknął za sobą drzwi.

Wiem że jestem surowy, ale muszę przypomnieć jej kim jestem. Robię to z ogromnym bólem serca, ale dam radę.

Otworzyłem po kolei wszystkie nagrania, rzeczywiście, w pracy grzecznie obsługiwała klientów potem wracała prosto do domu, nic do zarzucenia nie ma, oprócz ostatniej przeprawy w której dzięki Bogu się znalazłem. Nie będę robił problemu tej jej koleżance, po jej życiorysie, stwierdzić można że ciągle miała problemy, ale też dzięki niej Asli miała jak żyć beze mnie.
Spadł mi kamień z serca, bo w tyle głowy miałem obawy że z kimś mogła uprawiać seks a tego bym nie zniósł.

Zostało tylko dwie kwestie, brak zaufania i ucieczka.

Od teraz wszystko się zmieni.

Zerknąłem na zegarek, który jasno wskazywał 21:15, trochę się zasiedzialem. Opuściłem biuro, po czym udałem się do mojej tymczasowej sypialni.

PerdutoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz