Rozdział 16

53 6 1
                                    

                                    Kade

    - Udało się? Będziemy żyli? - pyta Tobias, kiedy tylko wychodzimy z klubu.

    - Tak.

    - Mimo że wasze prawo bezwzględnie zakazuje przekazywać śmiertelnikom wiedzę o was?

    - W każdym prawie istnieje luka, którą można wykorzystać – wyjaśniam spokojnie – Za zabicie człowieka anioł musi ponieść karę, Michael ją wyegzekwował. Przyjąłem ją zamiast Rhysa, ale nie przyznałem się do zabójstwa. On tak założył i ukarał mnie, co było wbrew prawu. W takiej sytuacji mogłem upomnieć się o jego życie. Zamiast tego spisałem umowę, w której zrzekam się prawa do jego życia, w zamian za gwarancję bezpieczeństwa dla was. Możecie żyć dalej, wiedząc o nas i nikt z nich nie może was zabić.

    Poruszam lekko ramionami, uwalniając się od resztek napięcia. Przychodząc tutaj, liczyłem się z tym, że wiele rzeczy może nie pójść po mojej myśli i wszyscy możemy ponieść śmierć. Zyskawszy pewność, że nic im już nie grozi, jestem spokojniejszy. Ponadto udało mi się zyskać poparcie Michaela dla mojego planu, nie przegapi takiej szansy na uwolnienie Czyśćca. Skoro mam jego po swojej stronie, Gabriel również się zgodzi, a we dwójkę spokojnie przekonają pozostałych archaniołów.

    Nic nie stracą na tym układzie, a mogą zyskać. Pewnie woleliby otrzymać Czyściec i wyznaczyć aniołów do jego pilnowania, ale są słowni i jeśli wygram, dostanę go. Wtedy to ja będę odpowiadał za przywrócenie jego pierwotnej funkcji.

    Na razie wolę o tym nie myśleć. Samo planowanie tego jest wyczerpujące, nie chcę też władzy należącej do Astarotha. Nie chcę niczego, co się z nim wiąże. Jedyne, czego pragnę, to zemsta.

    Ktoś szturcha mnie w ramię. To Robbie, który stara się przyciągnąć moją uwagę, bo zbytnio zatopiłem się w rozmyślaniach.

    ,,Dlaczego nie chciał, żebyśmy podpisywali umowę?"   

    ,,Nie powiedział, że tego nie chce", odpowiadam, również gestykulując.

    ,,Sugerował, że ryzykujemy, ufając ci. Co miał na myśli?"

    Podpisując umowę, zgodzili się na przekazanie mi swoich żyć – swoich ciał i dusz. W praktyce od dziś należą do mnie. Żadnemu z nich by się to nie spodobało i mogłoby ich powstrzymać od podpisania umowy, dlatego zatrzymałem to w tajemnicy. Jako właściciel ich dusz to ja zdecyduję, gdzie trafią po śmierci. Ich postępki za życia nie mają dłużej znaczenia. Nawet jeśli będą wieść nienaganne życie bez ani jednego grzechu, ja mogę wysłać ich do Piekła, jeśli tego zapragnę.

    Dlatego Michael ostrzegł ich, że w dłuższej perspektywie popełniają błąd, ufając mi.

    Ani myślę wysyłać ich do Piekła. Gdy w odległej przyszłości nadejdzie ten czas, skieruję ich do Nieba. Wszystkich. Jeśli zaś zginę, nim ten moment nadejdzie, znów staną się wolni, zawarłem to w umowie.

    Tylko czy zaufaliby mi na słowo? Nie jestem pewien. Nie dałem im zbyt wiele powodów na to, by uwierzyli, że mogę zadbać o ich dusze. Jeśli im powiem, tylko niepotrzebnie ich zmartwię, lepiej pozostawić ich w błogiej nieświadomości.

    ,,To zwykła anielska gadanina. Nie lubią takich umów."

    ,,Ale..."

    Czułem to już od jakiegoś czasu, ale teraz nabieram pewności, że nie jesteśmy sami. Kiedy tylko wychodzimy na parking za marketem, odnajduję wzrokiem czekającego na nas anioła. Opiera się o maskę samochodu Shane'a, czym zasługuje sobie na pełne furii spojrzenie wilkołaka. Czekał, aż wreszcie go zauważę, a gdy tak się dzieje, unosi dłoń z mieczem.

Dark TwinsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz