Pov Robin
- O Boże to już dzisiaj, dlaczego ja dałam się namówić na to Alex?! - krzyczałam do siebie w myślach, to dzisiaj w końcu oświadczę się Vickie.
Myślałam nawet czy by nie zrezygnować z tych oświadczyn albo przełożyć na kiedy indziej, ale Alex by mnie zabiła i ja siebie przy okazji też.
- Ogarnij się Robin! - krzyknęłam po raz enty do sobie w myślach - tyle lat już chodzisz z Vickie, na pewno się zgodzi - próbowałam podnieść się na duchu i myśleć o pozytywach.
Idę właśnie w stronę parku gdzie już część rzeczy jest uszykowane, zostało tylko donieść szklanki i łyżeczki i wszystko będzie Idealnie. Rozmawiałam pare dni temu z Hopperem, który załatwił mi że na ten wyjątkowy dla mnie i mam nadzieje że dla Vickie również dzień park jest zamknięty i wstęp mamy tylko my dwie.
W końcu dotarłam na miejsce, gdzie szybko ułożyłam wszystko tak jak powinno być po czym spojrzałam na zegarek, który wskazywał 10:59 - O nie! - krzyknęłam do siebie w myślach po czym jak najszybciej pobiegłam w stronę wyjścia z parku bo tam umówiłam się że Vickie będzie na mnie czekać.
Dzisiejszy dzień był gorący, słońce grzało niemiłosiernie chociaż była dopiero 11 w południe, ptaki ćwierkały wokół mnie i było czuć zapach wiosny czyli wszystko co uwielbia Vickie - westchnęłam.
- Hej kochanie - powiedziała Vickie, gdy zobaczyła mnie przed bramą.
- Hej - powiedziałam nadal łapczywie łapiąc oddech - przepraszam za spóźnienie, ale straciłam rachubę czasu - westchnęłam gdy w końcu mój oddech się unormował.
- Spokojnie, nic nie szkodzi - powodzie Vickie i mnie przytuliła co spowodowało że trochę się uspokoiłam.
- Chodź - powiedziałam łapiąc ją za rękę aby stanęła przede mnie po czym położyłam jej ręce na oczy.
- Robin! - krzyknęła ze śmiechem rudowłosa - co ty robisz? - zapytała ze śmiechem.
- Niespodzianka - podziałam po czym zaczęłam ją prowadzić w stronę koca z jedzeniem.
- Mam nadzieje że ci się spodoba - podziałam z uśmiechem chociaż Vickie nie mogła tego zobaczyć.
- Wszystko co zrobisz będzie cudowne i na pewno mi się spodoba - powiedziała z uśmiechem moja dziewczyna.
W końcu dotarliśmy na miejsce a ja szybko zdjęłam ręce z oczu Vickie ówcześnie mówiąc jej żeby jeszcze nie otwierała oczu.
- Teraz możesz - powiedziałam i poczułam jak szybko bije mi serce.
- Robin? Tu jest przepięknie! - krzyknęła moja ukochana rzucając mi się na szyje - dziękuje! Ale z jakiej to okazji? - zapytała odsuwając się ode mnie.
- Bez okazji - uśmiechnęłam się tajemniczo podając Vickie bukiet jej ulubionych kwiatków.
Usiadłyśmy na kocu i zaczęliśmy rozmawiać przy okazji objadając się pysznościami, które przygotowałam wraz z pomocą Alex i Steve'a.
Mijały sekundy, minuty, godziny aż w końcu przyszedł czas się zbierać, poczułam uścisk w żołądku na samą myśl a ręce zaczęły mi się niemiłosiernie trząść i pocić.
- Vickie? - zapytałam niepewnie zatrzymując dziewczynę, która już powoli układała wszystko z powrotem do koszyka.
- Coś się stało? Jesteś cała blada Robin - powiedziała zmartwiona dziewczyna podchodząc do mnie bliżej i kładąc mi na czole rękę aby sprawdzić czy czasami nie mam temperatury - wyglądasz jakbyś miała zemdleć, może usiądź a ja zawołam kogoś? - włączył jej się słowotok.
- Nie Vickie, chodzi o coś innego - westchnęłam albo teraz albo nigdy - Vickie, kocham cię, najbardziej na świcie. Pokochałam cię już pierwszego dnia szkoły gdy cię zobaczyłam na korytarzu a później dowiedziałam się że należysz do orkiestry szkolnej dlatego też się tam zapisałam, ale nie o to teraz chodzi - powiedziałam śmiejąc się i starając rozładować sytuacje - Vickie chce ci tylko powiedzieć że kocham cię nad życie i nie wyobrażam sobie być z kimś innym niż z tobą, dlatego - na chwile się zatrzymałam i wsiadłam głęboki wdech - dlatego chce cię zapytać, czy wyjdziesz za mnie? - w końcu się przełamałam i to powiedziałam! - krzyczałam do siebie w myślach.
- Robin... - Vickie stała wmurowana i patrzyła tylko na mnie zasłaniać sobie usta, może to trwało tylko sekundę, dwie ale dla mnie była to wieczność zanim dziewczyna mi odpowiedziała - Robin, ja, tak wyjdę za ciebie! - krzyknęła rzucając mi się na szyje a ja badał klęczałam zastanawiając się co się właśnie stało - Vickie powiedziała TAK! - muszę podziękować Alex.
Założyłam jej na palec pierścionek po czym moje usta dotknęły jej. Stałyśmy tak przez dugi czas, ale dla nas była to magiczna chwila. Ja w końcu się przełamałam aby ją o to zapytać a Vickie się zgodziła.
Gdy się od siebie oderwaliśmy ruszyłyśmy w stronę wyjścia. Jedną ręką trzymałam Vickie a w drugiej niosłam nasz koszyk piknikowy.
Nigdy nie byłam tak szczęśliwa jak w tym monecie, naprawdę muszę podziękować Alex że nie do tego namówiła i dzięki niej przełamałam mój strach. Dzięki Alex i oczywiście Vickie jestem teraz najszczęśliwszą osobą na Świecie.
CZYTASZ
Oh Mami • Eddie Munson [2]
FanficKONTYNUACJA OH MAMI 1 - ciąg dalszy nastąpi, gdy pojawi się ostatni sezon Stranger Things. Wreszcie nastał spokój. Hawkins jest bezpieczne od potworów. Mieszkańcy wreszcie wracają na stare śmieci bez obawy że może im się coś stać a Eddie i reszta ż...