01 | Birthday party

264 10 11
                                    

"Nie licz dni, spraw, by dni się liczyły"

"Nie licz dni, spraw, by dni się liczyły"

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Pov Kalista

Powrót do szkoły, nie był zbyt fajny patrząc na wydarzenia z sali baletowej w Phoenix, jednak co się dziwić. Od tamtego momentu staram się dowiedzieć się od matki coś więcej o energii, którą wtedy użyłam. Jej jedynym wyjaśnieniem na to było to, że to było normalna reakcja na to się wydarzyło, jednak było widać po oczach, że kłamie. Jak to ktoś mi powiedział - oczy nigdy nie kłamią. Od pierwszej rozmowy zastanawiam się nad dwoma rzeczami. Pierwsze to jak można okłamywać własną córkę prosto w oczy, a drugie to czy ciocia Morgana wie coś więcej i czy by mi pomogła znaleźć odpowiedzi na moje pytania, które im więcej czasu mija tym więcej pytań się zbiera.

Szkoła, do której tak naprawdę chodzimy tylko dlatego, żeby mieć Isabelle na oku, co jednak nie jest takie proste z powodu, że dziewczyna najwidoczniej uwielbia wpadać w kłopoty. Od razu przypominam sobie akcje takie jak bliskie spotkanie z samochodem czy atak James'a na nią w sali baletowej i coś czułam, że będzie takich sytuacji więcej, niż bym chciała. Myśląc o brunetce przypomniałam sobie, że dziś ma swoje osiemnaste urodziny, przez co rodzina Cullen'ów urządza przyjęciem urodzinowe dla niej, na którą zostałam zaproszona jako panterka Jaspera.

Bella od momentu akcji w Phoenix starała się więcej dowiedzieć się o wampirach oraz o czarownica i wiedźmach, chcąc zrozumieć na przykład jakie są zwyczaje tych gatunków. Często pytała mnie o tematy moim gatunku, co starałam się jej to wytłumaczyć na tyle ile byłam wstanie. Opowiadałam jej o balach i na jaką okazje je się organizuje, o czarach, które każda czarownica ma inne i o wiele więcej, przez co dziewczyna wiedziała już jak rozróżnić czarownicę od wiedźmy.

Po lekcji historii, która była moimi ostatnimi zajęciami na dziś, na której siedziałam obok Jaspera jak zawsze, wyszliśmy z klasy trzymając się za rękę. Od wyznania sobie uczuć na szkolnym balu tak robiliśmy. Rozmawialiśmy o różnych rzeczach związanymi z naszą dwójką, jednak przerwała nam dziewczyna, która przypominała chochlika.

- Jak tam gołąbeczki?

- Dobrze. - odpowiedział Jas, patrząc na mnie, a po chwili spojrzał na wampirzyce. - Dałaś Belli sukienkę, którą miałaś jej dać?

- Tak. - odpowiedziała mu Alice, po czym zapytała się mnie swoim lekkim głosem i patrzyła na mnie swoimi oczami, które przypominały mi te u kotów. - Przyjdziesz na imprezę? - spytała się na co kiwnęłam głową. - A dostałaś jakąś odpowiedź na swoje pytania dotyczące tego co się wydarzyło w Phoenix?

- Nie. Nadal staram się pytać mamy, bo widzę, że coś ukrywa, ale nie chce mi w ogóle mi powiedzieć. - rzekłam patrząc na podłogę, po czym spojrzałam na krótkowłosą i dodałam. - Od momentu wydarzeń z Phoenix czuje się inna niż wcześniej. Co tworzy sporo pytań, na które nie mam odpowiedzi.

Paradise Lost | Jasper Hale-Cullen [Tom 2]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz