Rozdział 15 ,,Trzeba żyć dalej"

23 4 6
                                    

Nie udało się..żyje nadal. Komuś jednak zależy na moim nędznym życiu. Minęły już trzy miesiące od wypadku, ten czas tak szybko leci i sporo się zmieniło. Zapisałam się na terapie psychologiczną, gdzie mogłam porozmawiać z innymi ludźmi. Oni..wiele mi uświadomili, a Nathan? Nadal jest w stanie głębokiego snu, nie wybudził się. Przez te trzy miesiące spędziłam przy nim sporo wolnego czasu. Do Liliany się nie odzywam, z Rohel i Bradem często rozmawiam, a Thomas? On oczywiście jest po stronie swojej dziewczyny..tak bardzo brakuje mi jej bliskości, kiedyś byłyśmy nie rozłączne, każdy zazdrościł nam i naszej przyjaźni..teraz to już przeszłość, trzeba patrzeć w przyszłość i iść przed siebie.

-Kochanie, wstawaj, inaczej się spóźnisz -moja mama odsłoniła rolety i miała już wychodzić z pokoju.

-Mamo..

-Tak córeczko?

-Mogę dziś zostać w domu?-mama usiadła na łóżku i ujęła moją dłoń.

-Dlaczego?

-Proszę..to ważne.

-Skoro to Ci pomoże nie zwariować, dobrze skarbie-uśmiechnęła się i wyszła zamykając za sobą drzwi.

***

Po śniadaniu poprosiłam mamę, żeby podwiozła mnie pod szpitala. Dzisiejszy dzień postanowiłam spędzić z moim chłopakiem. Weszłam cicho do sali i usiadłam na krześle stającym obok łóżka.

-Cześć skarbie-uśmiechnęłam się lekko i zamknęłam dłoń w jego dłoni -nadal jestem pokłócona z Lilianą..nie wiem co mam robić..nie odbiera ode mnie telefonu, nie odpisuję na e-sms.. myślisz, że powinnam do niej pójść?? Masz racje! Jestem idiotką! Miałam to zrobić już trzy miesiące temu!

-Można?

-Cześć Lukas.

-I jak z nim?-chłopak przeczesał swoje brązowe włosy. Był podobny do Nathana. Różnił ich tylko kolor oczu i fryzura. Lukas gustował w bujniejszych włosach z grzywką, w jego przypadku spadającą na lewą powiekę, a jego oczy miały kolor zieleni. Nathaniel włosy stawiał na żelu, a jego piękne niebieskie oczy komponowały się z ich kolorem.

-Żadnej poprawy-nagle posmutniałam, a z pod moich powiek wypłynęły łzy.

-Hej..nie płacz. Wszystko będzie dobrze-podszedł do mnie i kciukiem przetarł mój mokry policzek.

-Skąd to możesz wiedzieć?

-Uwierz mi złotko, wiem. To mój brat, są między nami tylko dwa lata różnicy, znam go bardzo dobrze i czuje, że już niedługo się obudzi, zobaczysz.

Chciałabym, aby tak było. Przez resztę dnia siedziałam sama, bo Lukas musiał wracać.

-H-hej Sisi-usłyszałam łkający głos za plecami. Odwróciłam się i natychmiast zerwałam z krzesła.

-Lili!-wykrzyknęłam i się do niej mocno przytuliłam. Płakałyśmy sobie w ramionach jak za dawnych czasów.

-Przepraszam! Ja..nie chciałam! Kocham Cię!

-Nie przepraszaj! Ja też byłam winna-pocałowała mnie w policzek-naprawiłam twój łańcuszek.

-Dziękuje. Tu jest jego miejsce -założyłam na szyje wisiorek i całując Nathana wyszłam ze szpitala razem z Lilianą. Myślałam, że już nigdy nam się nie uda, zaczęłam powoli tracić nadzieję, ale dwa serca przepełnione miłością i przyjaźnią, nigdy daleko od siebie nie odejdą. Pamiętajcie; Nie skarb jest Przyjacielem, lecz Przyjaciel skarbem.

Pisze jak najszybciej umiem. Ten rozdział pisałam dwa dni, bo naprawde nic mi nie pasowało. Przepraszam za błędy. Gwiazdki+Kom :* :* Dziękuje. <3 Słodkich snów ❤




Railway Fate_Kolej LosuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz