-Jeżeli jeszcze raz nazwiesz mnie Vix to przysięgam, że nie odezwę się do ciebie ani słowem już nigdy więcej! - Krzyknął smoczek siedząc na ramieniu Miraela.
-Czy to groźba czy też raczej słodka obietnica? - Zaśmiał się czarodziej przedzierając się przez kolejne zarośla. Vixter udał, że tego nie usłyszyszał.
-Gdzie też ten chłopak się podziewa? - Zapytał niecierpliwie.
Ni stąd ni zowąd wyskoczył na nich wielki, czarny wilk uciekając przed czymś w popłochu z podkulonym ogonem. Uciekał tak szybko, że nawet nie zauważył ich obecności. Mirael spojrzał zdziwiony na smoka a ten wzruszył tylko ramionami.
-Pewnie ma robaki - Stwierdził rzeczowo, na co czarodziej roześmiał się serdecznie.
- Wybiegł spomiędzy tamtych krzaków - Wskazał mężczyzna. - Lepiej to sprawdźmy.
-A chłopiec?
-Chłopiec nie wilk, nie ucieknie - Zachichotal Mirael.
Dotarli na niewielką polanę na środku której leżał pogrążony we śnie Celuy.
-Aha! - Krzyknął Vixter i sfrunął na ziemię po czym podbiegł do chłopca wąchajac z ciekawością. - Jeszcze żyje ale jakiś taki wymizerowany jest - Zdiagnozował po kilku chwilach.
Czarodziej rozejrzał się uważnie dookoła. Wiedział, że w całym lesie jest tylko jedna osoba, poza nim samym, która mogłaby wystraszyć wilka. Był pewien, że Herana jest blisko.
Kto by pomyślał, że zdobędzie się na taki gest i pomoże chłopcu?- Zapytał się w duchu Mirael, po czym podszedł do Celuya i delikatnie dźwignął go z ziemi. Chłopiec przebudził się ale nadal był półprzytomny, resztkami sił oplótł Czarodzieja ramionami, po czym zasnął z wycieńczenia, głodu oraz wpływu usypiających sethri, których się wcześniej nawdychał.
-Hej! A mnie to nigdy na ręce nie bierzesz! - Poskarżył się Vixter.
-Przecież potrafisz latać.
-A ten chłopak potrafi chodzić - Powiedział pod nosem, niezadowolony.
-Co tam znowu mamroczesz ,Vix?
-Nic, nic, Panie – Odparł i machnął skrzydłami wzlatując w powietrze. Po chwili krzyknął piskliwie: - I przestań mowić do mnie Vix!
*~~* *~~* *~~* *~~* *~~* *~~*
Gdy dotarli do chatki Mirael wziął się za przygotowanie potrawki z królika. Smok siedział na łóżku i wpatrywał się w nieprzytomnego chłopca.
-Ciekawe po co się tu przyplątał? - Spytał czarodzieja, który właśnie oprzątał stół, zdejmując z niego magiczne księgi i kładąc je na drewnianej podłodze, kryształową kulę odstawiłzaś na półce. Następnie nakrył dla trzech osób i zamieszał drewnianą chochlą w kociołku zawieszonym nad paleniskiem na którym wesoło trzaskał ogień.
CZYTASZ
Adept Magii Siedmiu Żywiołów
RomansaHistoria ta jest częścią większej pracy nad którą pracuję już od dłuższego czasu. Opowiada o młodym chłopaku, który został uczniem tajemniczego Maga, o jego przygodach a także niespodziewanym uczuciu jakie rodzi sie pomiędzy nim a jego nowym Mistrze...