04 | Conversation with the parent

211 11 2
                                    

"Prawda to cudowna i straszliwa rzecz, więc trzeba się z nią obchodzić ostrożnie"

"Prawda to cudowna i straszliwa rzecz, więc trzeba się z nią obchodzić ostrożnie"

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Pov Kalista

Przez całą noc nie spałam od momentu dziwnego snu, którego prawie wcale nie rozumiem, czemu w ogóle mi się to prześniło i po co. W ciągu tej nocy się nad tym zastanawiałam. O królowej Moiri słyszałam sporo i pamiętam do dziś słowa cioci Morgany: "W porównaniu do swojej matki, jesteś bardzo odważna. Nawet bardziej niż twoja prababcia". Często byłam przez starszą siostrę mojej mamy porównywana do królowej Moiri, a czasami byłam również porównywana o jej męża.

Jednak nigdy nie rozumiałam czemu. Teraz pomału zaczynam to rozumieć. Nadal nie mogę skumać porównania mnie do prababci, jednak do pradziadka widzę obecnie więcej porównań niż bym się spodziewała. Tak samo jak u mnie, jego oczy również świecą się na czerwono, gdy używa mocy. Potrafi kogoś uleczyć, jak to zrobił ze swoją żoną. A podniesienie przeze mnie jego srebrnego sztyletu z rączką przypominającą smoka nie mogło być przypadkowe.

Rozmyślają nad tym nie spostrzegłam, że wybiła dziewiąta - godzina, która wszyscy z zamku wstają z łóżka albo zrobili to już wcześniej. Nadal siedząc na parapecie postanowiłam wstać z niego i się wreszcie ubrać. Podeszłam do szafy, wyciągnęłam ciuchy na dziś i się przebrałam. Założyłam czarną bluzkę na ramiączka, a na to czarno-czerwoną koszulę w kratkę, którą nie zapięłam guzikami, czarne spodnie z ciurami na miejscu kolan oraz tego samego koloru niskie kozaki na obcasie. Będąc gotowa wyszłam ze swojego pokoju i skierowałam się do salonu. Będąc na miejscu na kanapie siedzieli dwójka moich najstarszych z rodzeństwa.

Sona miała na sobie biały cienki sweter, jasne dżinsy z wysokim stanem oraz białe skarpetki wraz z tego samego koloru trampki - dosłownie w jej stylu. Swoje brązowe włosy miała rozpuszczone i zafalowane. Za to Viego był ubrany w czarną koszule i tego samego koloru spodnie i eleganckie spodnie. Jego czarne włosy wyglądały jakby dopiero co wstał. Oboje siedząc na kanapie pili zwykłą kawę chcąc się chyba jeszcze rozbudzić.

- Wiecie, gdzie jest mama? - spytałam się ich stojąc blisko ich, a oni przerwali picie.

- Jest w szklarni wraz z Senną, Lucianem oraz Tristaną. A co? - odpowiedział mi mój brat bliźniak.

- Śnił mi się sen, na który zna odpowiedź i wiem to na sto procent.

- Ale to normalne, że każdy ma jakiś sen, prawda? - odezwała się Sona.

- Tylko czy to normalne, żeby mi się śniła królowa Moira? - zadałam pytanie, a rodzeństwo spojrzało na mnie z widocznym szokiem w oczach.

- Że co? - rzekli w tym samym momencie oboje.

Szybko od nich odeszłam i zaczęłam się kierować szybkim krokiem w kierunku szklarni, gdzie miała się znaleźć obecna królowa czarownic. Słyszałam dźwięk biegnących osób za moimi plecami. Będąc na miejscu otworzyłam drzwi prowadzących do pomieszczenia wielkim hukiem, przez co każdy będący w tym pomieszczeniu spojrzeli na mnie z zdziwieniem w oczach. Podeszłam do mamy, która siedziała na krześle i stanęłam naprzeciwko niej, a najstarsze rodzeństwo weszło do pomieszczenia przed moim odezwaniem się.

- Zaczniesz mówić prawdę czy będziesz bawić się w tchórza i mówić, że nic a nic nie wiesz, a w oczach będzie wyraźnie widać, że kłamiesz prosto w oczy własnej córki? - po moich słowach Senna chciała zareagować, jednak Sona machnęła ręką powstrzymując ją.

- Nie wiem o czym mówisz.

- Czyli jednak idziesz ścieżką grania w tchórza.

- Wypraszam sobie!

- Widać od razu, że ukrywasz przede mną prawdę. - powiedziałam patrząc jej prosto w oczy, po czym dodałam. - Powiesz coś wreszcie?

- Nawet jakbym wiedziała to i tak bym nie powiedziała.

- A czemu?

- Bo tak postanowiłam.

- Przepraszam, że przerwę. - odezwała się Tristana, a ja i matka spojrzeliśmy się na nią zwykłym wzrokiem. - Kalista ma prawo wiedzieć, co się z nią dzieje, a my również, gdyż nas to bardzo martwi i nie wiemy co możemy zrobić.

- Nie mogę powiedzieć. - rzekła obecna królowa.

- To wytłumacz mi po jaką ciasną śniła mi się dzisiaj królowa Moira, która została zaatakowana przez królową Minerwę. - powiedziałam patrząc w oczy własnej matki. - Blisko prababci stała babcia Evelynna oraz mąż Moiry. - dodałam, a na wspomnienie o mężczyźnie w jej oczach pojawiła się mieszanka gniewu i zdezorientowanie. - Już rozumiem...

- Co niby? - spytała się udając zdziwioną, jednak oczy nigdy nie kłamią.

- Te same spojrzenie miałaś wtedy, kiedy dowiedziałaś się, że podniosłam jego sztylet, który ty nie byłaś wstanie to uczynić. - powiedziałam, a rodzeństwo patrzyło na nas czekając na rozwój wydarzeń. - Nie chcesz mi nic powiedzieć, gdyż więcej mnie łączy z nim, a tego byś nie chciała, więc udajesz głupią i według ciebie lepiej ukrywać prawdę niż wyznać ją. - po swoich słowach czekam, jak cokolwiek powie, jednak nie wypowiedziała nawet jednego słowa. - Tak wiedziałam. - rzekłam, po czym wyszłam ze szklarni zostawiając zszokowane rodzeństwo i "lekko" zdenerwowaną matkę. 

Paradise Lost | Jasper Hale-Cullen [Tom 2]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz