9

147 20 2
                                    

Gdy zjadłam śniadanie postanowiłam w końcu udać się do szpitala odwiedzić Max. Dawno u niej mnie nie było przez nadmiar nauki i strasznie mi z tego powodu głupio.

Zeszłam ma dół po czym zaczęłam się ubierać.

- Gdzie idziesz? - zapytał mnie Steve.

- Do Max - odpowiedziałam krótko po czym zaczęłam zakładać buty.

- Podwiozę cię - powiedział po czym zaczął zakładać kurtkę.

- Gdzie Billy? - chociaż byłam na niego zła to jednak byłam ciekawa gdzie się znów pałęta.

- Pojechał do Molly - powiedział Steve po czym spojrzał na mnie - Alex wiesz że on nie chciał źle... - zaczął Steve, ale mu przerwałam.

-...wiem martwi się o mnie - dodałam nawet na niego nie patrząc - muszę przeprosić Billy'ego on chciał dobrze.

- Na pewno nie jest na ciebie zły. Z resztą gdyby chodziło o Molly to pewnie tak samo by zareagował - dodał Steve a ja przytaknęłam po czym wyszłam z domu i ruszyłam w stronę jego auta.

- A w ogóle to o której jest to nasze spotkanie w sprawie Vecny? - zapytałam gdy Steve wsiadł do auta.

- Dzisiaj nie ma, każdy jest zajęty więc odpada, ale zapewne jeszcze w tym tygodniu, w końcu trzeba pozbyć się tego pasożyta - powiedział Steve po czym ruszył.

- Masz racje - powiedziałam po czym włączyłam radio.

- A tak w ogóle...o której chcesz się spotkać z Eddie'm? - zapytał Steve.

- Przecież słyszeliście naszą rozmowę to czemu pytasz? - zapytałam z lekkim uśmiechem.

- No dobra nie słyszeliśmy do końca waszej rozmowy, ale domyśliliśmy się o co chodzi - powiedział Steve po czym oderwał rękę od kierownicy i podrapał się po karku - to jak? - zapytał.

- O 20 ma po mnie przyjechać - powiedziałam patrząc w okno.

- Stresujesz się prawda? - zapytał Steve.

- Tak. Nie wiedzieliśmy się 7 lat. Nie wiem jak to będzie, o czym będziemy rozmawiać i jak to będzie wyglądać - powiedziałam odwracając się w jego stronę. Steve nic nie odpowiedział tylko przytaknął. Reszta drogi minęła nam w ciszy.

W końcu dotarliśmy do szpitala.

- Ja idę do Max, wrócę wieczorem - powiedziałam po czym zatrzasnęłam drzwi od samochodu.

Weszłam do szpitala po czym skierowałam się w stronę schodów. Przez Steve'a zaczęłam znowu myśleć o Eddie'm i jak to teraz będzie. Szczerze nawet nie wiem co mam myśleć o tej całej sytuacji, z jednej strony jestem na niego wściekła a z drugiej cholernie tęskniłam za nim i ciagle przyłapuje się na myśleniu o tym żeby znowu się do niego przytulić i zapomnieć o tym wszystkim złym co było i aby było jak dawniej.

~ Alex! O czym ty myślisz?! Ogarnij się dziewczyno! Masz Alec'a. ~ skarciłam się w myślach.

- Oj przepraszam! - krzyknęłam gdy poczułam że na kogoś wpadam - niezdara ze mnie.

- Nic nie szkodzi, ale następnym razem uważaj bo możesz narobić jakiś szkód - odezwała się pielęgniarka, która w ręku nosiła jakiś pojemnik. Była to dziewczyna może rok albo dwa starsza ode mnie o urodzie azjatyckiej. Była przepiękna. Ja tylko przytaknęłam po czym ją minęłam.

- Ogarnij się Alex bo naprawdę coś wywiniesz - skarciłam się jeszcze raz ale tym razem na głos po czym weszłam do sali Max.

- Hej Max, jak się masz? - zapytałam odkładając torbę i kurtkę na fotel przy drzwiach - wiem że mi nie odpowiesz, ale słyszałam że osoby w śpiączce słyszą co się do niech mówi więc przyszłam dotrzymać ci towarzystwa - dodałam gdy usiadłam obok niej. Złapałam ją za rękę po czym przez jakiś czas wpatrywałam się w śpiącą dziewczynę.

Oh Mami • Eddie Munson [2]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz