Hej!! Długo mnie tutaj nie było, długo nie pisałam, ale w końcu musiałam wziąć się w garśc i zabrać do roboty, bo przecież warto pisać, szczególnie dla was haha Dlatego w przypływie nagłej weny napisałam krótki (około 2k słów) one shot. Jak łatwo można się domyślić,jest to MUKE, a cała fabuła opiera się na piosence- To be so lonely Harry'ego. ZAPRASZAM SERDECZNIE!!!
Miłego czytanie!
<><><><><><><><><><><><><>
Szum. Szum wody z prysznica, odbijającej się od kiczowatych, zielonych kafelek, od szyby tworzącej prysznicową kabinę, od nagiego, opalonego ciała, stojącego tuż pod natryskiem i delektującego się tym uczuciem. Ciepłem, urokliwym mrowieniem, samotnością...
Choć nienawidził być samotny. Ale właściwie, jak to jest być samotnym? Czy to, co czuł, gdzieś głęboko w sercu, było właśnie tą okrutną samotnością?
Bo przecież nie zawsze samotnością musi być brak drugiej połówki czy przyjaciela. Nie musi nią być milczący telefon i brak nieodebranych wiadomości. Nie musi nią być spacer w pojedynkę, jedzenie w pojedynkę czy spanie w pojedynkę. Prawda?
To wszystko zależy od uczuć. Ale Michael Clifford czuł prawdziwą samotność. Choć dalej nie potrafił sobie tego uświadomić i... przyznać się, jak bardzo teraz cierpiał.
Tak, on był samotny. I uwielbiał słyszeć szum.
***
Pijackie telefony.
Michael miał odwagę sięgnąć po telefon i wybrać ten jeden numer tylko wtedy gdy nie kontrolował tego, co robi. Gdy nie wiedział, co robi, gdy ta dziwna pustka zapełniała się pozornym szczęściem, nabytym w trakcie picia. Szum w głowie pomagał mu w poskromieniu potwora, który w nim siedział. Jednak miało to skutki uboczne, w postaci kaca. Nie tylko fizycznego, ale też moralnego, kiedy po otwarciu oczu, przypominał sobie, że znowu to zrobił. Że znowu się upokorzył i wtedy czuł się jeszcze gorzej.
— Tęsknię. — wybełkotał do słuchawki, gdy tylko usłyszał oddech tuż przy uchu. Znał ten dźwięk, jak nic innego, pamiętał go dobrze, a to, że znalazł się w takiej, a nie innej sytuacji, sprawił, że poczuł się jeszcze samotniejszy. Choć miał dalej swoją butelkę smakowej wódki.
— Po co do mnie dzwonisz. Kolejny raz... nie mam już siły powtarzać, że nie chcę z tobą rozmawiać. A szczególnie, kiedy jesteś pijany. — ten sam dobrze mu już znany ton, zmęczony, zawiedziony, zdenerwowany. Nienawidził, gdy Luke mówił do niego w ten sposób. Wtedy wiedział że jest słabszy niż by tego chciał.
— Wróć do mnie. — pociągnął obszerny łyk z zimnej butelki, krzywiąc się jedynie odrobinę. Wszystko to po to, by zagłuszyć strach i niepewność w swojej głowie. I by mieć co zrobić z rękoma, w oczekiwaniu na odpowiedź. Jakąkolwiek.
— Mike... mam kogoś innego. Przecież wiesz dobrze...Poza tym, sam chciałeś to zakończyć. Więc masz to, czego pragnąłeś. To koniec.
— Sam nie wierzysz że ktoś mi dorówna. Wiesz, że nikt nie będzie dla ciebie tak dobry, jak ja. Nie ma takiego człowieka. Jeśli wybierasz kogoś innego, nie masz gustu. I co ważniejsze, podejmujesz najgorszą decyzję w swoim życiu. — jego głos aż ociekał pijaństwem. Był aroganckim skurwysynem i ani trochę nie czuł się z tym źle.
Przecież problem nigdy nie leżał w nim. To otaczający go świat był zły. Był zepsuty i nic niewarty. A Luke był za słaby, był słaby gdy nie był z Michaelem. Tylko, że to czerwonowłosy jedyny tak myślał...
CZYTASZ
ONE SHOTS|| 5SOS
FanfictionZbiór one shotów, głównie lashton, pisane przeze mnie lub we współpracy. Tak naprawdę to miejsce dla prac, których nie mam gdzie wstawić lub nie chcę ich wstawiac osobno. TO NIE WSZYSTKIE MOJE ONE SHOTY, na profilu są te które zdecydowanie lubię b...