6

175 20 9
                                    

- jak podobał wam się mój pierwszy oficjalny koncert? - zapytał.

Stałam cały czas odwrócona do reszty tyłem nie mogąc uwierzyć że on właśnie teraz jak gdyby nigdy nic stoi i wita się z nami. Po moim ciele przeszedł nieprzyjemny dreszcz na samą myśl że będę musiała znowu oglądać jego parszywą twarz.

Nie zwracając uwagi na nich ruszyłam przed siebie, z oddali słyszałam jak mnie wołają, ale ja nie przejmowałam się tym.

- Ej wszytko Okey? - dogonił mnie Lucas i zatrzymał.

- A jak myślisz? - zapytałam odwracając się do niego twarzą - nie, nie jest Okey! Ten gnojek nie odzywał się przez 7 lat, 7 LAT! A teraz jak gdyby nigdy nic daje koncert w tym zasranym Hawkins i jeszcze ma czelność podchodzić do nas i się witać jak gdyby nigdy nic - powiedziałam na jednym wdechu to co leżało mi na sercu po czym ruszyłam przed siebie nie zwracając uwagi na Lucasa, który został w tyle.

- Rozumiem. Nie będę cię zmuszał żebyś została ma festynie - powiedział doganiając mnie.

- Dziękuje - szepnęłam po czym słabo uśmiechnęłam się do niego.

- Ale idę z tobą, nie możesz teraz zostać sama - dodał a ja tylko kiwnęłam głową w akcie zgody.

Przez całą drogę do mojego i Steve'a domu panowała cisza, jednak nie była ona niezręczna tylko przyjemna. Ja potrzebowałam ciszy na pozbieranie myśli a Sinclair mi towarzyszył abym nie była sama. Nigdy nie miałam z nim jakiś bliskich relacji podobnie jak z Mike'm czy Jonathanem, ale czasami ze sobą rozmawialiśmy.

Szłam zamyślona przez całą drogę i gdyby nie klepnięcie w ramie przez Lucasa prawdopodobnie weszła bym w drewno stojące na chodniku.

- Spójrz - szepnął po czym wskazał mi na niebo.

Podniosłam głowę a moim oczom ukazały się zbliżające czerwone Chmury, które nabierały coraz to intensywniejszych kolorów. W pewnym momencie na niebie rozbrzmiały stado piorunów a ziemia zaczęła się trząść. Ja wraz z Lucasem upadliśmy.

- Co się dzieje!? - krzyknął Lucas co jakiś czas chowając twarz w ramionach przez spadające gruzy i walające się drzewa dookoła nas starając się schować.

- Chyba się domyślam! - krzyknęłam a Lucas spojrzał na mnie po czym powiedzieliśmy w tym samym czasie - Venca.

----------
Hej moi drodzy,
Bardzo przepraszam że taki krótki rozdział i przede wszystkim przepraszam że rozdziały wpadają tak rzadko ale zaczęła się szkoła i nie mam za bardzo czasu nawet dla siebie żeby odetchnąć bo praktycznie cały tydzień od poniedziałku do soboty jestem od 6 na nogach (tylko w niedziele od 9 😆) i całymi dniami się uczę i nie mam czasu nawet pozbierać własnych myśli w dodatku przez szkołę nie mam kompetnie nic w głowie po za nauką także pisane rozdziałów przychodzi mi z ogromnym trudem na pewno o wiele większym niż we wakacje dlatego obiecuje że rozdziały będą się pojawiać ale NIE regularnie i dość rzadko dlatego chciała bym bardzo przeprosić każdego kto czeka na kontynuacje historii ale ja po prostu nie daje połączyć tych dwóch rzeczy na raz dlatego jest jak jest. Jeszcze raz przepraszam 🙏🏻❤️

Oh Mami • Eddie Munson [2]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz