Gdy zjadłam śniadanie postanowiłam w końcu udać się do szpitala odwiedzić Max. Dawno u niej mnie nie było przez nadmiar nauki i strasznie mi z tego powodu głupio.
Zeszłam ma dół po czym zaczęłam się ubierać.
- Gdzie idziesz? - zapytał mnie Steve.
- Do Max - odpowiedziałam krótko po czym zaczęłam zakładać buty.
- Podwiozę cię - powiedział po czym zaczął zakładać kurtkę.
- Gdzie Billy? - chociaż byłam na niego zła to jednak byłam ciekawa gdzie się znów pałęta.
- Pojechał do Molly - powiedział Steve po czym spojrzał na mnie - Alex wiesz że on nie chciał źle... - zaczął Steve, ale mu przerwałam.
-...wiem martwi się o mnie - dodałam nawet na niego nie patrząc - muszę przeprosić Billy'ego on chciał dobrze.
- Na pewno nie jest na ciebie zły. Z resztą gdyby chodziło o Molly to pewnie tak samo by zareagował - dodał Steve a ja przytaknęłam po czym wyszłam z domu i ruszyłam w stronę jego auta.
- A w ogóle to o której jest to nasze spotkanie w sprawie Vecny? - zapytałam gdy Steve wsiadł do auta.
- Dzisiaj nie ma, każdy jest zajęty więc odpada, ale zapewne jeszcze w tym tygodniu, w końcu trzeba pozbyć się tego pasożyta - powiedział Steve po czym ruszył.
- Masz racje - powiedziałam po czym włączyłam radio.
- A tak w ogóle...o której chcesz się spotkać z Eddie'm? - zapytał Steve.
- Przecież słyszeliście naszą rozmowę to czemu pytasz? - zapytałam z lekkim uśmiechem.
- No dobra nie słyszeliśmy do końca waszej rozmowy, ale domyśliliśmy się o co chodzi - powiedział Steve po czym oderwał rękę od kierownicy i podrapał się po karku - to jak? - zapytał.
- O 20 ma po mnie przyjechać - powiedziałam patrząc w okno.
- Stresujesz się prawda? - zapytał Steve.
- Tak. Nie wiedzieliśmy się 7 lat. Nie wiem jak to będzie, o czym będziemy rozmawiać i jak to będzie wyglądać - powiedziałam odwracając się w jego stronę. Steve nic nie odpowiedział tylko przytaknął. Reszta drogi minęła nam w ciszy.
W końcu dotarliśmy do szpitala.
- Ja idę do Max, wrócę wieczorem - powiedziałam po czym zatrzasnęłam drzwi od samochodu.
Weszłam do szpitala po czym skierowałam się w stronę schodów. Przez Steve'a zaczęłam znowu myśleć o Eddie'm i jak to teraz będzie. Szczerze nawet nie wiem co mam myśleć o tej całej sytuacji, z jednej strony jestem na niego wściekła a z drugiej cholernie tęskniłam za nim i ciagle przyłapuje się na myśleniu o tym żeby znowu się do niego przytulić i zapomnieć o tym wszystkim złym co było i aby było jak dawniej.
~ Alex! O czym ty myślisz?! Ogarnij się dziewczyno! Masz Alec'a. ~ skarciłam się w myślach.
- Oj przepraszam! - krzyknęłam gdy poczułam że na kogoś wpadam - niezdara ze mnie.
- Nic nie szkodzi, ale następnym razem uważaj bo możesz narobić jakiś szkód - odezwała się pielęgniarka, która w ręku nosiła jakiś pojemnik. Była to dziewczyna może rok albo dwa starsza ode mnie o urodzie azjatyckiej. Była przepiękna. Ja tylko przytaknęłam po czym ją minęłam.
- Ogarnij się Alex bo naprawdę coś wywiniesz - skarciłam się jeszcze raz ale tym razem na głos po czym weszłam do sali Max.
- Hej Max, jak się masz? - zapytałam odkładając torbę i kurtkę na fotel przy drzwiach - wiem że mi nie odpowiesz, ale słyszałam że osoby w śpiączce słyszą co się do niech mówi więc przyszłam dotrzymać ci towarzystwa - dodałam gdy usiadłam obok niej. Złapałam ją za rękę po czym przez jakiś czas wpatrywałam się w śpiącą dziewczynę.
CZYTASZ
Oh Mami • Eddie Munson [2]
FanfictionKONTYNUACJA OH MAMI 1 - ciąg dalszy nastąpi, gdy pojawi się ostatni sezon Stranger Things. Wreszcie nastał spokój. Hawkins jest bezpieczne od potworów. Mieszkańcy wreszcie wracają na stare śmieci bez obawy że może im się coś stać a Eddie i reszta ż...