Rozdział 5 ,,Zapoznanie''

107 9 4
                                    

Przez kilka następnych godzin siedziałam bez ruchu na łóżku rozmyślając nad planem wydostania się stąd. Niestety żaden nie wchodził w grę. Jedynie zdołałam się zsunąć z łóżka na ziemię gdzie siedziałam i próbowałam się podnieść. Nie dałam rady. W tej samej chwili wszedł ,,on''.
- No proszę nasz ptaszek  próbuje uciec ze złotej klateczki- uśmiechnął się zaborczo.
- Zejdź mi z oczu!-krzyknęłam i odwróciłam głowę nic nie mówiąc podszedł do mnie i podniósł po czym spowrotem dał na łóżko. Pogłaskał mnie po policzku cicho się śmiejąc.
-Spierdalaj!!!-wykrzyknełam. Zmarszczył brwi.
- Nasza laseczka dziś nie w humorze widzę może porzucimy wszystkie spory i spróbujemy się dogadać.
- Nie ma mowy! Niby z której strony? Porwałeś mnie wywiozłeś za granicę, związałeś i więzisz jak jakiś psychol!
- Nie denerwuj się tak. Dasz radę.
- Zapomnij! Nigdy ci nie wybaczę! Nigdy!- spuściłam głowę a wielkie łzy poplyneły mi po policzkach. Przycupnoł przymnie na piętach i otarł moje łzy. Popatrzył mi w oczy. Nie wiem dlaczego ale czułam szczęście. Zarumieniłam się co on pewnością zauważył.
- Nie płacz jesteś zbyt piękna żeby płakać.
- Wypuść mnie- szepnęłam.
- Nie mogę.
- Dlaczego?- dopytywałam.
- Bo....
-Bo co?
-Dobra powiem ci. Jestem szantażowany przez takich kolesi. I. musiałem zdobyć dla nich dziewczyne. Jezeli bym tego nie zrobil zabili by mnie.
-Slucham? Chcesz mnie oddac jak maskotke!-zaczelam sie szarpac. Zlapal mnie za rece i polozyl sie na mnie przygniatajac moje cialo i nogi. Balam sie ze chce mi cos zrobic.
-Jezeli sie nie uspokoisz zrobie ci krzywde-powiedzial spokojnie.
-Jak mam sie uspokoic jak chcesz oddac mnie jakims faceta.
-Ale nie oddam! -podniosl glos.
-Jak to? Przeciesz musisz.
-Nie moge tego zrobic. Jestes za ladna zeby marnowac sie u pieprzonych pedofili. Ale zanim cie wypuszcze musze sie ich pozbyc. Nic nie odpowiedzialam. On wciaz na mnie lezal i sie przygladal. Po dlugiej ciszy powiedzialam:
-Ja cie kojarze.
-Moze widzialas juz mnie kiedys.
-Tak. To ty! Byles na szkolnej dyskotece! Ty mnie wtedy uratowales przed upadkiem. Poznaje cie!
-Zgadza sie. Bylem wtedy na imprezie.
-Ty gnoju! Jak mogles?
-Wybacz ale juz ci to tlumaczylem. Nie Moja wina ze akurat ty szlas wtedy wieczorem.
-Daj mi spokoj!
       ******************
Nadszedl wieczor. Obydwoje siedzielismy bez ruchu w calkowitej ciszy.
-Jak ci na imie?-wkoncu sie odezwal.
-Tak to cie interesuje?
-Tak. Chce wiedziec kogo porwalem.
-Sisi. Wlasciwie to Sesylia.
-Piekne imie. Jestem Nathan.
-Milo poznac swojego porywacza. On tylko sie usmiechna i powiedzial cicho ,,Dobranoc''. Ja odpowiedzialam i ulozylam sie do snu.
Koniec. Jak wam sie podobalo? Wiem ze ten rozdzial nie jest idealny ale mam nadzieje ze sie spodobalo i zostawicie gwiazdke albo komentarz :) ;)  Bardzo was przepraszam za jakiekolwiek bledy i za nie wstawianie przecinkow dziekuje za uwage do Zobaczenia Pozdrawiam :***

Railway Fate_Kolej LosuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz