Rozdział 10

2.2K 153 6
                                    

Oczami Alayah

Odkąd wróciliśmy do domu Lydia tylko siedziała i płakała. Było mi jej strasznie szkoda. Kiedy na nią patrzyłam łzy same napływały mi do oczu. Wtedy płakałyśmy obie. Zen nie wiedział co ma robić. Jest kiepski w pocieszaniu, mało zna się na kobietach.

- Laya, chodź. Daj Lydii posiedzieć w samotności. Nie możesz jej tak szlochać nad głowa. To nie pomaga. - wyszeptał Zayn

Lili podniosła głowę i zapytała płacząc:

- Gdzie idziecie?

- Chciałem ją wykąpać i położyć spać. - wytłumaczył

Chyba myśleli, że jestem jeszcze malutka. Mama już dawno pozwalała mi samej się kapać. Nalewała tylko wody.

- Ja to zrobię. Z chęcią zajmę czymś myśli. - wyręczyła go Lydia


Napełniła wannę ciepłą wodą i dolała kolorowego płynu. Zbiornik wypełnił się różowymi bąbelkami.

- Moja mama też czasem dodawała mi to do kąpieli - powiedziałam starając się do niej uśmiechnąć najmilej jak potrafiłam. Ona jednak mechanicznie zaczęła myć moje plecy gąbką.

Milczała przez cały czas. W końcu zapytała cicho:

- Dlaczego Bóg zabiera tych najlepszych?*

- Zapytałam o to mamy kiedy umarła moja babcia, a potem dziadziuś - powiedziałam robiąc sobie brodę z piany - Chcesz wiedzieć co mi powiedziała?

Lydia zaciekawiona przytaknęła.

- Kiedy spacerujesz po ogrodzie, które kwiaty wybierasz?*

- Najpiękniejsze *- wyszeptała

Lydia uśmiechnęła się, a łza spłynęła po jej twarzy. To chyba była taka dobra łza, bo mocno pocałowała mnie w czoło.

—————

* to słowa z obrazka, który znalazłam kiedyś w internecie :)

—————

Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba :) Komentujcie jeśli chcecie :)


Zayn Malik fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz