Rozdział 2

150 11 1
                                    

W kryształowej kuli stojącej na dużym, drewnianym stole uginającym się pod ciężarem starych, opasłych ksiąg z zaklęciami ukazał się chłopciec o pięknych, brązowych oczach i kruczoczarnych włosach.

- Nie powinno go tu być - Mruknął z niezadowoleniem Vixter opierając swoje drobne pazurki o powierzchnię kuli i zaglądając do niej ciekawie. Wiedział, że przybycie intruza nie wróży nic dobrego. - Mam go przepędzić? - zapytał szczerząc ostre ząbki w złośliwym uśmiechu. Stojący w oknie mężczyzna nie odpowiedział od razu, pogrążony był bowiem w myślach i wspomnieniach z dawnych lat. - Panie? - spytał z niecierpliwością Vixter.


 Mężczyzna odwrócił sie do swojego smoka i spojrzał na niego z dezaprobatą. Podszedł do stołu i sam zajrzał w kryształową kulę.

- Obawiasz się jednego, zagubionego i w dodatku nieuzbrojonego chłopca Vix? - Zdziwił się ten, którego od dawna nazywano Czarnoksiężnikiem z Mrocznej Puszczy przenosząc na smoka rozbawione spojrzenie. - Rozumiem aby lękać się rozwścieczonego olbrzyma, bandy wygłodniałych trolli albo armii nieumarłych ale chłopca? Starzejesz sie Vix i popadasz w paranoję - Dodał sięgając po swój drewniany, misternie zdobiony kostur oraz wkładając długi szarozielony płaszcz i znoszony spiczasty kapelusz.

- Nazywam się Vixter! - Zaskrzeczał oburzony smok. Nie po raz pierwszy zwracał uwagę Czarnoksiężnikowi aby nie skracał jego imienia - Poza tym ostrożności nigdy za wiele! Może ktoś przysłał go na przeszpiegi? - Dodał rozkładając swoje czarne skrzydła i wzbijając się w powietrze. Był niewiele większy od zwykłego kota, za to miał długi, ostro zakończony ogon i mimo iż z wyglądu wydawał się uroczym kompanionem to potrafił być nie do zniesienia. Przeleciał przez pomieszczenie i wylądował na ramieniu swojego Pana.

- Dokąd to? - zdziwił sie Czarnoksiężnik.

- Na spotkanie z chłopcem, oczywiście.

- No, no, Vixter! Cóż za odwaga! A powiedz mi, stary duchu, czy nie lękasz się
aby że ten chłopiec cię zaatakuje i pożre w całości?

Smok nic na to nie odpowiedział tylko odwrócił swój mały łepek udając obrażonego i nieco mocniej niż zwykle wpijając swe pazurki w ramię mężczyzny.

- Tylko się nie dąsaj bo dostaniesz od tego zmarszczek i bedziesz wyglądał jak Herana - Przestrzegł Czarnoksiężnik, co nieco rozbawiło smoka. Słynna czarownica była tak stara jak świat i nawet jej zmarszczki miały już swoje zmarszczki. Zachichotał.

- Co zrobisz z chłopcem? - Zapytał ciekawie.

- To się okaże - Odparł tajemniczo mężczyzna - To się jeszcze okaże - Dodał, po czym wyszedł ze swojej drewnianej, lichej chaty i wraz z Vixterem ruszył przez las przywitać niezapowiedzianego gościa.


^|^ ~ ^|^ ~ ^|^ ~ ^|^ ~ ^|^ ~ ^|^ ~^|^ ~ ^|^ ~ ^|^

Kochany Czytelniku

Mam nadzieję, żę podoba Ci się to opowiadanie. Jeżeli chciałbyś się ze mną skontaktować, podzielić przemyśleniami, skrytykować czy też podrzucić ciekawy pomysł oto mój email:

rafmilo.contact@gmail.com




Adept Magii Siedmiu ŻywiołówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz