Rozdział 8

67 9 1
                                    


Przez kolejne tygodnie Celuy pilnie uczył się magii oraz władania Wodą, Ogniem, Powietrzem i Ziemią. Poznał też podstawy transmutacji oraz języka runicznego w którym zapisywano czarodziejskie księgi. Wkładał w naukę całe swoje serce a wszystkie wolne chwile poświęcał na powtarzanie poznanego materiału.


-Szybciej, szybciej! – Ponaglił go Vixter obserwując z uwagą wirującą ognistą kulę unoszącą się pomiędzy dłońmi młodego adepta magii. - Musisz to robić znacznie szybciej!


-No przecież się staram, Vixter - Pożalił się chłopiec padając z wycieńczenia na kolana i załamując ręce.


Smok podbiegł do niego i zajrzał w jego ciemne, lśniące oczy.


-Wiem, że pracujesz bardzo ciężko – Zapewnił. - Może sobie teraz trochę odpoczniesz a ja tymczasem przyszykuję kolację? -Zaproponował, na co Celuy się bardzo ucieszył. Uwielbiał zajadać przysmaki przyrządzane przez Vixtera a ten cieszył się, że chłopcu tak smakują jego potrawy. - No dobrze, to ja biorę się do roboty - I już miał wracać do chatki gdy przyszło mu coś do głowy. - Celuy?


-Tak Vixter?


-Myślałem sobie ostatnio nad tym i doszedłem do wniosku, że wolałbym żebyś mówił do mnie Vix – Oświadczył.


-Wydawało mi się, że nie lubisz gdy się tak do ciebie mówi...


-Nic podobnego! – Zaprzeczył natychmiast smoczek. - Więc jak będzie?


-Zgoda, Vix – Zaśmiał się Celuy. - No a teraz leć robić tą kolację a ja dokończę ćwiczenia.


-Doskonale! Tylko pamiętaj: musisz kręcić ognistą kulą szybciej ale tak by nie stracić nad nią kontroli – Przypomniał mu swoją wcześniejszą poradę.


-Postaram sie – Obiecał chłopak dźwigając się na obolałe nogi.


Zamknął na chwilę oczy, skoncentrował się i przywołał kulę ognia, którą zaczął obracać coraz szybciej i szybciej. Umieścił ją pomiędzy dłońmi i powiększył nieco do rozmiarów dojrzałego arbuza.Utrzymywanie jej pochłaniało wiele magicznej energii i po kilku chwilach Celuy ponownie opadł z wycieńczenia. Położył się na plecach na trawie rosnącej przed chatką i spojrzał w gwieździste niebo. Po całym dniu ciężkiej pracy oraz nauki należał mu się taki właśnie odpoczynek.


Gdy smok wyskoczył z chatki obwieszczając, że kolacja gotowa zapytał go:


-Vix?


-Tak, Celuy?


-Zastanawiałeś się może ile tam w górze jest gwiazd?


-Oczywiście, że tak. Wiele razy – Westchnął gramoląc się na brzuch chłopca i spoglądając w górę. - Niestety, podobnie jak ty, nie znam odpowiedzi.

Adept Magii Siedmiu ŻywiołówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz