Kolejna współpraca z SosyRzyciem , bardzo lubimy tego one shota i mamy nadzieję że wam również się spodoba.
motto tego one shota to "wielkie umysły myślą tak samo" hahs
napisałyśmy go bardzo szybko i poszlo nam to gładko jak po maśle hah to była miła odskocznia od nieudanej próby napisania czegoś innego...
ma trochę ponad 6500 słów więc zapraszam na rollercoster wrażeń!
ostrzeżenia:
pojawia się pół smut hah
homofobia
przekleństwazapraszamy do czytania!
16.10.2022.r
********
Od kiedy pamiętam miałem w myślach i sercu jednego mężczyznę. Ashton Irwin od razu zakręcił mi w głowie i sprawił że serce biło mi szybciej i tak naprawdę to z nim odkryłem prawdziwego siebie i zobaczyłem co znaczy mieć kogoś, kogo się kocha.
I nigdy nie mogłem się tym w pełni cieszyć.
Tak jak dzisiaj, zawsze ukrywałem ten związek. Stojąc wraz z Irwinem za murkiem, który oddzielał działkę domu mojej rodziny od ulicy, chciałem go zabrać ze sobą do środka, ale musiałem na razie zadowolić się jedynie tym, co miałem i co na ten moment mogłem mieć.
Przytuliłem mężczyznę na pożegnanie, zaciągając się jego zapachem, by chociaż tak zniwelować moją tęsknotę. Uniosłem lekko głowę i pocałowałem go lekko. Tak właściwie ledwie muskając jego wargi swoimi.
— Dobranoc, kochanie. — szepnął w moje usta i pogłaskał mój policzek czule.
— Dobranoc. — uśmiechnąłem się lekko i odsunąłem się niechętnie. — Napiszesz mi proszę jak dojdziesz do domu?
— Oczywiście, aniołku. — uśmiechnął się. Pocałował na pożegnanie wierzch mojej dłoni i udał się w swoją stronę. Popatrzyłem już tęsknie za mężczyzną, wzdychając cicho.
W końcu i sam udałem się do domu. Wszedłem po cichu do środka, mając nadzieję, że nikogo nie spotkam. Skopałem z siebie buty i odwiesiłem jeansową kurtkę na wieszak.— Gdzie byłeś, Luke? Prawie spóźniłeś się na kolację. — na korytarz zajrzała moja mama, Liz. Wycierała dłonie o dość brudną ścierkę i patrzyła na mnie uważnie.
— Byłem się przejść. — uśmiechnąłem się do kobiety lekko i wszedłem do jadalni, gdzie siedział mój ojciec. Jak zwykle mając w dłoni szklankę z whisky i na nosie okulary z grubymi, brązowymi oprawkami.
Jedynie spojrzał na mnie, nie mówił nic, ale widziałem po nim, że chce. I że ma dużo do powiedzenia, co wszystko zrzuci na mnie przy kolacji.
Kiwnąłem mu głową i pomogłem Liz z nakryciem do stołu i po niespełna 10 minutach mogliśmy usiąść do kolacji.
Dosiedliśmy się do ojca, który w końcu za namową Liz, odłożył szklankę z whisky i zdjął okulary. Westchnął cicho i zaczął się we mnie wpatrywać.
Zerknąłem na niego, nakładając sobie pieczeni. Uniosłem jedną brew, ale dalej byłem cicho. Nie nalegałem, by mówił. I tak pewnie powie coś co mi się nie będzie podobać. Nałożyłem sobie jeszcze pieczonych ziemniaczków. Zacząłem spokojnie jeść. Chociaż ta cisza i wzrok mojego ojca był dość przytłaczające.— Coś nie tak? — postanowiłem w końcu przerwać tą ciszę i zmusić go, by w końcu wyrzucił to z siebie.
— Luke, masz już prawie 27 lat. — zaczął, przez co zmarszczyłem się w niezrozumieniu. Kiwnąłem niepewnie głową, żeby kontynuował. — Dogadujecie się z Marlą, myślę że powinieneś podjąć dorosłą decyzję, ale nie widzę po tobie byś myślał o tym by ten związek jakoś urealnić.
CZYTASZ
ONE SHOTS|| 5SOS
FanfictionZbiór one shotów, głównie lashton, pisane przeze mnie lub we współpracy. Tak naprawdę to miejsce dla prac, których nie mam gdzie wstawić lub nie chcę ich wstawiac osobno. TO NIE WSZYSTKIE MOJE ONE SHOTY, na profilu są te które zdecydowanie lubię b...